W stronę połączenia, czyli o potrzebie łączności z innymi z perspektywy teorii poliwagalnej.

Artykuł powstał w ramach projektu  pt.: „Wydawnictwa dla Amazonek”,  który realizowany jest dzięki dofinansowaniu ze środków Państwowego Funduszu Rehabilitacji Osób Niepełnosprawnych

 

W stronę połączenia, czyli o potrzebie łączności z innymi z perspektywy teorii poliwagalnej.

Autor: mgr Monika Tobolska

Chwile łączności z osobami uregulowanymi, bezpiecznymi, otwartymi na nas są pokarmem dla ciała, a ich brak to dla nas ogromny wstrząs.

Deb Dana

Rodzimy się istotami społecznymi. Potrzebujemy innych, aby przetrwać. Od momentu narodzin jesteśmy biologicznie zaprogramowani do stworzenia więzi z wybraną osobą, najczęściej matką, która będzie zaspokajać nasze potrzeby i która da nam poczucie bezpieczeństwa. Dzięki niej i poprzez nią dziecko reguluje swoje stany emocjonalne, co nazywamy koregulacją, oraz uczy się samoregulacji. W tym kontakcie kształtuje się podstawowe zaufanie do siebie, do innych i do świata. Tworzą się podwaliny poczucia własnej wartości, stosunek do siebie, swojego ciała i seksualności. W kontakcie z rodzicem potomstwo nabywa podstawowych umiejętności społecznych niezbędnych w budowaniu satysfakcjonujących relacji w przyszłości. Doświadcza wzajemności. Uczy się, że w każdym zdrowym związku można odbudować zerwane połączenie i że to jest gwarancją jego trwałości. 

Jesteśmy stworzeni do społecznego połączenia nie tylko w okresie niemowlęctwa, ale przez całe życie. Koregulacja to nasz imperatyw biologiczny, co oznacza, że bez niej nie mamy szans na przetrwanie. Dlatego szukamy bezpieczeństwa w ramionach drugiej osoby, najpierw by przetrwać, a potem, by żyć w dobrostanie psychofizycznym. Badania Cacioppo pokazują jednoznacznie, że osoby samotne częściej chorują fizycznie i psychicznie. Ich układ odpornościowy częściej działa nieprawidłowo, występuje u nich więcej stanów zapalnych oraz rośnie ryzyko wystąpienia raka, chorób serca i cukrzycy. Ponadto cierpią one z powodu niepokoju czy depresji. 

Jak to się dzieje?

Pomaga nam tak zwany System Zaangażowania Społecznego, czyli pięć zintegrowanych nerwów czaszkowych:

  • V – trójdzielny,
  • VII – twarzowy, 
  • IX – językowo – gardłowy, 
  • X – błędny, 
  • XI – dodatkowy

uczestniczących w interakcjach społecznych. To dzięki nim wyrażamy emocje poprzez mimikę, nawiązujemy kontakt wzrokowy, jesteśmy w stanie usłyszeć ludzki głos w środowisku pełnym innych dźwięków, możemy mówić i przekazać swoje emocje poprzez określone brzmienie głosu, potrafimy obracać i pochylać głowę, aby wyrazić nastawienie do rozmówcy. Zatem za pomocą tego systemu nieustannie informujemy nasze otoczenie o własnym stanie autonomicznym. Wyraz twarzy, spojrzenie, brzmienie głosu, ruchy głowy przemawiają do innego układu nerwowego. Kierujemy do innych zaproszenie do połączenia albo zachowania dystansu. Jednocześnie nasz System Zaangażowania Społecznego zbiera informacje o innych, by wiedzieć, czy możemy się do kogoś bezpiecznie zbliżyć, czy też mamy się niezwłocznie oddalić. Ten nieświadomy dialog odbywa się poza słowami – to znaczy na płaszczyźnie niewerbalnej. Ma on kluczowe znaczenie dla naszego przetrwania, bowiem pozwala na szybkie rozeznanie się, kto jest przyjacielem, a kto wrogiem oraz na natychmiastowe reakcje. 

Oczy, czyli zwierciadło duszy

W tym celu autonomiczny układ nerwowy skanuje najpierw górną jedną trzecią części twarzy. W tym obszarze wokół oczu przebiega mięsień okrężny oka odpowiedzialny za otwieranie i zamykanie powieki. Wywołuje on tak zwane „kurze łapki” i zmarszczki wokół oczu. To właśnie one wyróżniają szczery uśmiech, tak zwany uśmiech Duchene’a, odzwierciedlający faktycznie przeżywane emocje od uśmiechu Pan Am, w które zaangażowany jest wyłącznie mięsień jarzmowy większy unoszący kąciki ust. Ten ostatni zlokalizowany jest w 2/3 dolnej części twarzy; podlega naszej woli, co oznacza, że potrafimy uśmiechać się, nie odczuwając radości. Ten pierwszy działa niezależnie od naszej woli i wyraża autentyczną radość. Potrafimy odróżnić oba te uśmiechy (Fot.1).

Zatem uśmiech Duchene’a:

 

Fot. 1. W uśmiechu Duchenne (po lewej) uczestniczy zarówno mięsień okrężny oka jak i mięsień jarzmowy większy (Ekman i In.,2002).

  • to spójny komunikat o bezpieczeństwie;
  • poprawia nastrój;
  • sprzyja nawiązywaniu więzi, wzbudza empatię;
  • sprawia, że zostajemy uznani za godnych zaufania, ludzie reagują na nas pozytywnie;
  • zmienia reakcje na stres – stabilizuje tętno nawet w stresowych sytuacjach. 

Ruch gałek ocznych także wysyła informacje przejawiające się w spojrzeniu. Z pewnością potrafisz odróżnić zimny i wrogi wzrok od patrzenia obojętnego czy  ciepłego pełnego zachęty wejrzenia. Te wyrazy oczu aktywują nieco inne mięśnie i wywołują odmienne reakcje, kiedy je widzimy.

Przez uszy do serca

Kiedy czujemy się bezpiecznie, słuch dostraja się do częstotliwości ludzkiego głosu i rejestruje mowę człowieka pomimo innych zakłócających dźwięków.  Zauważamy takie z nich, które sygnalizują przyjaźń. Gdy niepokoimy się zaczynami nasłuchiwać odgłosów zagrożenia. Dźwięki o niskiej częstotliwości wywołują reakcje ucieczki lub zamarcia w bezruchu, a wysokiej – przyciągają uwagę i mobilizują do znalezienia ich źródła. 

Chociaż słowo „krajobraz” kojarzy się z obrazami, więc z bodźcami wizualnymi, to można powiedzieć, że otaczające nas dźwięki tworzą krajobraz dźwiękowy np. odgłosy w domu, w ogrodzie, nad morzem w lesie, w pracy – każdy ma swoją specyfikę i każdy z nich może sprzyjać Twojemu uregulowaniu lub mobilizacji czy zamknięciu się. 

Stwórz swoją indywidualną mapę dźwięków i związanych z nimi stanów autonomicznych. Zastanów się:

  • jakie dźwięki są dla Ciebie zaproszeniem do łączności i zbliżenia?
  • od jakich dźwięków chcesz jak najszybciej uciec?

Poznawszy pejzaż dźwiękowy zakotwiczający Ciebie w stanie autonomicznego uregulowania, możesz go stosować, aby wzmocnić siebie w zdrowiu, wzroście i regeneracji. 

Prozodia, czyli muzyka głosu

Może już zauważyłaś, że nie tylko to, co mówisz, ale też jak to robisz ma znaczenie. Te pozawerbalne aspekty mowy, informujące o emocjach i nastawieniu rozmówcy, rejestrujemy szybciej niż słowa. Zatem tembr głosu, jego wysokość, akcenty, dynamika, głośność, tempo mówienia, pauzy to elementy komunikatu, na które reagujemy w pierwszej kolejności. Dopiero potem docierają do nas wyrazy i zdania. Czy to znaczy, że słowa nie są istotne w komunikacji? Oczywiście, że są. Ale jeśli te samo zdanie wypowiemy innym tembrem głosu, inną jego wysokością, ciszej czy głośniej, to komunikat będzie inny. A to oznacza, że jeśli lekarz przekazuje Tobie informacje o diagnozie czy o leczeniu, to w JAKI sposób to robi wpłynie na to, jak zrozumiesz ten komunikat i czy zobaczysz w nim szansę czy zagrożenie. 

Gdy otrzymujemy sprzeczne komunikaty np. ktoś płacze (komunikat niewerbalny) i mówi, że się cieszy (komunikat werbalny), to wierzymy temu, co mówi jego ciało. Przeszło 60 lat temu Albert Mechrabian zauważył, że kiedy opowiadamy o swoich uczuciach, przekonaniach czy postawach to, jak ten przekaz zostanie odebrany zależy w przeważającej mierze od mimiki -55%, potem brzmienia głosu- 38%, a w najmniejszym stopniu od treści wypowiedzi  – 7%.  

I jeszcze kilka słów o ruchach głowy

Lekkie pochylenie głowy czy skinienie sygnalizuje bezpieczeństwo. Jednak głowa wyprostowana i nieruchoma zostanie odczytana jako sygnał zagrożenia. 

Twój autonomiczny układ nerwowy działa nieprzerwanie. W tej chwili wysyła wskazówki bezpieczeństwa lub zagrożenia, a równocześnie szuka ich, eksplorując świat wokół siebie. W spotkaniu z drugim Człowiekiem, te sygnały wysyłane z jednego układu nerwowego do drugiego albo wzajemnie się regulują (koregulują) i stwarzają nowe możliwości, albo zwiększają naszą czujność i wrażliwość na niebezpieczeństwa, wzmacniając reakcje obronne. To dzieje się poniżej poziomu świadomości. Dostrzegamy wynik tego spotkania: albo poczucie, że czuję się spokojna z daną osobą i chcę z nią przebywać, bo jej obecność działa na mnie kojąco, albo, że mój lęk lub gniew narasta w jej towarzystwie, chcę uciec z tej relacji. Włącza się albo system bezpieczeństwa, albo system ochrony, a za tym idą zmiany w fizjologii, emocjach, myślach, zachowaniu oraz opowieści o sobie i świecie. 

W czasie diagnozy i na początku leczenia onkologicznego często towarzyszy nam poczucie zagrożenia, co uruchamia reakcje obronne układu nerwowego – walkę, ucieczkę lub zamarcie w bezruchu. W przerażeniu, niepewności, lęku, w huśtawce nadziei i rozpaczy pokonujemy meandry procesu diagnostycznego i terapeutycznego. Wszystko to może wydawać się obce, zagrażające. Może najchętniej uciekłabyś daleko stąd lub przeczekała ten niełatwy okres w bezpiecznym schronieniu. W kolejkach do badań, na szpitalnych oddziałach możliwe, że spotykasz ludzi równie przerażonych i zdezorientowanych, co Ty. Wysyłasz do nich informacje o zagrożeniu i odbierasz od nich podobne sygnały, które tylko wzmacniają Twój niepokój do granic wytrzymałości. Naturalną jest wtedy chęć odcięcia się od innych, by ochronić siebie. I jakże ożywcze jest spotkanie kogoś, kto ze spokojem i ufnością poddaje się leczeniu. Kto potrafi się szczerze uśmiechnąć i powiedzieć pokrzepiające słowa. Kto niesie opowieść, że powrót do Twojego autonomicznego domu – stanu błędnego brzusznego i odzyskanie wewnętrznej harmonii i połączenia ze sobą, innymi, światem i duchowością jest możliwe. To roznieca nadzieję. W połączeniu z takimi ludźmi reguluje się nasz układ nerwowy. Odzyskujemy poczucie bezpieczeństwa, ponownie czujemy wewnętrzny spokój i sami możemy wysyłać wskazówki bezpieczeństwa i nieść nadzieję innym potrzebującym. Na pewno masz także inne doświadczenia, kiedy spotykane osoby potęgowały Twój niepokój. Ich zmieszanie, strach przed chorobą, przygnębienie czy zdenerwowanie udzielały się Tobie; brak empatii i zrozumienia owocował stwierdzeniami typu „mój kolega, krewny też chorował i umarł” lub współodczuwanie było tak silne, że trzeba było wspierać kogoś zamiast być wspieranym. Kontakt z takimi osobami odbierał Tobie tak potrzebną teraz energię i optymizm.

W tym wymagającym czasie ważne jest, by w Twoim bliższym i dalszym społecznym otoczeniu znajdowały się osoby autonomicznie uregulowane. To znaczy, takie, które będą dla Ciebie wsparciem, do których masz zaufanie, w których towarzystwie będziesz czuła się dobrze. Będą one wysyłać wskazówki bezpieczeństwa wychwytywane poprzez neurocepcję przez Twój autonomiczny układ nerwowy. Te kojące, ożywcze relację pozwolą Tobie przejść do stanu błędnego brzusznego lub go podtrzymać, a z nim związany jest wzrost, zdrowie i regeneracja, czyli wszystko, czego teraz potrzebujesz.

Potrzebujemy siebie nawzajem

To naturalne, że potrzebujemy siebie nawzajem i możemy być dla kogoś darem, ale tylko wtedy, kiedy istnieje ktoś, kto nas potrzebuje. Normalną koleją rzeczy jest to, że czasami to my dajemy: czas, uwagę, zrozumienie, dobroć, miłość, a czasami bierzemy i sięgamy po pomoc. Okres choroby jest szczególny, bo zachwianiu ulega podstawowe poczucie bezpieczeństwa i zaufania zakotwiczone w ciele. W tym okresie fizycznej i psychicznej wrażliwości potrzebujemy wsparcia. Obecność drugiej osoby jest niezastąpiona. Współmałżonek, partner, rodzina, przyjaciele, znajomi sprawiają, że nie jesteśmy sami wobec zagrażającej rzeczywistości.  Wsparcie daje siłę, rozbudza nadzieję, otwiera perspektywy i szansę na konstruktywna zmianę. Pozwala się cieszyć z relacji z drugim człowiekiem. To tak zwana koregulacja. Pozwala ona aktywować część brzuszną nerwu błędnego.  Pomocna obecność innych wpływa na autonomiczny układ nerwowy oraz na funkcjonowanie całego organizmu. Sprzyja zdrowiu, wzrostowi i regeneracji. Dlatego dbajmy o codzienne wspierające interakcje społeczne. Zwykła rozmowa, spacer, spotkanie w przyjaznym gronie, wspólny obiad czy kawa może podnieść nas na duchu. Przynależność do grupy osób o podobnych wartościach, w podobnej sytuacji także może działać pokrzepiająco. 

A jeżeli najbliżsi nie chcą z Toba rozmawiać o tym, przez co przechodzisz? Jeżeli pocieszają Cie, że „wszystko będzie dobrze”, ucinają temat choroby, lęku i niepewności, mimo że bardzo chcesz o tym porozmawiać? Co jeżeli czujesz się nierozumiana i osamotniona w swoim doświadczeniu? Zawsze możesz skorzystać z profesjonalnego wsparcia. 

Pamiętaj, że w każdym szpitalu onkologicznym jest psycholog. Jeśli brakuje Ci wsparcia, czujesz się samotna i nierozumiana, nie możesz sobie poradzić z narastającym lękiem, nie wierzysz, że może być lepiej, czujesz, że jesteś w potrzasku, nie wahaj się – skorzystaj z pomocy psychologa. Profesjonalne psychologiczne wsparcie pomoże Tobie odzyskać wiarę we własne siły, zobaczyć więcej możliwości, odzyskać psychiczną równowagę i ponownie zakotwiczyć się w bezpieczeństwie.

Możliwe, że w Twoim otoczeniu znajdą się ludzie, których zachowanie wywoła u Ciebie złe samopoczucie. Których jedno stwierdzenie, czy pytanie wzbudzi w Tobie lęk i niepokój. Jeżeli są to bliskie osoby, może być trudne dla Ciebie ucięcie rozmowy. Jednak masz prawo, a w obecnej sytuacji wręcz obowiązek, zadbać o siebie i chronić się przed takimi interakcjami. Umiejętna zmiana kłopotliwego tematu, posłużenie się żartem czy po prostu zakończenie konwersacji to możliwe rozwiązania.

Twoja sieć wsparcia

Proponuję, abyś zastanowiła się nad Twoją siecią wsparcia. Przyjrzyj się poszczególnym kręgom społecznym, w których jesteś zakotwiczona:

  1. najbliższej rodzinie, 
  2. przyjaciołom, 
  3. dalszym krewnym i znajomym,
  4. sąsiadom i społeczności, w której żyjesz,
  5. personelowi medycznemu
  6. społeczności w państwie, do którego przynależysz,
  7. społeczności globalnej (rys.1). 

Zrób osobistą mapę wsparcia. Inspiracją niech będzie ten artykuł. Poniższy rysunek (rys.1) może będzie dla Ciebie pomocny. W każdym kręgu znajdź wszystkie osoby wspierające i zapisz je kolorem, który kojarzy się Tobie z poczuciem bezpieczeństwa.  

  • Co zauważyłaś?
  • W jakich kręgach są najważniejsze dla Ciebie osoby wspierające?
  • Jakie obszary obfitują we wsparcie, a w jakich ich brakuje?
  • Co chciałabyś zmienić?
  • Jaki byłby Twój pierwszy krok do zmiany? Jaki kolejny?

Pamiętaj, że w sytuacji kryzysu zawsze możesz po tę mapę sięgnąć, by przypomnieć sobie, na kogo możesz liczyć. Wsparcie to Twój zasób, więc korzystaj z niego. 

. 

 

Rys. 1. Ludzie z bliższego i dalszego otoczenia mogą mieć ogromne znaczenie dla Twojego stanu psychicznego (opracowanie własne). 

O połączeniu – słów kilka na koniec

Połączenie możliwe jest tylko wtedy, gdy jesteśmy zakotwiczeni w błędnym brzusznym stanie bezpieczeństwa i uregulowania. Kiedy tracimy to zakotwiczenie, tracimy również zdolność do łączności:

  1. ze sobą, 
  2. ze światem, 
  3. z innymi i 
  4. z duchowością.

Każdy z tych obszarów jest istotny dla samopoczucia psychicznego. Ludzie różnią się potrzebami w tym zakresie, a te z kolei mogą się zmieniać. Co oznacza, że czasami preferujemy swoje towarzystwo nad bycie z innymi, że potrzebujemy kontaktu z naturą, pięknem sztuki, czy potrzebujemy odnaleźć duchowy sens istnienia. Dlatego tak ważne jest, by zadać sobie pytanie, gdzie tkwi główne źródło mojej siły, gdzie odnajduję harmonię i codzienne pytać siebie, jakiego połączenia potrzebuję dzisiaj.

Te cztery formy łączności można porównać do CMYK-u, czyli zestawu czterech podstawowych farb drukarskich niezbędnych do stworzenia kolorowej grafiki. Wszystkie one są potrzebne, by doświadczać świata w jego bogatej różnorodności. Jakikolwiek brak zuboży odbieraną rzeczywistość (rys.2). 

Połączenie ze sobą

(empatyczna łączność ze swoim wnętrzem, ciałem, emocjami, myślami, wartościami, przekonaniami)

Połączenie z innymi

(rodzina, przyjaciele, znajomi, sąsiedzi, w których obecności czuję się bezpiecznie i którym ufam)

Połączenie ze światem

(przestrzeń życiowa, miejsca, w których czujemy się jak w domu)

Połączenie z duchowością

(Bóg, wiara, transcendencja, etc.)

Rys. 2. Połączenie ze sobą, z innymi, ze światem i duchowością jako składowe barw życia.

Zatem zastanów się, z jakiego koloru-obszaru używasz najczęściej, jakiej barwy Tobie brakuje? Jeżeli chcesz ją uzupełnić i zrób to już teraz, aby cieszyć się pełnią barw życia.

BIBLIOGRAFIA

Cacioppo J.T., Cacioppo S. (2014). Social relationships and health: The toxic effects of perceived social isolation. „Social and Personality Psychology Compass”, 8 (2), 58-72.

Dana D. (2020). Teoria poliwagalna w psychoterapii. Wydawnictwo Uniwersytetu Jagiellońskiego, Kraków.

Dana D. (2021). Teoria poliwagalna w praktyce. Zestaw 50 ćwiczeń. Wydawnictwo Uniwersytetu Jagiellońskiego, Kraków.

Dana D. (2022). Zakotwiczeni. Jak oswoić układ nerwowy dzięki teorii poliwagalnej. Wydawnictwo Uniwersytetu Jagiellońskiego, Kraków

Ekman, P., Friesen, W., Hager, J.C. (2002). Facial Action Coding System. Salt Lake City: Research Nexus.

https://www.medonet.pl/zdrowie/zdrowie-dla-kazdego,usmiech-duchenne-a–neurolog-znalazl-klucz-do-najbardziej-autentycznego-usmiechu,artykul,15872178.html

https://www.healthline.com/health/duchenne-smile#why-smiles-matter

https://www.youtube.com/watch?v=7dboA8cag1M

Autorka: mgr Monika Tobolska, psycholog kliniczny, pracuje w Wielkopolskim Centrum Onkologii w Poznaniu. Od 12 lat współpracuje z Poznańskim Towarzystwem „Amazonki” i Federacją Stowarzyszeń „Amazonki” wspierając osoby po leczeniu raka piersi oraz ich bliskich, prowadzi poradnictwo i warsztaty dla par. Posiada szeroką wiedzę na temat specyfiki funkcjonowania kobiet z rakiem piersi oraz osób z innymi schorzeniami onkologicznymi.

slot demo
https://jdih.menlhk.go.id/slot-gacor-online/
https://www.oceanic-saunas.eu/rtp-live/
https://majorzeman.eu/slot-demo/
https://www.psychopsy.com/toto-sgp/
https://www.oceanic-saunas.eu/slot-demo/
https://www.rioquente.com.br/slot-demo/
https://www.parcoursmetiers.tv/uploads/slot-demo/
https://chavancentre.org/slot-demo/
https://drift82.com/togelsgp/