„Czy i dlaczego warto wejść w rolę Pacjentki?”

Artykuł powstał w ramach projektu  pt.: „Wydawnictwa dla Amazonek”,  który realizowany jest dzięki dofinansowaniu ze środków Państwowego Funduszu Rehabilitacji Osób Niepełnosprawnych

Zacznijmy od zdefiniowania czym jest „rola społeczna”. Według słownika PWN jest to układ stałych i wewnętrznie spójnych zachowań i postaw, społecznie określonych, czyli wyznaczonych i oczekiwanych przez daną grupę społeczną od jednostki zajmującej określoną pozycję społeczną.

Do niektórych z nich zostajemy przypisani, np. ze względu na sam fakt urodzenia (rola najstarszego dziecka w rodzinie), jednak znacząca ich większość jest podejmowana na podstawie własnych decyzji, w mniejszym lub większym stopniu zdeterminowanych czynnikami osobowościowymi, społecznymi, kulturowymi, ekonomicznymi, przy czym przy podejmowaniu wielu ról czynniki te oddziałują łącznie. I tak na podejmowanie roli zawodowej mają wpływ czynniki osobowościowe (potrzeba rozwoju i samorealizacji), społeczno-kulturowe (sukces życiowy utożsamiany z sukcesem zawodowym) oraz ekonomiczne (zaspokojenie potrzeb materialnych). 

Każdy z nas odgrywa jednocześnie kilka ról społecznych, np. rolę matki, żony, dobrego pracownika. W niektórych sytuacjach role te mogą wchodzić ze sobą w konflikty. Do konfliktu ról społecznych dochodzi wówczas , gdy podejmujemy zbyt dużo obowiązków, które wykluczają możliwość realizowania innych. Nie jest łatwo spełniać jednocześnie rolę matki, która jest cały czas w dyspozycji aby zajmować się małymi dziećmi i jednocześnie być dostępną na każde wezwanie z pracy, na przykład na dyżur w szpitalu. Każda rola społeczna determinuje inne, jednakże role społeczne uporządkowane są w stosunku do roli kluczowej – dla nas najważniejszej. 

Role uwarunkowane stanem zdrowia należą do ról przypisanych, co oznacza, że albo nie mamy wpływu na ich podejmowanie, bądź też wpływ ten jest ograniczony. 

Rola społeczna chorego, opisana przez Talcotta Parsonsa oparta jest na czterech aspektach, do których należą:
1. Zdjęcie odpowiedzialności za wypełnianie obowiązków wynikających z innych ról społecznych danej osoby
2. Przyjęcie , że stan choroby jest niezależny od tej osoby (nie może go zmienić siłą woli, dlatego trzeba się nią zaopiekować)
3. Chory musi chcieć wyzdrowieć, a chorobę traktować jako coś niepożądanego
4. Chory poszukuje pomocy (głównie medycznej) w walce o wyzdrowienie.

Warto jednak zwrócić uwagę, że choroby nowotworowe przybierają coraz częściej formę chorób przewlekłych. Dlatego wspomniana wyżej teoria roli chorego, pojmowana w pierwotnym założeniu jako rola tymczasowa, ukierunkowana głównie na cele zdrowotne, podczas gdy obowiązki wynikające z innych ról są zawieszone,  nie jest już w pełni adekwatna. Jest jednak ważna w kontekście roli pacjenta, zwłaszcza w związku z funkcjonowaniem szpitalnym.

Obecnie rola pacjenta wiąże się nadal z pewnym paradoksem, ponieważ musi on funkcjonować między dwiema przeciwstawnymi rolami: z jednej strony wymaga się od niego uległości i ustępliwości w ramach roli klienta systemu opieki medycznej, z drugiej – aktywności i samodzielności w trosce o własne zdrowie poza instytucjami medycznymi. Nie tylko zewnętrzne oczekiwania czy wpływy, ale również wewnętrzne motywacje i cechy sytuacji determinują to, w jaki sposób i w jakim stopniu dana osoba przystosuje się do roli chorego/pacjenta. 

Osobom, które mają dużą potrzebę niezależności, trudno jest przyjąć rolę zależnego od innych chorego – szczególnie widoczne jest to wśród ludzi, którzy zawsze byli aktywni, a ze względu na chorobę muszą tę aktywność ograniczyć.  

Przejście z roli człowieka zdrowego do roli chorego nie jest łatwe, zwłaszcza gdy konieczność ta jest nagła i pojawia się po raz pierwszy. Pacjent musi się podporządkować zarówno poleceniom wydawanym przez personel, jak i regułom oraz zasadom dotyczącym nawet najprostszych rzeczy, takich jak godziny posiłków czy odpoczynku. Zadania tego nie ułatwia fakt, że jest się w sali z obcymi ludźmi, którzy stają się (mimo prób zachowania minimum prywatności) mimowolnymi towarzyszami często bardzo intymnych momentów i których upodobania oraz zwyczaje należy uwzględnić i uszanować w codziennym współżyciu szpitalnym.

Jeżeli zatem posiadamy kilka ról społecznych, na przykład: matki, żony, dobrego pracownika, profesora, dyrektora, przedsiębiorcy oraz przez całe dotychczasowe życie byliśmy aktywni, to przyjęcie, chociażby tymczasowo, roli pacjentki może stanowić trudność i poważne wyzwanie.

Nadal niestety obserwujemy ,że słowo „pacjent” (wywodzi się ze słowa patientia, które po łacinie oznacza cierpliwość , wytrzymałość) przywołuje skojarzenia z osobą bezsilną, bezwolną, zależną, niesamodzielną, pozbawioną kontroli i nierozumiejącą własnego życiowego położenia. Stereotyp związany z tą rolą społeczną jest nadal bardzo wyraźny, co ma swoje odbicie również w zachowaniach i przekonaniach samych pacjentów, jak również ich najbliższego otoczenia.

W przypadku osób chorujących onkologicznie, jeśli rola pacjenta  jest postrzegana przez otoczenie jako ważniejsza, dominująca wobec innych ról, to zaburzony zostaje obraz funkcjonowania społecznego danej osoby, co dalej prowadzi do zmiany postrzegania jej roli i potrzeb.

Jeżeli pracująca i opiekująca się rodziną (pełniąca zatem wiele ról)  matka  dowiaduje się o chorobie nowotworowej, to nie jest łatwym (o ile w ogóle jest możliwe), dalsze funkcjonowanie w sposób taki sam jak do tej pory. Dochodzi bowiem do konfliktu kilku ról społecznych. Nie można jednocześnie poświęcić całej uwagi, zaangażowania i troski dzieciom, partnerowi i sobie. Nie jest możliwe równoczesne pilnowanie, by bliscy dbali o dietę i przyjmowali leki oraz jeżdżenie na chemioterapię i troszczenie o swoje własne zdrowie. Nie jest realnym aby jednocześnie chodzić do pracy i leżeć na oddziale w szpitalu. 

Obserwuję, że nie mogąc pogodzić kilku ról społecznych, Panie często skupiają się na swojej roli kluczowej –  zawsze indywidualnej, często jednak na roli matki, partnerki, pracownika. Nie jest to zaskakujące skoro rola osoby chorującej jest niestety nadal postrzegana jako kogoś słabszego, gorszego, odsuniętego na boczny tor. Niemniej świadome podjęcie się tej roli jest wręcz konieczne.  Dlaczego?

Odnosząc się do definicji Talcotta Parsona o roli społecznej chorego w różnych aspektach:

1. Zdjęcie odpowiedzialności za wypełnianie obowiązków wynikających z innych ról społecznych danej osoby pozwala na pełne, tymczasowe, skupienie się wyłącznie na leczeniu i pielęgnacji, tym samym zwiększając jego skuteczność.

2. Przyjęcie, że stan choroby jest niezależny od Pacjenta i dlatego trzeba się nim zaopiekować. Dodatkowo mobilizuje do aktywnego działania przeciw chorobie, zmniejszając poczucie obowiązku i winy za chorobę. 

3. Chory musi chcieć wyzdrowieć, a chorobę traktować jako coś niepożądanego. Potraktowanie choroby jako wyzwanie/zadanie, mobilizuje do podjęcia konkretnych decyzji: podjęcie leczenia, zmiana stylu życia, ograniczenie obowiązków co w rezultacie pozwoli na  wcześniejszy powrót do realizowania w pełni sił wcześniejszych ról społecznych.

4. Chory poszukuje pomocy (głównie medycznej) w walce o wyzdrowienie. Pozwala na wyszukanie optymalnych specjalistów, lepszych lekarzy i szpitali , gdzie otrzymać można najlepszą pomoc.  

Warto pamiętać, że z samego założenia rola społeczna chorego/pacjenta, jest przyjmowana na czas leczenia i wtedy jest najbardziej wartościowa, ponieważ stwarza optymalne warunki do leczenia i regeneracji sił. Samo przyjęcie roli może mieć również aspekt edukacyjny i modelować zdrowe postawy zachowań u dzieci. Jeżeli zobaczą, że chorowanie może być naturalnym elementem życia, to w przypadku własnej choroby, gdyby takowa miała się w przyszłości rozwinąć, będą lepiej przysposobione. Zrozumieją, że nie jest to coś niebezpiecznego, ponieważ miały już z tym kontakt wcześniej. Więcej, jeżeli zaobserwowały, że z choroby można wyzdrowieć oraz liczyć na wsparcie rodziny, bliskich oraz systemu opieki zdrowotnej, to będą odczuwać mniejszy lęk konfrontując się z chorobą własną. 

W jaki sposób zatem rozwijać własną rolę Pacjentki?

  1. Uznać, że rola ta nie jest wyborem, ale próbą adaptacji do nowych warunków. To nie jest „użalanie się nad sobą”, „słabość”, „poddawanie się chorobie” tylko uznanie choroby i leczenia jako ważnego aktualnie wydarzenia życiowego.
  2. Pamiętać, że przyjmuję tę rolę świadomie, w celu mobilizacji bliskich i siebie, aby proces leczenia był skuteczny i najmniej obciążający.
  3. Obserwować jakie daje to korzyści. Oprócz oczywistych związanych z podjęciem się leczenia, często obserwuje się większe wsparcie ze strony bliskich, pomoc w realizowaniu zadań codziennych, większe przyzwolenie na odpoczynek oraz dbanie o własny dobrostan psychospołeczny. Obserwuje się też większą tolerancję na zmienność nastroju czy też nieprzyjemne emocje.
  4. Przekazać części obowiązków, wynikających z realizowanych ról społecznych innym osobom. Podzielić obowiązki domowe na dzieci (jeżeli osiągnęły odpowiedni do tego wiek) i partnera. Poprosić rodzeństwo o pomoc w dbaniu o rodzinę i dom. Ograniczyć pracę albo z niej zrezygnować na czas leczenia.  
  5. Pozwolić sobie na przyjmowanie pomocy. Skoro rola chorego wynika ze zdarzenia zewnętrznego – pojawienia się choroby, to jaki jest sens dodatkowego obciążania się poczuciem winy za coś, na co nie miało się większego wpływu? Pozwalanie sobie na pomoc  bliskich jest też informacją dla nich, że stanowią oni ważny element leczenia i również mogą być w nim aktywni. To podnosi też poczucie sprawczości i skuteczności, tak ważne w perspektywie choroby, która społecznie postrzegana jest jako nieprzewidywalna.

Role społeczne są niezbędne w celu uporządkowania życia w relacji z innymi osobami, oraz pomagają ustawić hierarchię wartości, potrzeb i zachowań. Każdy z nas może realizować jednocześnie kilka różnych ról, mogą one się też zmieniać z czasem. Nie jest moją intencją przekonywać, że wejście w rolę pacjentki jest obowiązkiem. Chciałem zwrócić jednak uwagę, jak bardzo może być to cenne, nawet jeżeli podejmie się nią w ograniczonym czasie. Szczególnie w sytuacji przyjęcia na oddział szpitalny – gdzie skuteczność leczenia i pielęgnacji zależna jest od dobrej współpracy z personelem medycznym. 

Żyjemy w środowisku, które wymaga od nas troski i opieki, szczególnie kiedy realizujemy rolę rodzica, opiekuna, kierownika, dyrektora. Dlatego też  nie zawsze łatwo jest przyjąć rolę osoby, która sama potrzebuje teraz tymczasowego wsparcia, ponieważ możemy traktować to jako przyznanie się do słabości.  Jednak choroba nowotworowa nie jest nigdy łatwym doświadczeniem, dlatego pojawienie się kryzysu jest naturalnym zjawiskiem psychologicznym. Zaprzeczanie mu może pogłębić kryzys. Przyznanie się i podzielenie z kimś bliskim często zmniejsza to cierpienie i pozwala następnie zmobilizować się wspólnie do aktywnego radzenia sobie z chorobą. 

Bibliografia:

Chodkowska, M. (2002). Teoria ról społecznych a badania socjopedagogicznych problemów zdrowia i choroby. Biblioteka Narodowa, 1, 39–56. 

Dorfmüller, M., Dietzfelbinger, H., Abbrederis, K., Agathos, M., Arnold, W. H., Bumeder, I., Burghofer, K., Fittkau-Tönnesmann, B., Frick, E., Frör, P., Gallenberger, S., Graubner, U. B., Greiff, P., Grischke, E.-M., Hermelink, K., Herschbach, P., Hesselbarth, B., Heußner, P., Kappauf, H., … Żukrowski, P. (2019). Psychoonkologia: Diagnostyka, Metody Terapeutyczne. Edra Urban & Partner. 

Gajda, J. (2020). Ruchy kobiece i aktywność kobiet jako przedmiot badań – szanse i wyzwania. Ruchy kobiece na ziemiach polskich w XIX i XX wieku: stan badań i perspektywy, 37–61. https://doi.org/10.15290/rknzp.2020.02

Krok, D. (2017). W Poszukiwaniu znaczenia Choroby Nowotworowej = in search of the meaning of cancer. Wydawnictwo Uniwersytetu Opolskiego. 

Krok, D. (2017). W poszukiwaniu znaczenia choroby nowotworowej =: In search of the meaning of cancer. Wydawnictwo Uniwersytetu Opolskiego.

Olko, P., Filip, G., & Uniwersytet Rzeszowski, Polska. (2016). Role społeczne odgrywane przez kobietę na przykładzie wybranych czasopism kobiecych. Słowo. Studia językoznawcze, 7, 7–24. https://doi.org/10.15584/slowo.2016.7.1

Ulaniecka, N. (2021). Doświadczanie choroby nowotworowej – aspekty psychospołeczne. Adam Mickiewicz University Press. https://doi.org/10.14746/amup.9788323240174

Autor: Jan Gruszka – ukończył Psychologię na Uniwersytecie im. A. Mickiewicza w Poznaniu. W ramach studiów realizował specjalność kliniczną: psychologia zdrowia i choroby oraz psychoterapia zaburzeń psychicznych. Podczas studiów był założycielem i wiceprzewodniczącym Koła Naukowego Profilaktyki Nowotworowej i Readaptacji Chorych „rak-OFF”. Ukończył studia podyplomowe z Psychoonkologii na Uniwersytecie SWPS, oraz Studium Interwencji Kryzysowej organizowane przez Grupę Interwencji Psychologicznej i Szkoleń ARCAN (53/2020/sik). Posiada Certyfikat ukończenia szkolenia I stopnia Racjonalnej Terapii Zachowania. Od 2019 roku pracuje w Wielkopolskim Centrum Onkologii. Uczestnik licznych kursów i szkoleń z zakresu psychoonkologii.

„Choroba nowotworowa a pełnienie ról społecznych.”

Artykuł powstał w ramach projektu  pt.: „Wydawnictwa dla Amazonek”,  który realizowany jest dzięki dofinansowaniu ze środków Państwowego Funduszu Rehabilitacji Osób Niepełnosprawnych

Najtrudniejsze do pokonania  są w życiu sytuacje, które wykluczają nas z dotychczasowych ról społecznych. Kiedy dowiadujemy się o chorobie nowotworowej lub innej poważnej chorobie przeraża nas nie tylko utrata zdrowia ale także to, że zostaje zburzone całe dotychczasowe nasze życie, nasze plany bliższe i dalsze. Zaburzeniu ulega cały system wartości.  Nie możemy kontynuować zatrudnienia, choć do czasu choroby było to codzienne zajęcie, przestajemy być atrakcyjnym partnerem seksualnym, mniej czasu poświęcamy dzieciom, przyjaciołom. Wypadamy z ról, które były częścią życia i nierzadko stanowiły jego sens. Wraz z chorobą nowotworową, to co było dotychczas, co sprawnie działało zaczyna szwankować. Zmianie ulega całe życie.  Poza tym sytuacja każdego chorego jest inna. Różni się samym schorzeniem, czynnikami społeczno-demograficznymi, sytuacją materialną, dostępnością wsparcia, stylem życia przed chorobą, w czasie choroby  oraz po chorobie. Choroba nowotworowa całkowicie  zmienia sytuację osobistą pacjenta – rodzinną, zawodową, towarzyską.  Wyłączenie z pracy zawodowej, a co za tym idzie,  spadek zarobków  oraz wzrost kosztów związanych z leczeniem / dojazdy, stosowanie diety, leki/ powoduje znaczne pogorszenie sytuacji materialnej. Należy jednak pamiętać, że praca dla wielu osób jest nie tylko źródłem utrzymania ale też czymś ważnym w życiu, jeśli nie najważniejszym.  Utożsamiamy się z nią. Praca buduje nasze poczucie wartości. Powrót do pracy po chorobie jest kwestią indywidualną. Bardzo często pacjenci jeszcze w trakcie leczenia podejmują próby powrotu do pracy, nie dają sobie czasu na dłuższą przerwę na odpoczynek po zakończonym leczeniu. Podejmując decyzję o powrocie do pracy pacjenci muszą zdać sobie sprawę z tego czy podołają fizycznie obowiązkom zawodowym oraz pozostałym obowiązkom związanych z codziennym funkcjonowaniem. Decyzja ta powinna być przemyślana. Pacjenci powinni przeanalizować swoje codzienne funkcjonowanie oraz wsłuchać się w swój organizm. Muszą mieć świadomość tego, że w pracy nie będzie taryfy ulgowej. Myśląc o powrocie do pracy należy też wziąć pod uwagę fakt, że pracodawca także może mieć wątpliwości co do efektywności, obawy związane z nawrotem choroby.  Dlatego powrót do pracy po długiej nieobecności spowodowanej chorobą bywa utrudniony. W dzisiejszych czasach sytuacje związane z powrotem do pracy są coraz częstsze, gdyż pozwala na to rozwój medycyny. Poza tym choruje coraz więcej młodych osób, które po zakończonym leczeniu chcą wrócić do aktywności zawodowej  i społecznej.                                                                                                                                                                                                 Choroba nowotworowa zaburza też funkcjonowanie rodzinne w bardzo szerokim znaczeniu. Zmianie ulegają relacje pomiędzy poszczególnymi członkami rodziny – małżonek, partner, rodzic, dziecko. Rodzina szybko i nagle musi przeorganizować swoje dotychczasowe ułożone życie. Najważniejszą osobą w rodzinie staje się chory. Jego zdrowie i życie stają się priorytetem dla rodziny. W chorobie zmianie ulegają role w rodzinie.  Osoba chora ma ograniczone możliwości realizacji swoich obowiązków z powodu hospitalizacji, gorszego samopoczucia a jednocześnie pojawiają się dodatkowe potrzeby związane z chorobą i leczeniem. Funkcjonowanie rodziny „kręci się” wokół choroby. Życie poszczególnych członków rodziny skierowane jest na potrzeby osoby chorej często kosztem własnych potrzeb. Wpływ choroby na relacje rodzinne jest uwarunkowany wieloma czynnikami. Niezaprzeczalnie choroba nowotworowa jest swoistą próbą dla rodziny, dla trwałości więzi. Na próbę wystawione są zwłaszcza więzi partnerskie. Partner staje przed podwójnym zadaniem  – mierzy się z chorobą osoby bliskiej oraz z własna reakcją na chorobę. Dodatkowo spadają na niego obowiązki domowe, opieka nad dziećmi oraz dbanie o finanse rodziny.  Pojawiające się myśli, emocje, zwiększone wymagania są dla partnerów źródłem silnego stresu w czasie, gdy chory najbardziej potrzebuje wsparcia. Wspólne stawianie czoła chorobie jest zazwyczaj nowym doświadczeniem dla par i może wywoływać niespodziewane myśli i uczucia. Bycie w związku z chorą osobą często wiąże się z przekonaniem o byciu silnym i nieokazywaniu swoich emocji. Partnerzy pacjentów onkologicznych często czują się zagubieni, zwłaszcza gdy próbują zrozumieć informacje dotyczące leczenia lub pomagają partnerowi w podjęciu decyzji o leczeniu. Do typowych reakcji należy również lęk, strach, zdenerwowanie i poczucie niesprawiedliwości, że to właśnie ukochana osoba zachorowała. Kiedy jeden z partnerów zostaje opiekunem, to dotychczasowy podział ról i obowiązków przestaje funkcjonować. Dla pacjentów, którzy silnie identyfikowali się ze swoimi rolami np. matka, ojciec, pracownik, jest to szczególnie trudna sytuacja.  Często pacjenci chcąc zachować poczucie niezależności kontynuują taki styl życia, jaki wiedli przed chorobą. Troska o chorego partnera jest stresująca zarówno w wymiarze emocjonalnym jak i fizycznym. Objawia się częstszym występowaniem lęku, depresji, słabszą odpornością, większym prawdopodobieństwem wystąpienia problemów zdrowotnych. Informacja o diagnozie partnera może prowadzić do pojawienia się takich objawów jak zmęczenie, zaburzenia snu, bóle głowy. Są one często ignorowane przez partnerów osób z chorobą onkologiczną. Uważają, że ich problemy są nieistotne w obliczu choroby nowotworowej.  Jest to o tyle niebezpieczne, ze może prowadzić do poczucia przeciążenia. Należy pamiętać, że partnerzy często są nieprzygotowani do przyjęcia wszystkich aspektów, które pociąga za sobą rola opiekuna.  Ważnym aspektem jest komunikacja między  partnerami, poszczególnymi członkami rodziny. Dobra komunikacja w czasie zmagań z choroba nowotworową może doprowadzić do wzmocnienia związku. Pomaga lepiej zrozumieć stany emocjonalne. Choroba nowotworowa może wywołać różne reakcje u partnerów. Jedną z nich jest wycofanie. Obejmuje ono unikanie rozmów związanych z chorobą lub rzucaniem się w wir pracy lub innych czynności. Takie zachowanie może wydawać się brakiem troski lub obojętnością a często jest to przecież reakcja na silne emocje. Unikanie rozmowy może być sposobem na ochronę siebie przed nieprzyjemnymi emocjami. Drugą reakcją jest nadmierna ochrona chorego. Czasem partnerzy, rodzina robią dla osoby chorej więcej niż  to jest konieczne. Nie pozwalają choremu na wykonywanie codziennych czynności domowych lub starają się organizować mu czas wolny. Wpływ choroby na relacje rodzinne jest niejednoznaczny i uwarunkowany wieloma czynnikami. Nie do podważenia jest fakt, że choroba nowotworowa jest swoistą próbą dla więzi i relacji w rodzinie. Czas choroby jest testem dla wszystkich członków rodziny z trwałości więzi oraz umiejętności radzenia sobie w sytuacjach trudnych. Często relacje te zacieśniają się, widzimy jak rodzina jednoczy się w walce z chorobą. Pacjenci często podkreślają, że bez wsparcia rodziny, znajomych ciężko byłoby im pokonać problemy związane z  leczeniem. Niestety zdarzają się też sytuacje, gdy chory zostaje pozostawiony sam sobie w pokonywaniu trudów leczenia. Bywa tak w sytuacjach, gdy rodzina jest skłócona z różnych powodów. Kiedy mówimy o roli rodziny w trakcie choroby nowotworowej, to należy zauważyć, że w szczególnie trudnej sytuacji są osoby samotne. Nie dość, że nie mają obok siebie nikogo bliskiego kto towarzyszyłby im w chorobie, to jeszcze nie mają nikogo kto zaspokoiłby  przyziemne potrzeby jak zakupy, pomógłby  w załatwianiu różnych spraw codziennych.                           

Nastawienie pacjenta do traumatycznej sytuacji jaką jest choroba zależy od wcześniejszych doświadczeń z chorobą nowotworową. Niekoniecznie muszą to być doświadczenia osobiste ale mogą wynikać z obserwacji zmagania się innych ludzi z problemami choroby. Duże znaczenie mają zasoby radzenia sobie w sytuacjach trudnych, które gromadzimy od dzieciństwa. To właśnie rodzice lub osoby bliskie dostarczają dziecku wiedzy na temat otaczającego go świata. Uczymy się od nich jak reagować na sytuacje trudne. W sytuacji trudnej objawia się nam prawda o naszym życiu, relacjach z innymi ludźmi. Nikt nie przeżyje za nas sytuacji trudnych ale bez innych ludzi trudno przez nie przejść.  Nie zawsze, gdy powiemy jakiego wsparcia potrzebujemy, to takie dostajemy.  Niekiedy wspierający próbują przejąć kontrolę nad naszym życiem. Myślą o własnych a nie osoby chorej potrzebach. Lepiej choremu zaoferować ograniczoną formę pomocy, niż zobowiązać się do czegoś co nas przerasta.  Pozwala to choremu wierzyć, że w tych trudnych chwilach nie jest sam, że ktoś o nim myśli i chce pomóc.  Niektórzy chorzy z obawy przed społecznym naznaczeniem lub w trosce o bliskich nie informują otoczenia o swojej chorobie – dotyczy to zwłaszcza dzieci lub rodziców  w podeszłym wieku. Nie jest to dobra decyzja, gdyż takie zatajanie informacji o chorobie, leczeniu często może prowadzić do izolacji w pokonywaniu trudów związanych z leczeniem. Z drugiej strony są osoby, które wyolbrzymiają negatywne skutki choroby, aby wzbudzić w bliskich zatroskanie. Wyolbrzymianie daje  tym chorym poczucie bezpieczeństwa, zaopiekowania. Niektórzy chorzy czerpią z choroby nowotworowej swoiste korzyści społeczne, takie jak współczucie, uwaga. Czasami choroba nowotworowa jest wykorzystywana do zwrócenia uwagi na siebie, do wywierania wpływu na innych. Zauważa się to zazwyczaj na korytarzach szpitalnych czy w poczekalniach poradni specjalistycznych gdzie pacjenci opowiadają o swoich chorobach, leczeniu. W ten sposób pacjent zaspokaja potrzebę uwagi i wysłuchania. Potrzeba bliskości i troski ze strony innych ludzi jest naturalna. Jest to potrzeba każdego człowieka, bez względu na to czy jest on chory czy zdrowy.  Ważne jest , aby utwierdzić chorego, że jest nadal ważny dla nas, że jest kochany. Takie poczucie, że mimo choroby jesteśmy ważni dla rodziny, że jesteśmy kochani dodaje chorym sił do walki z chorobą. Ludzie, którzy chorują przewlekle są grupą szczególnie narażoną na wykluczenie społeczne. Osamotnienie i obniżenie jakości funkcjonowania społecznego jest bardzo dużym problemem chorych onkologicznie i dotyka nie tylko osób, które przed zachorowaniem były samotne. Wiele osób nie wie jak zachować się wobec  znajomego, który zachorował na raka. Z tego powodu często rezygnują z kontaktów, co z kolei prowadzi do wykluczenia społecznego osoby chorej i jego rodziny. Inne problemy wpływające na funkcjonowanie społeczne osób z różnymi rodzajami nowotworów to między innymi źle dobrane zaopatrzenie medyczne np. w protezy piersi. Jest to szczególnie uciążliwe w prowadzeniu aktywnego  trybu życia.  Zły dobór protezy jest związany z wahaniami wagi w trakcie leczenia onkologicznego. Również zmiany w wyglądzie wywierają duży wpływ na jakość funkcjonowania społecznego i zawodowego. Widoczne oznaki choroby – utrata włosów, piersi, większość pacjentów stara się ukryć. Problem zmian w wyglądzie jest bardzo dotkliwy dla kobiet, choć jest to podejście bardzo indywidualne. Często pacjentki szukają informacji w jaki sposób wiązać chustki, jak malować brwi, jaką perukę wybrać. Również kwestia piersi jest bardzo ważna w wyglądzie kobiety – sprawa doboru protezy lub decyzji o rekonstrukcji piersi. Rak to nadal temat tabu w sferze cielesności osób chorych i wyleczonych. Widoczne jest zwłaszcza w przypadku osób z wyłonioną stomią, po usunięciu krtani czy kobiet po mastektomii. Zmiany w wyglądzie, utrata sprawności fizycznej spowodowane leczeniem onkologicznym są czynnikami bardzo obciążającymi chorych onkologicznie. Warto podkreślić, że zmagania z sytuacją jaką jest choroba nowotworowa, mogą stać się motorem do zmiany  i przewartościowania własnego życia. Jakość życia pacjentów z chorobą nowotworową wiąże  jest przede wszystkim z długością przeżycia, rozwojem choroby, skutkami leczenia a także z wpływem choroby i leczenia na szeroko pojętą aktywność społeczną. Funkcjonowanie społeczne jest ważnym aspektem jakości życia wszystkich ludzi zarówno zdrowych jak i tych chorych.  W przypadku chorych onkologicznie  skutki leczenia takie jak zmęczenie, osłabienie, obniżona odporność oraz skutki pozamedyczne takie jak relacje z otoczeniem zwiększają ryzyko zaburzenia jakości funkcjonowania społecznego. Kończąc jeszcze raz pragnę podkreślić, że choroba nowotworowa może być sygnałem do zmiany życia, do przyjrzenia się relacjom społecznym oraz do przewartościowania własnego życia. Najważniejsze, żeby próbować pracować nad nowymi zachowaniami, dzięki którym będzie wzrastało poczucie wpływu na swoje życie i poprawiała się jakość funkcjonowania społecznego.

Literatura:

Wykłady dr Marioli Kosowicz na temat sytuacji pacjentów onkologicznych

Natalia Ulaniecka „Doświadczanie choroby nowotworowej”- Wydawnictwo Naukowe UAM, Poznań 2021

spostrzeżenia własne związane z wykonywanym zawodem

Autorka: Ilona Wicberger – pracownik socjalny w Pracowni Psychologii Klinicznej Wielkopolskiego Centrum Onkologii w Poznaniu oraz członek zespołu orzekajacego w Powiatowym Zespole ds Orzekania o Niepełnosprawności w Obornikach Wlkp., dysponuje dużą wiedzą z zakresu pomocy społecznej przydatną dla pacjentów onkologicznych. 

„Jestem jaka jestem. Czy jest możliwe zbudowanie poczucia własnej wartości?”

Artykuł powstał w ramach projektu  pt.: „Wydawnictwa dla Amazonek”,  który realizowany jest dzięki dofinansowaniu ze środków Państwowego Funduszu Rehabilitacji Osób Niepełnosprawnych

Istotnie, cały świat jest zbyt wyłącznie zajęty sobą, aby można mieć poważne zdanie o kimś innym, z leniwą gotowością akceptuje się ten stopień szacunku, jaki bez wahania okazujesz sobie. Bądź, czym chcesz, żyj, jak chcesz, ale okazuj dufną zuchwałość, bez nieczystego sumienia, a nikt nie będzie moralnie śmiał gardzić tobą. Spróbuj z drugiej strony stracić zgodę z sobą, zadowolenie z siebie, pokaż, że sobą gardzisz, a na oślep przyznają ci słuszność.

        Thomas Mann, Mario i czarodziej. Pajac.

Samoocenę zazwyczaj definiuje się jako ewaluację, stosunek do własnej osoby, postawę wobec siebie samego. Wymiennie literatura psychologiczna często wobec niej używa sformułowania: poczucie własnej wartości. Termin ten obecny jest nie tylko w języku potocznym – w rozumieniu opisu tego, jakie jednostka ma na swój temat przekonania. Ale również i w języku nauki, który stara się przedstawiać ją poprzez podkreślanie poszczególnych jej cech jako relatywnego i dynamicznego zjawiska, bycia jedną z emocjonalnych kompetencji, znaku wiary we własne możliwości, powiązania poczucia skuteczności i szacunku do samego siebie. Bądź też opisuje ją poprzez dwa aspekty: węższy – związany z opiniami na temat własnej osoby (takimi jak na przykład: umiejętności gry w szachy, atrakcyjności interpersonalnej, inteligencji, specific self-esteem) oraz szerszy, zwany samooceną ogólną bądź globalną, związany z całościową oceną  siebie przez daną osobę (global self-esteem). Ten sposób ujmowania zagadnienia jest szczególnie obecny w literaturze anglojęzycznej. Przeciwnie do literatury polskiej, która to literatura rozróżnia poznawcze i afektywne strony poczucia własnej wartości, podkreślając znaczenie emocji w postrzeganiu własnego Ja. Wiele mówiący jest przekład terminu self-esteem jako globalne samowartościowanie (global self-evaluation) w opozycji do poznawczej wizji siebie nazywanej w tym ujęciu właśnie samooceną (self-assessment). Widocznym jest, że poczucie własnej wartości jest zjawiskiem mogącym być ujmowanym jedynie subiektywnie w oparciu o postrzeganie i ocenę własnej wartości, a więc zawiera dwa wymiary poznawczy i emocjonalny. Takie ujęcie obecne jest u Morrisa Rosenberga, Skali samooceny SES. Za autorem i tłumaczeniem tytułu Skali SES w pracy obecny będzie termin samoocena, rozumiany jako pozytywna bądź negatywna postawa wobec Ja, ukierunkowana na globalną ocenę siebie. Rosenberg uważa, że wysoka samoocena nie oznacza postrzegania siebie za lepszego od innych ludzi, a wystarczająco dobrego człowieka. Niska samoocena natomiast jest wyrazem niezadowolenia, odrzucenia własnego Ja. W tej koncepcji samoocena, będąc jedną ze składowych koncepcji Ja, jest w wypadku osób dorosłych, cechą względnie stałą.

Tyle o poczuciu własnej wartości literatura naukowa. Potocznie rzecz ujmując, z poczuciem własnej wartości czy samooceną chodzi o to, aby człowiek potrafił adekwatnie ocenić swoje umiejętności, docenić zasoby oraz przyjąć wady i niedociągnięcia bez nadmiernego zapadania się w zły nastój bądź wpadania w samouwielbienie. Niektórzy – zwolennicy rozdzielenia tych dwóch pojęć – wskazują, że poczucie własnej wartości jest pewnym psychicznym stanem budowanym opartym na elementarnej, uogólnionej ocenie siebie, samoocena natomiast jest wypadkową własnych opinii i sądów danej osoby dotyczących jej cech fizycznych, psychicznych i społecznych wpływających zwrotnie na jej nastrój, zachowania i funkcjonowanie społeczne. Samoocenę wyznaczają dwie postawy: samoakceptacja i samoodtrącenie. Pierwsza przejawia się w wierze, zaufaniu i szacunku dla siebie samego, daje podstawę do wykorzystywania swoich możliwości, jak również dzięki niej człowiek potrafi poddać korekcie swoje zachowanie pod wpływem sugestii innych. Osoby akceptujące się mają korzystne, adekwatne mniemanie o sobie i satysfakcjonujące samopoczucie. Samoodtrącenie natomiast rozumiane jest jako stosunek do samego siebie związany z przeżywaniem poczucia krzywdy, poczucia winy, poczucia niższości czy też innych odczuć związanych z pretensją i żalem wobec siebie. Osoba taka niestety nie potrafi docenić własnych osiągnięć, celuje natomiast w przecenianiu porażek, zmierzaniu do poniżenia siebie, z brakiem akceptacji i lubienia się włącznie. Samoocenę wpisana jest w dwa wymiary – wysokość oraz pewność. W tym rozumieniu samoocenianie się może być: zawyżone i pewne, zawyżone i niepewne, zaniżone i pewne, zaniżone i niepewne. Pewność zdecydowanie ma większy wpływ na zachowanie człowieka niż wysokość. To w jaki sposób odbieramy oceniamy swoją samoocenę zależy często od naszego wychowania. Bazą chwiejnego poczucia własnej wartości są najczęściej komunikaty od osób znaczących podważające wartość dziecka (np. rodziców, dziadków, rodzeństwa. opiekunów). Po narodzinach dziecko odbierane jest jako cenne samo w sobie, dlatego i w związku z tym dostaje komunikaty od otoczenia odpowiednie do takiego sposobu jego postrzegania. Z czasem jednak na skutek rozmaitych oczekiwań otoczenia czy sposobów wychowania otrzymuje komunikaty, które przekonują je albo pozwalają podejrzewać, że wartość jego jako człowieka zależy od rozmaitych czynników zewnętrznych lub od konkretnych działań czy umiejętności. Tak wychowywane dziecko zaczyna się starać, by sprostać tym wymaganiom i zasłużyć ponownie na to, by móc się poczuć wartościowym i kochanym przez rodziców dzieckiem. Tak wychowywane dziecko staje się często także jako dorosły osobą zależną od otoczenia, zewnątrz sterowną i niepewną siebie (własnej elementarnej wartości jako człowieka). Kolejnymi zmiennymi mającymi wpływ nakształtowanie poczucia własnej wartości: porównania społeczne – inni stanowią punkt odniesienia do wartościowania siebie; bilans osiągnięć i porażek – zwykle porażka rodzi poczucie niezadowolenia, a sukces powoduje wzrost samooceny; aktywność własną – praca nad sobą, działania powodujące zmiany w zakresie stosunku do siebie. Konsekwencją tych mechanizmów jest wybieranie spośród zbioru dostępnych człowiekowi zachowań tych, które odpowiadają zewnętrznej sytuacji, nie potrzebom jednostki, manifestuje się ów w wyborze kierunku rozwoju czy samorealizacji, asertywnych v. nieasertywnych relacjach z innymi, sposobach autoprezentacji, radzeniu sobie z  krytyką nieuzasadnioną i tą uprawniona,  reagowaniu na napięcie i brak powodzenia.

Jeżeli poczucie własnej wartości definiujemy jako postawę wobec samego siebie, to wskazujemy, że zawiera ona trzy składniki: intelektualny – samoopis, odpowiedź na pytanie: „Jaki jestem?”, przekonania na swój temat i negatywny lub pozytywny sposób wartościowania własnych cech i zachowań („Jaki chciałbym być?”); emocjonalny – stopień samoakceptacji lub samoodtrącenia, uczucia, jakie do siebie żywi człowiek, odpowiedź na pytania: „Czy lubię siebie samego? Czy uważam, że zasługuję na miłość? Czy się nienawidzę?”, stosunek osoby do samego siebie zdecydowanie wpływa na zachowanie człowieka, i tak na przykład jeśli uważa się on za osobę gorszą od innych bezwartościową, najczęściej będzie podejmował funkcjonował ograniczająco, destrukcyjne, jak również nawet autoagresyjne, a co ważne – nie dowierzając we własne możliwości – nie będzie angażował się z wysiłkiem w nowe zadania, będzie rezygnował z wyzwań, szczęścia, a upewniał w poczuciu beznadziejności; behawioralny – zachowania osoby wobec siebie, sposób, w jaki się ona traktuje. Nathaniel Branden, pisarz i psychoterapeuta, wylicza sześć filarów poczucia własnej wartości, których rozwijanie ma bezpośredni wpływ na wzmocnienie samooceny. Są nimi:

świadome życie – chęć poznania świata, aktywność poznawcza, gotowość do ciągłego uczenia się i zmiany poglądów, akceptacja tego, czego zmienić nie można oraz dążenie do samopoznania, czyli analizy własnych wad i zalet, kontakt ze swoimi emocjami, potrzebami, wartościami i aspiracjami;

praktyka samoakceptacji – bycie swoim przyjacielem, troszczenie się o siebie, dbanie o zaspokojenie własnych potrzeb, współczucie sobie, dawanie sobie samemu wsparcia;

praktyka odpowiedzialności – poczucie kontroli nad własnym życiem, chęć podejmowania decyzji i liczenia się z ich konsekwencjami;

praktyka asertywności – dbanie o własne prawa i potrzeby, umiejętność wyrażania siebie bez krzywdzenia innych;

praktyka życia celowego – umiejętność określania i realizacji priorytetów zgodnie z własnymi potrzebami i marzeniami;

integralność osobista – życie w zgodzie z samym sobą, z własnymi przekonaniami, wartościami i normami oraz rozwój życia duchowego.

Należy wiedzieć, że nieadekwatna samoocena może stanowić źródło ogromnego cierpienia jednostki. Najczęściej wynika z niewystarczającego poznania siebie, z nikłej samoświadomości. Okazuje się, że osoby wykazujące niedostatki w zakresie oceniania siebie kompensują sobie niedostatki dominacją, agresywnością, brakiem szacunku wobec innych. Zaniżonemu poczuciu własnej wartości może także towarzyszyć częstsze przeżywanie smutku, wstydu, braku pewności siebie, niekorzystne wobec siebie porównywanie się ludźmi, ocenianie się oczami innych poprzez nadmierną samokrytykę i poczucie bezwartościowości, wyznaczanie sobie nieprawdopodobnie trudnych do spełnienia wyzwań. Jak nie trudno się domyślić, zaniżona samoocena w połączeniu z powyższymi cechami i sposobem postepowania mogą być powodem rozwoju depresji. Można powiedzieć zatem w podsumowaniu, że: przekonanie jednostki o własnej wartości i wyjątkowości jest jedną
z najcenniejszych rzeczy, jakie możemy posiadać
(A. StorrSamotność. Powrót do jaźni.)., a poczucie własnej wartości zmienia w głowie przycisk „muszę” na chcę. Niesie spokój i wynikającą z tego spokoju moc. Pozwala nam próbować, czego dusza zapragnie, bo nie osłabiają go ani błędny, ani porażki. Jest bazą, do której zawsze możemy wrócić, kiedy spotykają nas w życiu trudności (T. Mindewicz – PuaczLuz. I tak nie będę idealna.). Pamiętając o tym, warto uczciwie przyjrzeć się swemu poczuciu wartości. I postarać się pracować nad nim, dbając, żeby nie zapominać o szacunku i dobroci dla samego siebie.

Kofta, M., Doliński, D. (2000) Poznawcze podejście do osobowości. [w]: red.
J. Strelau: Psychologia. Podręcznik akademicki. T.2. Psychologia ogólna. Gdańskie Wydawnictwo Psychologiczne. Gdańsk. 

Łaguna, M., Lachowicz-Tabaczek, K., Dzwonkowska, I.: Skala samooceny SES Morrisa Rosenberga – polska adaptacja metody. Psychologia Społeczna 2007;.2,02 (04):164-176.

Wojciszke, B. (2002). Człowiek wśród ludzi. Zarys psychologii społecznej. Wydawnictwo Naukowe Scholar. Warszawa.

Wojciszke, B. (2003). Pogranicze psychologii osobowości i społecznej: Samoocena jako cecha i motyw. W: B. Wojciszke, M. Plopa (red.). Osobowość a procesy psychiczne i zachowaniowe. Oficyna Wydawnicza Impuls. Kraków.

Colman, A., M. (2015). A Dictionary of Psychology. Oxford Univesity Press. New York.

Lindenfield, G. (1995). Poczucie własnej wartości. Ravi. Łódź.

Gut, R. (2008). Poczucie własnej wartości. Nowa Polszczyzna, 1.

Murphy, J. (2008). Zdobądź pewność siebie i poczucie własnej wartości. Dom Wydawniczy Rebis. Poznań.

Branden, N. (2007). Jak dobrze być sobą: o poczuciu własnej wartości. Gdańskie Wydawnictwo Psychologiczne. Gdańsk.

Branden, N. (2008). Sześć filarów poczucia własnej wartości. Ravi.  Łódż.

Rosenberg, M. (1965). Society and adolescent self-image. Prinston Uniwersity Press. New York.

Blascovich, J., Tomaka, J. (1991). Measures of self-esteem. W: J. P. Robinson, P.r. Shaver, L. s. Wrightsman (red.). Measures of personality and social psychological attitudes. Volume 1: Measures of social psychological attitudes (s. 115-160). Academic Press. New York.

Dymkowski, M. (1993). Poznawanie siebie. Wydawnictwo Instytutu Psychologii PAN. Warszawa.

Anastazi A., Urbina S. (1999). Testy psychologiczne. : Pracownia Testów Psychologicznych PTP. Warszawa.

Baumeister, R. F., Cambell, J. D., Krueger, J. I., Vohs, K. D. Does high self-esteem cause betterperformance, interpersonal success, happiness, or healthier lifestyles? Psychological Science in the Public Interest, 2003;4,1-44.

Cieślak, K., Praca doktorska: Wybrane cechy psychiczne a sytuacja społeczna osób z ograniczeniem sprawności spowodowanym leczeniem choroby nowotworowej. Poznań, 2018.

https://pl.wikipedia.org/wiki/Poczucie_w%C5%82asnej_warto%C5%9Bci
https://portal.abczdrowie.pl/jak-podniesc-poczucie-wlasnej-wartosci#

Autorka: dr Katarzyna Cieślak, psycholog, certyfikowany psychoonkolog PTPO i certyfikowany superwizor psychoonkologii PTPO, w 2019 r. zdobyła tytuł doktora nauk medycznych na Uniwersytecie Medycznym w Poznaniu, zatrudniona na stałe w Wielkopolskim Centrum Onkologii w Poznaniu oraz na Uniwersytecie Medycznym w Poznaniu, pracuje jako wykładowca, szkoląc przyszłych lekarzy i inny personel medyczny. Od 14 lat współpracuje z Poznańskim Towarzystwem „Amazonki” i Federacją Stowarzyszeń „Amazonki” wspierając osoby po leczeniu raka piersi oraz szkoląc Ochotniczki i liderki klubów Amazonek. Posiada szeroką wiedzę na temat specyfiki funkcjonowania kobiet z rakiem piersi oraz osób z innymi schorzeniami onkologicznymi.

„Odnaleźć siebie, czyli o kryzysie kobiecości, tożsamości i kryzysie egzystencjalnym w obliczu raka piersi”

Artykuł powstał w ramach projektu  pt.: „Wydawnictwa dla Amazonek”,  który realizowany jest dzięki dofinansowaniu ze środków Państwowego Funduszu Rehabilitacji Osób Niepełnosprawnych

Kobiecość to nie są duże piersi,

to nie ta czy inna część ciała.

Seksapil wychodzi z głowy,

zmysłowość jest w zupełnie innym miejscu

i trzeba o tym pamiętać.

Joanna Sałyga „Chustka“

Piersi w naszej kulturze są symbolem kobiecości, kobiecej seksualności i zmysłowości oraz macierzyństwa. Są nacechowanym erotyzmem obiektem kobiecej dumy i pożądliwych spojrzeń płci przeciwnej. Zbyt małe krągłości wpędzają w poczucie niskiej wartości i niepewności w relacjach damskomęskich.

Kobiecość nadwyrężona

Nowotwór piersi ze względu na tę symbolikę uderza nie tylko w cielesność, ale i w składowe elementy kobiecej tożsamości:

  • obraz ciała, czyli to, co myślę o swoim ciele, jak je oceniam, jakie emocje we mnie budzi;
  • poczucie kobiecości, określające w jakim stopniu czuję się kobieco, oraz
  • atrakcyjności seksualnej, czyli jak bardzo widzę siebie jako osobę atrakcyjną w ogóle i atrakcyjną dla swojego partnera/ki. 

Usunięcie całej piersi, czyli mastektomia, w większym stopniu niż operacja oszczędzająca (usunięcie fragmentu piersi) może wpłynąć na to, w jaki sposób postrzegasz i doświadczasz swojej fizyczności: co o niej myślisz, jakie uczucia w Tobie wywołuje. Pojawia się ważne pytanie – czy zaakceptujesz nową siebie?

 Część niewiast jest w stanie szybko poradzić sobie z tą stratą – oczywistym jest dla nich, że priorytetem jest zdrowie, które wymaga poświęceń; inne potrzebują więcej czasu, wsparcia i przewartościowań, by pogodzić się z bezpowrotną utratą dawnego obrazu siebie. Mogą przechodzić swoistą żałobę. 

Część kobiet chce zobaczyć, jak wyglądają bezpośrednio po zabiegu, inne odkładają ten moment na później, gdy będą na to gotowe. Obie reakcje są normalne i dobrze wsłuchać się w siebie i w swoje potrzeby. Oglądanie swojego zmienionego ciała może być bardzo trudne, bo wiąże się z unicestwieniem części siebie i lękiem, czy nadal będę kobieca i atrakcyjna dla obecnego partnera, jeśli jestem teraz w związku, czy przyszłego, kiedy jestem singlem. Okaleczeniu ciała może więc towarzyszyć okaleczenie psychiki. I nawet kobiety, które dotychczas nie przykładały dużej wagi do swoich piersi, w obliczu jej straty odczuwają zagrożenie dla swojej kobiecości. Bo ta kobiecość istnieje w odniesieniu do męskości – partner także przeżywa stratę. I to jego reakcja może zadecydować, jak kobieta poradzi sobie ze zmianą obrazu siebie. Być może jego akceptująca obecność i jego cierpliwa miłość pomoże Tobie z tym się zmierzyć.

Ważne:

W tym trudnym czasie dla Twojej kobiecości:

  1. pamiętaj o szczerej rozmowie z mężem, przytuleniu, pocałunkach, czułym dotyku – ta fizyczna i emocjonalna bliskość da Tobie poczucie bezpieczeństwa i odtworzy zachwiane zaufanie do siebie;
  2. zadbaj o odpowiednio dobraną protezę piersi i stanik, które zwiększą Twoją pewność siebie; a w sytuacji intymnej pomoże atrakcyjna bielizna;
  3. rozważ możliwość rekonstrukcji piersi; dla wielu kobiet jest ona szansą, żeby znowu poczuć się komfortowo w swoim ciele, aby odzyskać kobiecość i pełnię siebie. Pamiętaj jednak, że rekonstrukcja wiąże się z interwencją chirurgiczną i wymaga rekonwalescencji. Zrekonstruowana pierś może być pozbawiona czucia. Brodawkę i otoczkę także możesz odtworzyć. Wykonanie zabiegu przedyskutuj ze swoim partnerem i omów wszelkie za i przeciw z kompetentnym chirurgiem;
  4. a przede wszystkim daj sobie czas, by się z tym wszystkim oswoić;
  5. bądź wyrozumiała dla siebie;
  6. zaopiekuj się swoim ciałem; pielęgnuj troskę i życzliwość wobec niego, bo o b o j e przez to przechodzicie.

Próby kobiecości ciąg dalszy

Ale to nie wszystkie zmiany, jakim musisz stawić czoło. Chemioterapia wiąże się z utratą włosów, także rzęs i brwi, nierzadko z nudnościami i wymiotami, bladością cery. Może także prowadzić do długotrwałego zmęczenia.

A jeżeli przechodzisz hormonoterapię zostaniesz wprowadzona w stan przedwczesnej menopauzy i Twoja płodność zostanie wstrzymana. Jakość życia może znacznie się zmniejszyć, kiedy co dzień towarzyszą Tobie uderzenia gorącą, nocne poty, wzrost wagi, wahania nastroju, suchość w pochwie i utrata pożądania seksualnego, które mogą negatywnie wpłynąć na Twoje życie intymne. Twoje poczucie własnej wartości i kobiecości są wystawione na ciężką próbę. Czując się niepewnie we własnej skórze, nie wiedząc, jak zareaguje Twoje ciało możesz unikać bliskości i seksu, obawiając się, że Twój partner Cię porzuci i znajdzie kogoś bardziej atrakcyjnego. Oczekując negatywnej reakcji z jego strony, możesz nie zauważyć, że On chce Ciebie wspierać i jesteś dla Niego nadal piękna i jedyna. Dlatego zamiast wznoszenia murów – dystansu fizycznego i emocjonalnego, buduj mosty i pozwól na bliskość, czułość, wsłuchaj się w to, co mówi Twoja druga połowa i otwórz się na szczerą rozmowę. Może to, czego się dowiesz mile Cię zaskoczy.

Ważne:

Dla niektórych przedstawicielek płci pięknej to właśnie utrata włosów może być najbardziej stresującym efektem ubocznym leczenia. Ten drastyczny moment, kiedy Twoje zadbane, wypielęgnowane włosy bezlitośnie wypadają, a z bujnej czupryny zostają pojedyncze kępki, może być szokiem. Także dla bliskich: męża i dzieci. Zarówno Ty jak i Twoja Rodzina może potrzebować czasu, by się do tego przystosować. Przewidując to, część niewiast uprzedza ten fakt i decyduje się samemu ściąć włosy lub prosi o to kogoś bliskiego. Pozwala to poczuć choć namiastkę kontroli nad tym, co się wydarza i oswoić się z sytuacją. Dobranie odpowiedniej peruki czy chusty na głowę także może być pomocne. Jeśli jest to dla Ciebie ważne, poproś partnera, by był wtedy z Tobą.

Pamiętaj, że niektórym mężczyznom może by trudno zaakceptować te zmiany; innym może to nie przeszkadzać, czy nawet mogą postrzegać je jako pociągające.

Czepki chłodzące

W niektórych ośrodkach onkologicznych stosuje się specjalne czepki chłodzące podczas chemioterapii, które pomagają zachować włosy. Prowadzą one do zwężenia się naczyń włosowatych w obrębie skóry głowy, dzięki temu do wrażliwych mieszków włosowatych dociera minimalna ilość chemioterapeutyku. Zakładane przy każdej chemioterapii – pół godziny przed rozpoczęciem i zdejmowane półtora godziny po zakończeniu chronią przed

wypadaniem włosów. Ich skuteczność wynosi od 50 do 90 %. Jeśli chcesz zadbać o swój komfort psychiczny w tym zakresie, dopytaj się lekarza prowadzącego, czy w miejscu, gdzie się leczysz, możesz z nich skorzystać.

Ta wielość zmian, pomimo świadomości, że są one p r z e j ś c i o w e ,

może przytłoczyć i wywołać kryzys szczególnie u kobiet, które przywiązują duże znaczenie do swojego wyglądu. Możesz nie chcieć patrzeć na siebie w lustrze, a gdy się na to odważysz zrodzi się pytanie: czy to nadal jestem ja? – pytanie o Twoją tożsamość, sięgające głęboko w Twoje wnętrze, bo właśnie tam należy szukać na nie odpowiedzi.

W poszukiwaniu kobiecości

Co decyduje o mojej kobiecości? Co jest jej i s t o t ą? Czy mój wygląd? Czy moja zdolność do rodzenia dzieci? Czy fakt, że wzbudzam pożądanie i mężczyźni nie mogą oderwać ode mnie wzroku? Czy moja umiejętność dbania o ognisko domowe, o relacje w rodzinie? Czy moja czułość i delikatność? Czy emocjonalność i wrażliwość na odczucia innych? Czy moja odwaga i siła do batalii o swoje życie napędzana troską o najbliższych, by walczyć dla Męża, dla Dzieci? Czy to, że potrafię jak lwica stawać w obronie moich Najbliższych? Czy moja zdolność do przyjmowania tego, co przyniesie los, z łagodnością i akceptacją? Czy umiejętność odkrywania piękna w codzienności? Czy zdolność wykorzystania trudnych doświadczeń do osobistego wzrostu i pogłębienia relacji z Najbliższymi? Czy to, że jestem Tą Jedyną, Wybraną i Kochaną Kobietą dla Swojego Mężczyzny? Odpowiedzi poszukaj we własnym wnętrzu.

Odnalezienie tam istoty swojej kobiecości stanie się jej fundamentem i jednocześnie bogatym źródłem, z którego będziesz mogła obficie czerpać i wyrażać siebie.

Zdolność do regeneracji ma nie tylko ciało, ale także psychika. Niemalże codziennie widzę młodsze i starsze kobiety, które pomimo choroby i leczenia mają błysk w oku, grację w ruchach i emanują kobiecością. Bardziej świadome swojej siły i świadome swojej słabości. Akceptujące siebie takimi, jakimi są. Czują swoją wewnętrzne kobiece piękno i dają temu wyraz w słowach, gestach czy w wyglądzie. To jest możliwe, by w tym kryzysie odnaleźć swoje życiodajne piękno, by się nim cieszyć i się z nim zaprzyjaźnić. W Stowarzyszeniu Amazonki na pewno znajdziesz wsparcie i zrozumienie oraz naoczne przykłady pań, które

z kryzysu choroby wyszły zwycięsko. To jest możliwe.

W poszukiwaniu sensu

Równolegle z odkrywaniem wewnętrznego piękna może trwać proces odkrywania znaczenia i sensu choroby w życiu kobiety.

Doświadczenie raka jako choroby zagrażającej życiu to bolesna konfrontacja z rzeczywistością; z oczywistym faktem, że jesteśmy śmiertelni. W tym bezpośrednim zetknięciu się z grozą śmierci nasze życie nabiera innego znaczenia. Doświadczamy je w wymiarze egzystencjalnym. Zaczynamy zastanawiać się, jaki jest sens naszego istnienia, czy ono daje nam poczucie szczęścia, czy chcemy nadal żyć tak jak dotychczas, czy coś w naszym bytowaniu zmienić. Pytamy siebie – Jak chcę żyć?

Nierzadko kobieta zdaje sobie sprawę, że po zakończeniu leczenia otrzymała „drugie życie” i chce je przeżyć jak najpełniej, jak najlepiej. Wyraziście widzi, co uwierało ją przedtem. Dlatego teraz uważniej słucha s w o i c h potrzeb. Tu często może zrodzić się impuls do diametralnej zmiany sposobu egzystencji, czemu towarzyszy erupcja energii. Inne priorytety i życiowe misje, inna aktywność zawodowa, inne relacje w małżeństwie i rodzinie, odmienne nastawienie do życia:

Kiedy jest czas płaczu, trzeba płakać i otwarcie wyrażać swój ból;

kiedy jest czas spokoju i radości, trzeba się głośno śmiać

i mieć oczy roziskrzone szczęściem!

Choroba może obudzić nasze zepchnięte na dalszy plan pragnienia, nasze marzenia. Bo cóż będzie warte nasze bycie na ziemskiej planecie, kiedy pozbawimy się marzeń, ulegając pragmatyce dnia codziennego, obowiązkom, zobowiązaniom, powinnościom? Życie jest jedyne i niepowtarzalne;

nic dwa razy się nie zdarza i nie zdarzy (…).

Żaden dzień się powtórzy,

nie ma dwóch podobnych nocy,

dwóch tych samych pocałunków,

dwóch jednakich spojrzeń w oczy.

Wisława Szymborska

W tym zderzeniu ze śmiercią i bezpowrotna przemijalnością, życie nabiera sensu. Przestaje być kolejnym nudnym dniem, w którym staramy się „jakoś zabić czas”, byle do wieczora, byle do weekendu, byle do urlopu etc. Teraz każda chwila staje się wartościowa i chcemy ją przeżywać w pełni, smakować wszystkimi zmysłami. Okazuje się, że dopiero teraz zaczynamy żyć prawdziwe każdą chwilą, tu-i-teraz, ciesząc się i dziękując za nią. Zaczynamy dbać o siebie. Nasze życie staje się ważne przez sam fakt, że jest. I jest autentycznym cudem. Wyostrza się widzenie rzeczy najważniejszych i mniej ważnych. Często więcej czasu poświęcamy Najbliższym i Najważniejszym dla nas osobom.

Czasami powstaje apetyt na życie, by doświadczać tego, czego sobie odmawialiśmy, co odkładaliśmy na później. Choroba jest swoistym doświadczeniem granicznym, które, według filozofa Karla Jaspersa, stawia człowieka w prawdzie wobec samego siebie – pokazuje zarówno wewnętrzną siłę jak i słabość. Bezsilność odsłania obszary, na które nie mamy wpływu, jednocześnie zapraszając do poszukiwania tego, co może być pod naszą kontrolą. Dla wierzących stawia człowieka wobec woli Bożej, nakazując ufność pomimo wszystko.

Osobiste doświadczenie cierpienia może otworzyć drzwi do zrozumienia cierpiących, do poczucia łączności z nimi, do głębokiej empatii wobec nich. Zwykle dostrzegamy, jak nasze trudności, jak nasz ból fizyczny i psychiczny zamyka serca jednych i otwiera serca drugich. Napotykanie wielu dobrych ludzi, doświadczanie ludzkiej życzliwości podnosi na duchu. Odzyskujemy wiarę w dobro w człowieku i jesteśmy za nie wdzięczni. Uzmysławiamy także sobie, że jesteśmy sobie nawzajem potrzebni.

Podsumowując, kryzys wywołany nowotworem piersi może zaowocować duchowym wzrostem, życiem pełnym, szczęśliwym, dobrym, empatycznym i sensownym, ale tylko wtedy, gdy spróbujemy zobaczyć chorobę nie przez pryzmat nieszczęścia, ale daru, który otrzymaliśmy, po coś; aby na coś zwrócić uwagę, by coś zmienić, by nareszcie zacząć żyć i cieszyć się takim życiem, jakie mamy.

BIBLIOGRAFIA

https://www.zwrotnikraka.pl/system-chlodzenia-glowy-zapobiegajacywypadaniu-

wlosow-chemioterapii/

Lindemalm C, Granstam-Björneklett H, Bergkvist L, Ojutkangas ML&, Strang P. Existential aspects are neglected in the evaluation of supportintervention in breast cancer patients. Acta Oncologica 2012; 51: 807-809.

Pietrzyk A. Ta choroba w rodzinie. Psycholog o raku. Oficyna Wydawnicza Impuls, Kraków 2006.

Schover LR. The impact of breast cancer on sexuality, body image and intimate relationship. CA: a cancer journal for clinicians 1991; 41 (2): 112-120.

Swinton J, Bain V, Ingram S, Heys SD. Moving inwards, moving outwards, moving upwards: the role of spirituality during the early stages of breast cancer. European Journal of Cancer Care 2011; 20 (5): 640-652.

Westman B, Bergenmar M, Andersson L. Life, illness and death—Existential reflections of a Swedish sample of patients who have undergone curative treatment for breast or prostatic cancer. European Journal of Oncology Nursing 2005; 10 (3): 169-176.

Autorka: mgr Monika Tobolska, psycholog kliniczny, zatrudniona na stałe w Wielkopolskim Centrum Onkologii w Poznaniu. Od 10 lat współpracuje z Poznańskim Towarzystwem „Amazonki” i Federacją Stowarzyszeń „Amazonki” wspierając osoby po leczeniu raka piersi oraz ich bliskich, prowadzi poradnictwo i warsztaty dla par. Posiada szeroką wiedzę na temat specyfiki funkcjonowania kobiet z rakiem piersi oraz osób z innymi schorzeniami onkologicznymi.

„Seks utracony czy seks odzyskany, czyli o parze w poszukiwaniu satysfakcjonującego seksu po raku piersi”

Artykuł powstał w ramach projektu  pt.: „Wydawnictwa dla Amazonek”,  który realizowany jest dzięki dofinansowaniu ze środków Państwowego Funduszu Rehabilitacji Osób Niepełnosprawnych

Życie seksualne na manowcach

Diagnoza nowotworu piersi jest jak stanięcie na krawędzi przepaści. Szok! Paraliżujący strach, że ta otchłań bólu i cierpienia, która się przed nami otwiera, może w każdej chwili pochłonąć nas bezpowrotnie, może w każdej chwili odebrać nam ukochaną żonę, wspólną przyszłość, Nas. Zahipnotyzowani ta wizją, pełni lęku mobilizujemy wszystkie siły, by oddalić to śmiertelne niebezpieczeństwo. Mobilizujemy wszystko, co mamy –  czas, energię, miłość, swoje ciało, umysł, ducha, by tym wszystkim przekupić los, aby okazał się dla nas łaskawy. Priorytetem staje się zmaganie z chorobą i walka o zdrowie, które toczy się każdego dnia. Najważniejszą Osoba staje się chora i to przede wszystkim jej potrzeby są zaspokajane. W trakcie leczenia mężczyzna staje się podporą Ukochanej, troszczy się o nią i chroni przed „trudnymi” emocjami, nie obciąża własnymi kłopotami, dba o jej psychiczny komfort. Bardziej niż partnerem staje się jej opiekunem i ochroniarzem.  Przejmuje część jej obowiązków. W obliczu nowych zadań i wyzwań zwykle seks odkładany jest na dalszy plan.

Powoli,  z upływem czasu i zmagań, odzyskujemy równowagę. Kiedy aktywna faza leczenia dobiega końca, potrafimy już pewniej kroczyć na brzegu czeluści i spojrzeć w dół bez zawrotów głowy. I kiedy popatrzymy na to, co jest obok, poza otchłanią choroby, leczenia i śmierci, widzimy nasze życie. Odżywa w nas głębokie pragnienie powrotu do normalności. Chęć, by powrócić także do intymności dzielonej we dwoje. Jednak możemy boleśnie zderzyć się z rzeczywistością odmienioną przez nowotwór i długotrwałą terapię. Moje zmienione ciało- czy nadal jest kobiece, atrakcyjne i zdolne do czucia; Jej zmienione ciało- czy jest rozkoszne i ocieka pożądaniem – pytania nurtują obojgu partnerów. Czy znajdziemy chęć na seks wśród zmęczenia, niepewności, niepokoju i przewlekłego stresu? Czy odnajdziemy drogę do siebie, kiedy nie rozmawiając o tym, co naprawdę ważne i trudne, zamiast więzi budowaliśmy tylko emocjonalny dystans? Czy zdołamy przedrzeć się przez bariery w porozumiewaniu się? Czu uda się nam stanąć naprzeciw siebie bez żadnych masek, w pełni zaufać sobie i poczuć się bezpiecznie? Powrót do życia intymnego jest wyzwaniem, z jakim para musi się zmierzyć. 

Nasz „pierwszy raz” po leczeniu

Pierwszemu seksualnemu zbliżeniu po leczeniu towarzyszy szereg pytań i wątpliwości. Zarówno kobieta jak i mężczyzna czują się niepewnie odnośnie własnej seksualności po tak inwazyjnej terapii. Ta niepewność jest tym większa, im mniej w ich relacjach szczerej rozmowy i im mniej wiedzy o możliwym wpływie leczenia onkologicznego na ich życie intymne (patrz: artykuł Seks ten sam czy inny). Jeśli nie mówimy wprost o naszych potrzebach, to zaczynamy czytać w cudzych myślach i zgadywać oczekiwania partnera/ki. Męski dylemat, czy dotykać Jej piersi, może zostać rozwiązany np. albo unikaniem dotykania tego obszaru ciała, by nie sprawiać bólu i nie ranić (w skrajnym przypadku może nawet dojść do wycofania się z życia intymnego przez partnera, bo nie seks jest najważniejszy, a Jej zdrowie), albo wprost przeciwnie pieszczotami tak jak dawniej, bo wtedy Ona na pewno poczuje się kobieco i atrakcyjnie. W pierwszym przypadku Ona może martwić się, że jej Luby nie gładzi jej atrybutu kobiecości i potraktować to jako potwierdzenie, że jest nieatrakcyjna. Może pojawić się lęk, że małżonek odejdzie. W drugiej sytuacji może nie lubić drażnienia piersi, gdyż to jej przypomina o fizycznych brakach i o chorobie. Ponadto może nic nie czuć w operowanym miejscu. Kiedy „pierwszy raz” będzie naznaczony bólem, co jest prawdopodobne biorąc pod uwagę suchość w pochwie i spadek elastyczności jej ścianek po kuracji nowotworowej, kobiecie spadnie pożądanie, pojawi się lęk przed bólem i oczekiwanie dyskomfortu podczas kolejnego współżycia. Kiedy nadal nie będzie dialogu, napędzi to spirale lęków i niepokojów:

  • u Niej: że jest do niczego, że nie wie, jak mu powiedzieć, że On znajdzie sobie inną partnerkę, że ją zostawi;
  • u Niego: że jest nic nie wart, bo nie potrafi Jej zadowolić i albo poprzestanie na tym poczuciu porażki, albo zacznie się bardziej starać i bardziej naciskać na współżycie, a Ona bardziej go unikać.

Rożne scenariusze, ale każdy z nich łączy zaburzona komunikacja, wynikający z niej emocjonalny i fizyczny dystans oraz ustanie życia seksualnego. Relacja zamiast źródłem ukojenia staje się dodatkowym źródłem stresu, a bliskość ciał kojarzy się z bólem, niezrozumieniem i odrzuceniem. 

Czy jest jakiś ratunek? Czy można zmienić bieg wydarzeń i odzyskać tę niezwykłą wspólnotę dusz i ciał w akcie płciowym?

Wystarczy rozmowa

Komunikacja to kluczowy aspekt relacji, ważny w budowaniu intymności i udanym życiu seksualnym. Mówienie o swoich uczuciach, potrzebach i oczekiwaniach w nowej sytuacji pozwala w odpowiednim czasie i w odpowiedni sposób wznowić aktywność seksualną, a także odkryć nowe sposoby wyrażania i czerpania przyjemności z seksu. Udany seks bowiem sprzyja więzi, a więź sprzyja satysfakcjonującemu współżyciu. Natomiast otwarta komunikacja (także o seksie) umacnia związek i wzbogaca życie intymne pary. Jest niezbędna, by ustalić nową normę życia seksualnego, kiedy dotychczasowa została zaburzona. Jest to odpowiedni moment, by zastanowić się co jest normą w seksuologii. Według tak zwanej „normy partnerskiej”  n o r m a l n e  jest wszystko to, co OBOJGU dorosłym partnerom sprawia przyjemność, jest przez nich akceptowane, nie zagraża ich życiu i zdrowiu i nie narusza norm społecznym. Więc niech Waszym kompasem w tych poszukiwaniach będą Wasze odczucia, Wasze potrzeby, Wasze wartości i  r o z m o w a, rozmowa i jeszcze raz rozmowa. 

Rozmowa jako podstawa konstruktywnych zmian

Badania pokazują, że pary, u którym codziennością jest otwarty dialog o seksie częściej kochają się, a panie częściej przeżywają orgazm niż w związkach bez konwersacji. I pomimo że taki dyskurs może na początku być trudny, krępujący, warto się odważyć. Z czasem bowiem będzie nam coraz łatwiej. A korzyści dla naszego życia intymnego będą nie do przecenienia

Podstawowe zasady otwartej komunikacji o seksie: 

  1. Odpowiedni czas

Najlepszym czasem nie jest ten w sypialni. Znajdźcie odpowiednią dla Was chwilę poza sypialnią na rozmowę o życiu intymnym. Niech Wasz dialog nie będzie ostatnim punktem programu dnia. Gdy będziecie wypoczęci, wspólny czas będzie bardziej owocny.

  1. Odpowiednie miejsce. 

Zadbajcie o to, by nic i nikt Was nie rozpraszało. Wyłączcie telefony, telewizor, komputer.

  1. Komunikacja pozytywna.

Mówcie, co wam się podoba, co sprawia przyjemność, czego chcielibyście spróbować, a nie to co partner/ka robi źle. 

Lubię, kiedy, dotykasz mnie w taki sposób….. Podoba mi się, gdy…

Partner/ka doceni te informacje. Będą one drogowskazem do obopólnej przyjemności i doświadczenia radości z brania i dawania rozkoszy. 

  1. Komunikacja ja, zamiast ty.

Ty nigdy nie…(nie mówisz, że mnie kochasz); Ty zawsze… (myślisz tylko o sobie); Ty jesteś… (egoistą, głupia, nierozsądny etc). Czy te słowa  brzmią znajomo: Ty zawsze… Ty nigdy…, Ty jesteś…. Ta bolesna krytyka, kiedy całe zło świata upatrujemy w partnerze/partnerce a nie w sytuacji, prawie zawsze wywołuje reakcję obronną: A Ty… (też nigdy nie mówisz, że mnie kochasz; też jesteś egoistą). W efekcie nie rozwiązujemy konfliktu, ale go eskalujemy. Jednakże można mówić inaczej- w kategoriach JA, kiedy opisujemy nasze uczucia w związku z określoną sytuacją i wyrażamy swoje potrzeby w formie prośby. Po pierwsze, opiszmy    s y t u a c j ę  , po drugie nasze uczucia z nią związane, a po trzecie wyraźmy prośbę.

1) Kiedy nie słyszę „Kocham Cię” (opis sytuacji, zachowania);

2) czuję się niepewnie i zaczynam wątpić, czy mnie kochasz (Twoje uczucia).

3) Proszę, mów do mnie „kocham cię” częściej. Bardzo tego potrzebuję. (prośba). 

Jak podsycać namiętność w związku:

  1. Otwarcie rozmawiajcie, nie tylko o seksie, ale także o swoich emocjach, myślach, potrzebach, problemach, refleksjach, marzeniach. W  tym dzieleniu rodzi się bliskość, więź, wzajemne zrozumienie. Poznajemy swoje potrzeby i możemy je zaspokoić. 
  2. Umawiajcie się regularnie na romantyczne randki. Zaaranżujcie je, wybierzcie odpowiedni ubiór, miejsce, czas.
  3. Pamiętajcie, by mówić „KOCHAM CIĘ”, kiedy to autentycznie czujecie.
  4. Wyrażajcie sympatię, czułość, uznanie. Powiedzcie, co się Tobie podoba w drugiej połowie, co lubicie, co podziwiacie.

U kobiety pożądanie jest barometrem tego, co dzieje się w jej  życiu i związku. Jeśli nie jest wypoczęta, zdrowa i szczęśliwa, jeśli nie czuje się wspierana i kochana nie będzie miała ochoty na seks.

  1. Drobne gesty (słowa, podarunek etc.) to podstawa udanego związku. 
  2. Korzystajcie z czułego dotyku i przytulajcie się. 
  3. Zadbajcie o namiętny pocałunek – przeznaczcie na niego minimum 6 sekund. Usta to najbardziej odsłonięta erogenna cześć naszego ciała. Kiedy się całujecie w ten sposób powstaje koktajl neuroprzekaźników i hormonów- min. dopaminy czy oksytocyny, które sprawiają, że czujecie się dobrze, że czujecie się dobrze         r a z e m. Niech namiętny pocałunek stanie się Waszym rytuałem, kiedy rano się rozstajecie i wracacie do siebie na przykład po pracy. 

Jako podsumowanie

Choroba onkologiczna i jej leczenie jest sytuacją szczególnie trudną i zwykle prowadzi do kryzysu. Jednak każdy kryzys oprócz zagrożeń niesie ze sobą także szanse rozwoju indywidualnego i rozwoju pary. Może przybliżyć partnerów i wydobyć z ich relacji to, co najlepsze. Aby tak się stało:

  • zadbajcie o otwartą i bezpośrednią komunikację;
  • pamiętajcie, że pomimo nowych ról opiekuna i osoby wymagającej opieki, nadal jesteście partnerami; oboje macie swoje potrzeby, wiec troszczcie się o siebie nawzajem;
  • pogłębiajcie Waszą więź każdego dnia przez drobne gesty.  

Leczenie może wpłynąć na każdy aspekt seksualności. To od Was zależy, czy seks po raku będzie seksem porzuconym, ograniczonym przez chorobę i terapię czy seksem odzyskanym i odkrywanym na nowo.

10 sposobów na rozwój życia seksualnego po raku  

1. Wyrażaj miłość i docenienie partnera/ki na co dzień.

Czuły dotyk, komplement, dobre słowo zabierają tylko chwilę, ale stosowane kilka razy w ciągu dnia są w stanie zmienić nastrój w związku i pogłębić relację.

Zadaj sobie poniższe pytania:

W jaki sposób dajesz do zrozumienia, że partner/ka jest dla Ciebie    ważna/y? 

W jaki sposób wyrażasz o Nią/Niego swoją troskę?

Jak uwodzisz Ją/Jego?

Jak dajesz do zrozumienia, że Ona/On jest dla Ciebie atrakcyjny/a?

2. Zadbaj o relaks, by być w pełni obecnym podczas fizycznej bliskości. Stan relaksu stwarza warunki do pełnego odczuwania aktu seksualnego, ponieważ wzrasta wrażliwość ciała na bodźce. Pomocne mogą okazać się: przyciemnione światło, zapalone świece, zapachy, atrakcyjna bielizna, muzyka – wszystko, co podsunie wyobraźnia – by czuć się dobrze i komfortowo.  

3.Zmysłowy dotyk. 

Myśl o kontakcie intymnym jako okazji, by dzielić bliskość i przyjemność dotyku. Nie traktuj go jako wyczynu czy zadania, które ma prowadzić do orgazmu lub wykazania się. Pozwól sobie pozostać na etapie dotyku, bez presji na współżycie seksualne.

Doświadczaj fizycznej bliskości wyrażonej przez przytulenie, pocałunek, dotyk, głaskanie.

Odkrywaj partnerkę/partnera wszystkimi zmysłami: wzrokiem, słuchem, dotykiem, węchem, smakiem. 

Wykorzystaj masaż, aby doświadczać przyjemności z fizycznej bliskości i poznać własną seksualność i ciało partnera/ki.

Powiedz partnerowi/rce, jeżeli są obszary ciała, które na ten moment, nie chcesz dotykać (np. części ciała po operacji etc.). 

Mów, co dla Ciebie jest przyjemne, a co nie. Uczcie się nawzajem, jak sprawiać sobie przyjemność 

Ciesz się z BRANIA i DAWANIA rozkoszy i bliskości.

4.Tu-i-teraz.

Podczas współżycia całą uwagę skup na fizycznej i emocjonalnej więzi. Bądź tu i teraz i ciesz się tym. Nie roztrząsaj niezałatwionych spraw, problemów czy zaległych konfliktów. 

5. Kochaj się, kiedy jesteś najbardziej wypoczęty i zrelaksowany, a jeżeli bierzesz leki przeciwbólowe, to w czasie największej ochrony przed bólem. Nie czekaj z seksem do wieczora, do soboty, do zakończenia nocnych wiadomości.

6.  Pamiętaj, aby być przede wszystkim partnerem, a nie opiekunem kobiety. 

7.  Spodziewaj się, że mogą pojawić się trudności w powrocie do seksu i rozmawiaj o tym. Pamiętaj, że ciało może inaczej reagować; daj sobie czas, bądź dla siebie wyrozumiała. Nie zawsze wszystko musi się udać od razu. 

8. Jeżeli czujesz się nieatrakcyjna, zwróć uwagę na pozytywy, nie pozwól aby lęk przed odrzuceniem przez partnera był wymówką do emocjonalnego i fizycznego wycofania się.

9. Jeżeli doświadczasz problemów np. z suchością pochwy lub odczuwasz ból przy stosunku, to skonsultuj się ze specjalistą o możliwościach leczenia. Lubrykanty czy środki nawilżające mogą znacznie poprawić komfort współżycia, podobnie jak zmiana pozycji podczas kontaktu intymnego. Warto EKSPERYMENTOWAĆ i szukać optymalnych pozycji dla WAS.

10. Trudności seksualne mogą wynikać z wielu przyczyn, zatem jeśli jedna próba leczenia nie powiedzie się, to idź ponownie do specjalisty lub wypróbuj inna metodę. 

Powrót do życia seksualnego po raku piersi może być długotrwałym procesem. Bądźcie cierpliwi, wyrozumiali i wytrwali w tym procesie.

BIBLIOGRAFIA

Baucom DH, Porter LS, Kirby JS, Gremore TM, Keefe FJ: Psychosocial issues confronting young women with breast cancer. Breast Disease 2006; 23, 103-113

Gottman  Julie, Gottman John, Osiem randek, czyli jak ze sobą rozmawiać, żeby stworzyć szczęśliwy związek, Znak Horyzont Kraków 2020.

Rubio-Aurioles E: The impact of cancer on the Partner’s Sexuality; IN: Sexual Health and Cancer; 2011; Mulhall, J.P.; Incrocci, L.; Goldstein, I.; Rosen, R. (Eds.); 2011, p. 383-395. Humana Press, London

Walsh SR; Manuel JC, Avis NE: The Impact of Breast Cancer on Younger Women’s Relationships With Their Partner and Children.Families, Systems, & Health 2005; 23 (1): 80-93

Autorka: mgr Monika Tobolska, psycholog kliniczny, zatrudniona na stałe w Wielkopolskim Centrum Onkologii w Poznaniu. Od 10 lat współpracuje z Poznańskim Towarzystwem „Amazonki” i Federacją Stowarzyszeń „Amazonki” wspierając osoby po leczeniu raka piersi oraz ich bliskich, prowadzi poradnictwo i warsztaty dla par. Posiada szeroką wiedzę na temat specyfiki funkcjonowania kobiet z rakiem piersi oraz osób z innymi schorzeniami onkologicznymi.

„Seks ten sam czy inny, czyli kilka słów o seksualności w raku piersi”

Artykuł powstał w ramach projektu  pt.: „Wydawnictwa dla Amazonek”,  który realizowany jest dzięki dofinansowaniu ze środków Państwowego Funduszu Rehabilitacji Osób Niepełnosprawnych

(…) życie erotyczne i seksualne to jeden z łączników chorego ze zwyczajnym życiem.

To potrzebne, wręcz konieczne, by nie izolować się, nie tworzyć wyimaginowanego

„życia chorego”, które jest całkowicie różne od życia innych ludzi”

Joanna Sałyga „Chustka”

Jeżeli stajemy w obliczu choroby nowotworowej, seks zwykle jest ostatnią rzeczą o jakiej myślimy. Nasza cała uwaga i energia skupia się na przeżyciu, leczeniu i powrocie do zdrowia. To jest normalne. Nawet u par, dla których życie seksualne miało bardzo duże znaczenie, tymczasowo schodzi ono na dalszy plan. Ważniejsza w tym kryzysowym momencie jest emocjonalna i fizyczna bliskość wyrażana przez proste gesty takie jak dotyk, przytulanie, głaskanie, obejmowanie czy pocałunki.

Z czasem, kiedy pojawia się chęć powrotu do normalności sprzed choroby, dostrzegamy, jak na wiele obszarów naszego życia wpłynął rak. I kiedy przyglądamy się sferze seksualności, także możemy doświadczyć istotnych zmian, z którymi będziemy musieli się zmierzyć.

Ważne:

Powrót do aktywnego życia seksualnego jest jednym z ważnych kroków do powrotu do normalności po zakończonym leczeniu.

Seks dobry na wszystko, czyli o dobroczynnych właściwościach seksu

Seks pełni wiele istotnych funkcji wykraczających daleko poza prokreację. Przyczynia się do poprawy zdrowia fizycznego i psychicznego. Zwiększa odporność i korzystnie działa na układ krwionośny. Na poziomie fizycznym seks rozładowuje napięcie, pozwalając poczuć głębokie odprężenie. Może także być sposobem na odciągnięcie uwagi od umiarkowanego bólu. Na płaszczyźnie psychologicznej w kontakcie intymnym możemy potwierdzić swoją kobiecość/męskość, atrakcyjność, poczuć się wartościowi i ważni dla Ukochanego czy Ukochanej, akceptowani i kochani jako CAŁOŚĆ. Możemy brać i cieszyć się z odczuwanej przyjemności i tę przyjemność i bliskość dawać. Rola więziotwórcza jest nie do przecenienia, bowiem intymna, fizyczna bliskość jest wyrazem poczucia bezpieczeństwa i zaufania, jednocześnie wzmacnia związek i pogłębia emocjonalną więź między partnerami. W czasie współżycia wydzielana jest oksytocyna – hormon odpowiedzialny min. za przywiązanie.

Seksualność a seks

Seksualność jest pojęciem szerszym niż seks. To nie tylko zdolność do stosunku seksualnego. Na naszą seksualność składa się:

1. Tożsamość seksualna, czyli:

  • poczucie kobiecości/męskości (jak bardzo kobieco/męsko się czuję);
  • obraz ciała (co myślę o swoim ciele, jak je oceniam, jakie emocje we mnie budzi);
  • atrakcyjność seksualna (czy i jak bardzo jestem atrakcyjna/y jako kobieta/mężczyzna w ogóle i dla partnera/ki)

2. Funkcjonowanie seksualne.

3. Relacja seksualna w związku.

Choroba i leczenie onkologiczne może wpłynąć na każdy aspekt seksualności. W tym artykule skupię się na zaburzeniu funkcjonowania seksualnego, natomiast tematyce tożsamości seksualnej i relacji seksualnej w związku będą poświęcone dwa odrębne artykuły.

Funkcjonowanie seksualne po raku piersi

Problemy seksualne są powszechnym zjawiskiem wśród pacjentów z nowotworem piersi. Mogą pojawić się już w trakcie choroby, w czasie leczenia, czy dopiero po jego zakończeniu. Szacuje się, że około 50% kobiet po raku piersi cierpi na długotrwałe zaburzenia seksualne po zakończonej terapii. Przy czym mogą one utrzymywać się i nasilać wraz z naturalnym procesem starzenia się organizmu.

Zaburzenia seksualne a rodzaj leczenia

Operacja

Zakres operacji ma duże znaczenie. Kobiety po operacji oszczędzającej, czyli usunięciu fragmentu piersi, nie odczuwają naruszenia swojej cielesności i kobiecości w takim stopniu, jak panie po mastektomii, czyli wycięciu całej piersi. Te pierwsze szybciej wracają do aktywności seksualnej. Te drugie natomiast mogą być targane poczuciem niepewności co do własnej kobiecości, atrakcyjności. A jaki jest tego efekt? Kiedy podczas kontaktu intymnego absorbują nas pytania, czy jestem kobieca, czy jestem atrakcyjna i obawy z nimi związane, nie jesteśmy w stanie skupić się na wrażeniach ze swojego ciała, na reakcjach partnera, na byciu razem, na przyjemności z fizycznego kontaktu, co oznacza że odcinamy się od zmysłowych doznań płynących z ciała.

Pamiętaj, że to lekarz, po analizie wyników badań, zadecyduje, jakie leczenie będzie dla Ciebie najskuteczniejsze. 

Zdarza się, że po operacji czy rekonstrukcji pierś traci czucie i nie jest już źródłem przyjemności. Wymaga to modyfikacji w życiu seksualnym u par, dla których pieszczoty piersi były ważnym elementem gry wstępnej.

Radioterapia

Radioterapia stosowana miejscowo wywołuje konsekwencje przejściowe w postaci bólu i podrażnień okolicy poddanej promieniowaniu. Może wystąpić zmęczenie. Rzadko zdarzają się trwałe zwłóknienia ograniczające swobodę ruchów, także podczas intymnego kontaktu.

Chemio- i hormonoterapia

Jednak największe zaburzenia w sferze seksualnej powoduje leczenie, które narusza równowagę hormonalną, czyli chemioterapia i hormonoterapia.

Zahamowanie czynności hormonalnej jajników prowadzi do spadku libido (ochota na seks spada), suchości w pochwie i bólu podczas współżycia. Seks zamiast dostarczać przyjemności, staje się źródłem negatywnych odczuć i zaczynamy go unikać.

Efekty uboczne chemioterapii są liczne i mają niebagatelny wpływ na funkcjonowanie seksualne  

Tab.1. Efekty uboczne chemioterapii i ich wpływ na funkcjonowanie seksualne

Lp.Objawy uboczne chemioterapiiWpływ na życie seksualne
1.zmęczeniezmniejszona ochota na seks
2. spadek poziomu estrogenówsuchość w pochwieból podczas współżycia
3. spadek poziomu androgenówspadek pożądaniazmniejszona wrażliwość ciała na podniecenie
4.zmniejszona odporność organizmu (większa podatność na opryszczkę, brodawki narządów płciowych etc.)lęk przed zarażeniem się podczas współżyciaunikanie kontaktów intymnych
5.łysienie, przyrost wagi, bladość skóry, nudności, wymiotywycofanie się z intymnego kontaktu jako efekt poczucia mniejszej atrakcyjności
6. sztuczna menopauzaspadek pożądaniasuchość w pochwieból podczas współżycia

Indukowana leczeniem menopauza

Leczenie w przypadku hormonozależnego raka piersi polega na wywołaniu u młodych kobiet sztucznej menopauzy. Celem ma być wyeliminowanie oddziaływania estrogenów na komórki nowotworowe, gdyż estrogen pobudza ich wzrost. Chociaż ta menopauza może mieć charakter tymczasowy, jednak nierzadko jest źródłem silnego stresu. Codzienność wypełniona uderzeniami gorąca, nocnym poceniem się, wahaniami nastroju, problemami ze snem, bólami stawów, przyrostem wagi, spadkiem ochoty na seks i suchością w pochwie nie napawa optymizmem. Zmiany te nie są przypisane do okresu reprodukcyjnego, a więc kobiety nie są na nie przygotowane. Ze względu na towarzyszącą temu niepłodność, plany na powiększenie rodziny muszą zostać przesunięte na bliżej nieokreśloną przyszłość.

W trakcie chemioterapii zaleca się stosowanie antykoncepcji, bowiem cytostatyki (leki stosowane podczas chemioterapii) mogą doprowadzić do wad rozwojowych u dziecka w przypadku ciąży. Po zakończeniu chemioterapii trzeba odczekać jakiś czas ze staraniem się o potomstwo.

Najlepiej gdy kwestie skutecznej i bezpiecznej antykoncepcji oraz odpowiedniego czasu na staranie się o potomstwo skonsultujesz ze swoim lekarzem prowadzącym.

Najczęstsze problemy seksualne

Spadek lub brak pożądania

Jednym z najczęściej występujących problemów w sferze seksualnej po leczeniu raka piersi jest spadek pożądania. Mamy mniejszą niż dotychczas ochotę na podejmowanie współżycia lub w seks w ogóle mógłby dla nas nie istnieć. Łatwo to zrozumieć, kiedy przyjrzymy się temu, czego doświadcza człowiek w obliczu choroby zagrażającej życiu. Pełna mobilizacja organizmu do boju o zdrowie, wymusza skupienie całej uwagi i aktywności na leczeniu. Inne rzeczy, jak seks, znikają z pola widzenia. Celem jest przywrócenie poczucia bezpieczeństwa. Kiedy nasz autonomiczny układ nerwowy wykrywa zagrożenie, nasza ciało nastawia się na walkę, ucieczkę czy zamarcie w bezruchu. Biologicznie to nie jest czas na intymność we dwoje. Długotrwały stres powoduje zmęczenie fizyczne i psychiczne, które nie sprzyja jakiejkolwiek aktywności (także seksualnej), a z głębi organizmu wydobywa się rozpaczliwe wołanie o odpoczynek.

Wyobraźmy teraz sobie kobietę pewną siebie, znającą swoją fizjologię, dbająca o siebie i swój wygląd, gdy nagle r a k – utrata piersi i włosów, obrzęki limfatyczne, wymioty, słabość, ciało, które wymyka się spod kontroli, traci swoją przewidywalność i staje się obce. Leczenie przestawia zegar biologiczny, który zaczyna tykać szybciej, wkraczamy w fazę nieproszonej przedwczesnej menopauzy. A dzieci? A nasze plany na powiększenie rodziny? Czy płodność powróci? Czy po takich zmianach nadal jestem kobieca, atrakcyjna, czy partner będzie przy mnie, czy nadal będzie mnie kochał? Same pytania bez odpowiedzi. Pytania, z jakimi musi zmierzyć się kobieta z rakiem piersi.

Zachwiana pewność siebie, obniżone poczucie kobiecości i atrakcyjności sprawia, że nie biegniemy ochoczo ku małżeńskiemu łożu.Gdy dodamy do tego huśtawkę emocji: nadziei, radości i paraliżującego lęku,rozpaczy, zwątpienia, oczywiste jest, że ten emocjonalny klimat nie sprzyjazbliżeniom. Poważniejsze zaburzenia depresyjne czy lękowe mogą nas nadłuższy czas wykluczyć z życia intymnego.Przyjmowane leki (np. narkotyczne leki przeciwbólowe, środki uspokajacie,

 ntydepresanty, neuroleptyki ) mogą także obniżać ochotę na seks.

Ważne:

To jest normalne, że możesz teraz bardziej niż seksu potrzebować dotyku, przytulenia, głaskania. Więc zadbaj o tę bliskość.

Ból podczas współżycia

Wywołany leczeniem niedobór estrogenów powoduje zmiany w pochwie. Po pierwsze traci ona nawilżenie, po drugie spada jej elastyczność. Efektem tego jest odczucie suchości w pochwie i ból podczas współżycia przy próbie wprowadzenia członka do pochwy, czyli penetracji. Może to skutecznie zniechęcić do seksu, którego zaczynamy unikać.

Pamiętaj:

Seks może być satysfakcjonujący, nawet jeżeli nie wiąże się z penetracją.

Ważne:

Ból w trakcie zbliżenia może być wywołany podrażnieniami w pochwie. W trakcie chemioterapii jesteś bowiem bardziej narażona na infekcje intymne. Dlatego gdy zauważysz bolesność, udaj się do lekarza, by je wykluczyć.

Co mogę robić, kiedy odczuwam ból podczas stosunku?
NAWILŻANIE- Suchość można złagodzić przez:
Lubrykanty (stosowane przed stosunkiem)Środki nawilżające (stosowane regularnie klika razy w tygodniu)Lokalnie stosowane estrogeny (TYLKO po uzgodnieniu z lekarzem)
ROZCIĄGANIE POCHWY
Ćwiczenie mięśni dna miednicy (mięśni Kegla)Współżycie
ZWIĘKSZENIE UKRWIENIA
WspółżycieDotyk i pieszczoty własnych narządów płciowych
Ewentualnie ŻELE PRZECIWBÓLOWE działające miejscowo

Te proste i bezpieczne interwencje redukują dyskomfort seksualny oraz wzmacniają odczuwane wrażenia seksualne u kobiet w każdym wieku.

Satysfakcja seksualna po leczeniu

Nowotwór piersi niesie ze sobą wiele wyzwań i jednych z nich są zmiany w funkcjonowaniu seksualnym, takie jak brak pożądania, suchość w pochwie, ból podczas współżycia, mniejsze podniecenie czy trudności w osiągnięciu orgazmu. Jednak mimo, wydawałoby się poważnych, zaburzeń kobiety są zadowolone ze swojego życia seksualnego, na co wskazują zarówno badania naukowe jak i praktyka kliniczna. O czym to świadczy? O tym, że wiele par doskonale radzi sobie z niedogodnościami w życiu seksualnym. Jeśli potrafią

one:

1) zadbać o emocjonalną bliskość;

2) potrafią szczerze rozmawiać o seksie;

3) są otwarte na nowe doświadczenia i oczywiście

4) mają podstawową wiedzę o swojej seksualności,

to szukają innych dróg do satysfakcjonującego współżycia i odkrywają odmienne sposoby na bliski, intymny kontakt z partnerem/ka, który niekonieczne wiążą się ze współżyciem (z penetracją), a mimo to jest źródłem ogromnej radości i daje szczęście parze. Podsumowując,

zadowolenie ze sfery seksualnej zależy przeważającej mierze od jakości Twojej relacji z partnerem/ką. Więc zadbaj o tę relację! Warto!

BIBLIOGRAFIA

Charnetski CJ, Brennan FX, Sexua; Frequency and Salivary Immunoglobulin A (IgA), Psychological Reports 2004, 1 (6): 839-844

Baucom DH, Porter LS, Kirby JS, Gremore TM, Keefe FJ: Psychosocial issues confronting young women with breast cancer. Breast Disease 2006; 23, 103-11

https://www.tokfm.pl/Tokfm/7,103454,11846343,przychodzi-taki-moment-zechce-sie-przezyc-orgazm-zycia.html

Kedde H, van de Wiel HB, Weijmar Schutz WC, Wijsen C: Sexual dysfunction in young women with breast cancer. Supportive Care in Cancer 2013

Jan;21(1):271-80

Leining MG, Gelber S, Rosenberg R, Przepyszny M, Winter EP, Partridge AH: Menopausal-type symptoms in young breast cancer survivors. Annals of

Oncology 2006: 17 (12) 1777-1782

Peate M, Meiser B, Hickey M, Friendlander M: The fertility-related concerns, needs and preferences of younger women with breast cancer: a systematic review. Breast Cancer Research and Treatment 2009: Jul;116(2):215-23.

Autorka: mgr Monika Tobolska, psycholog kliniczny, zatrudniona na stałe w Wielkopolskim Centrum Onkologii w Poznaniu. Od 10 lat współpracuje z Poznańskim Towarzystwem „Amazonki” i Federacją Stowarzyszeń „Amazonki” wspierając osoby po leczeniu raka piersi oraz ich bliskich, prowadzi poradnictwo i warsztaty dla par. Posiada szeroką wiedzę na temat specyfiki funkcjonowania kobiet z rakiem piersi oraz osób z innymi schorzeniami onkologicznymi.

„Odnaleźć nas, czyli jak być RAZEM w obliczu raka piersi”

Artykuł powstał w ramach projektu  pt.: „Wydawnictwa dla Amazonek”,  który realizowany jest dzięki dofinansowaniu ze środków Państwowego Funduszu Rehabilitacji Osób Niepełnosprawnych

Diagnoza nowotworu piersi sprawia, że życie nagle staje w miejscu. Kobieta i jej życiowy partner są porażeni tą wiadomością. Doświadczają SZOKU. Zmrożenie, znieruchomienie, osłupienie… W jednej chwili cała uwaga skupia się na t y m słowie – „rak”, które dudni w uszach, boleśnie. Wszystko inne spowite jest głuchą ciszą i na ten moment przestaje istnieć. Istnieje r a k. Życie jest zagrożone.

Szok to zwykle pierwsza i naturalna reakcja emocjonalna u kobiet i ich partnerów na wiadomość o chorobie nowotworowej. Potem zwykle pojawia się niedowierzanie: „Czy to możliwe? To jakaś pomyłka!”. Sprawdzamy wyniki badań; czasami konsultujemy się z innymi specjalistami, by unieważnić ten wyrok. Ale w końcu akceptujemy ten fakt. Fakt, który wywraca całe dotychczasowe życie do góry nogami, który stawia wyzwania, wydawałoby się, że nadludzkie i nieludzkie. Małżonkowie czy partnerzy jeszcze nie mają pełnej świadomości, a może już przeczuwają, że choroba zaprasza ich do odysei, pełnej niebezpieczeństw, zwodniczych syrenich śpiewów, groźnych hydr, skał, które trzeba ominąć, by nie roztrzaskać małżeńskiego okrętu. Odysei pełnej wyzwań, wymagającej o d w a g i i zmierzenia się z niepewnością, kiedy b y c i e r a z e m będzie jedyną latarnią, jedynym światłem nadziei. A ja zapraszam do podróży po meandrach tej wędrówki pary: doświadczanych emocjach, obopólnej potrzebie wsparcia, barierach w komunikacji i ich konsekwencjach, reorganizacji życia, czyhających pułapkach i sposobach, jak sobie z nimi skutecznie radzić, o budowaniu poczuciu wspólnoty w walce z chorobą i w walce o N A S .

WYZWANIE I – Emocje i stres doświadczany przez parę po diagnozie

Diagnoza raka piersi wywołuje silny stres zarówno u kobiety i jej partnera. Pojawiają się emocje, często bardzo intensywne takie jak:

• lęk przed śmiercią i okaleczeniem, przerażenie związane z chorobą zagrażająca życiu, obawy dotyczące niepewnej przyszłości czy jak sobie poradzimy w nowej sytuacji;

• smutek, przygnębienie czy rozpacz związane z utratą zdrowia i dotychczasowego sposobu życia;

• bunt przejawiający się w pytaniu : „Dlaczego mnie to spotkało/ Dlaczego zachorowała moja żona?”;

• złość i frustracja;

• bezradność;

• zagubienie;

• osamotnienie;

• ulga, że choroba została zdiagnozowana i wreszcie możemy podjąć leczenie.

Na początku emocje te oscylują od rezygnacji do nadziei, aż osiągną stan dynamicznej równowagi.

WAŻNE:

Nie istnieje jedna prawidłowa odpowiedź emocjonalna. Różni ludzie doświadczają różnych emocji, kiedy słyszą taką diagnozę. Zależy to od ich osobowości, stopnia przygotowania na tą wiadomość, przeszłych doświadczeń z chorobą nowotworową w rodzinie czy w swoim otoczeniu, od relacji, jaka łączy ich z partnerem/ partnerką. Ty i twój partner możecie w różny sposób zareagować na diagnozę i to jest NORMALNE.

PAMIĘTAJ:

• oboje przechodzicie bardzo trudny czas;

• oboje doświadczacie silnego stresu;

• oboje potrzebujecie wsparcia.

WYZWANIE II  – Co my robimy z tymi emocjami, czyli o barierach w komunikacji

Ciężar tych emocji przytłacza. Są kobiety, które otwarcie opowiadają o swoich lękach, bezradności czy niepewności mężom i odnajdują w nich wdzięcznych słuchaczy. To ogromne wsparcie! Jednak gdy ich otwartość napotyka na obronną obojętność, chęć zmiany tematu, umniejszanie obaw czy nieempatyczne „będzie dobrze”, zamiast mostów porozumienia zaczynają powstawać mury. Podobnie dzieje się, kiedy kobieta, nie chcąc nadmiernie obciążać partnera, szczędzi mu najtrudniejszych doświadczeń; przeżywa je samotnie. Mężczyźni za punkt honoru stawiają sobie jak najlepszą opiekę nad małżonką i nie chcą jej martwić swoimi trudnościami i kłopotami, więc o nich

nie rozmawiają. Zauważmy jak szlachetna jest intencja, z jakiej troski wypływa, jednak jej konsekwencje są niestety negatywne. Osamotnienie i brak szczerej rozmowy pogłębia stres i może doprowadzić do poważnych zaburzeń o charakterze depresyjnym czy lękowym. Z czasem rodzi się frustracja, wrogość, czy uraza, że partner nie czyta naszych myśli, że nie odgaduje naszych uczuć. Para dystansuje się emocjonalnie i fizycznie.

A wystarczy otwarta i efektywna komunikacja. Wbrew pozorom brak możliwości porozmawiania o tak zwanych „trudnych„ emocjach wzmaga przygnębienie, a szczera rozmowa z rozumiejącym słuchaczem przynosi ulgę.

WYZWANIE III – Reorganizacja dotychczasowego życia rodzinnego i zawodowego

Diagnoza i leczenie to bardzo trudny czas wymagający nowej organizacji życia. Dotychczasowe plany zmieniają się, ustalane są nowe priorytety. Zasoby finansowe maleją, bo pojawiają się nowe wydatki, a chora zwykle ogranicza albo rezygnuje z aktywności zawodowej. Niemalże wszelkie działania rodziny podporządkowane są jednemu celowi- ochronie i trosce o chorego. I cały system rodzinny i para mobilizuje się. Długotrwała i złożona terapia wiąże się z wieloma objawami ubocznymi. Utrata piersi czy zmiana w jej wyglądzie, brak włosów, objawy menopauzalne u młodszych pań czy uciążliwe zmęczenie może powodować, że kobieta czuje się gorsza i mniej wartościowa, niekobieca i nieatrakcyjna. Zdarza się, że ma poczucie, iż została zdradzona przez własne ciało – dotychczas tak sprawne i znane, teraz tak odległe i obce. W tej sytuacji niezbędne jest WSPARCIE. Zapewnienie ukochanego, że jego wybranka jest dla niego nadal piękna i atrakcyjna może zdziałać cuda.

WYZWANIE IV – wspieranie

Wspieranie podczas choroby może być bardziej skomplikowane niż myślimy. Zwykle kobietom łatwiej przychodzi wspierać innych, niż po takie wsparcie sięgać, zatem może to być dla niej trudne doświadczenie. Kiedy ceni sobie niezależność, może buntować się, gdy mąż chce jej pomóc. Zdarza się, że żona krytykuje małżonka, gdy ten nie spełnia jej oczekiwań w zakresie pomocy. A panowie chcą działać, rozwiązywać problemy, wiec ochoczo podejmą się każdej czynności, która przybliży ich Lubą do zdrowia, która zapewni jej komfort czy wywoła radość na jej twarzy. Wiec mogą czuć się zagubieni, kiedy okaże się że bardziej niż działania ona potrzebuje wysłuchania. A słuchanie może być dużym wyzwaniem, szczególnie gdy dotyczy trudnych emocjonalnie tematów. Bo czyż łatwo słuchać o niepokoju, smutku, zwątpieniu, czy rozpaczy, gdy dotyka to najbliższą sercu osobę? I czy łatwo słuchać i być „bezczynnym“, gdy wydawałoby się można by tyle dla Niej zrobić?

Ważne:

wsparcie może mieć formę konkretnej czynności (posprzątanie, zrobienie zakupów, przyniesienia leków, zawiezienie do szpitala, masaż, włączenie ulubionej muzyki etc.), informacji (na temat choroby, leczenia, radzenia sobie z dolegliwościami; zwykle jest to rola lekarza i personelu medycznego), emocjonalną (np. wysłuchanie i akceptacja przeżywanych emocji) czy duchową (nadanie sensu i znaczenia zdarzeniom, chorobie, cierpieniu);

Ważne dla Niej:

• Jeśli chcesz otrzymać wsparcie, zadbaj o nie i pomóż partnerowi być pomocnym! Jak??? Po prostu powiedz, czego konkretnie potrzebujesz(czy działania, czy bycia przy Tobie, słuchania, przytulenia)! Twój partnerbędzie Tobie wdzięczny za te informacje, bo będzie mógł Tobie daćdokładnie, to czego teraz potrzebujesz.

• Dostrzegaj dobre chęci i bądź wyrozumiała!

• Jeśli trudno Tobie przyjmować wsparcie czy prosić o pomoc, potraktuj to jako życiową lekcję. Troska o Ciebie jest wyrazem głębokiej Miłości. Ucz się ją przyjmować.

• Ciesz się tym, co otrzymujesz. Bądź wdzięczna i wyrażaj wdzięczność. Słowa „dziękuję za…(powiedz za co konkretnie dziękujesz)“ będą dla małżonka kompasem, że to co robi jest dla Ciebie dobre i potrzebne. To umocni Ciebie, Partnera i Wasz Związek.

Dla Niego:

• To normalne, że możesz czuć się zagubiony czy bezradny, gdy Twoja

życiowa partnerka choruje. To normalne, że możesz nie wiedzieć, jak ją najlepiej wesprzeć. Jesteś w zupełnie nowej sytuacji.

• Kiedy nie jesteś pewien, zapytaj czego Ona chce, czego potrzebuje. Szczera rozmowa otwiera wrota do wzajemnego poznania, zrozumienia i bliskości. Może zdziwisz się, jak ważne jest teraz dla Niej, żebyś przy niej był, byś towarzyszył jej w opowieściach o jej troskach i uznawał je za ważne. Byś po prostu Jej wysłuchał.

• Dlatego słuchaj z ciekawością i pełną uwagą. Nie skupiaj się w rozmowie na rozwiązywaniu jej problemów, nie umniejszaj jej przeżyć i odczuć czy nie bagatelizuj ich.

• Nie zbywaj partnerki, krótkim „wszystko będzie dobrze“.

• Poświęć jej czas.

• Zadbaj o przytulenie, dotyk, pocałunek – tymi prostymi niewerbalnymi gestami wyrazisz troskę i zaangażowanie, dając prawdziwe poczucie bycia razem.

• Nie obawiaj się, że rozmowa o smutku, lęku czy zwątpieniu pogłębi te uczucia. Ich pełne wyrażenie przy Tobie przyniesie ulgę, da poczucie zrozumienia i przeświadczenie, że wobec choroby małżonka nie jest sama, że razem jednoczycie siły we wspólnej walce.

• Gdy doświadczysz tej uzdrawiającej mocy rozmowy, może odważysz się opowiedzieć o Twoich zmartwieniach. Razem będzie lżej je nieść. To doświadczenie z pewnością umocni waszą więź, zwiększy wzajemne zaufanie i poczucie bezpieczeństwa.

WYZWANIE V – Nowe role a dbanie o siebie

Odpowiedzią na potrzebę wsparcia osoby chorej jest pojawienie się nowych ról w związku. Kobieta staje się osobą chorą, wymagająca wsparcia i opieki, a mężczyzna – jej opiekunem. Zatem obok dotychczasowego partnerskiego układu pojawia się nowy: osoba wymagająca opieki- opiekun. 

Ten pierwszy charakteryzuje równowaga dawania i brania, czyli obydwoje partnerzy w podobnym stopniu wspierają siebie i korzystają z wzajemnego wsparcia; drugą cechuje wyraźna asymetria: jedna strona dużo więcej daje niż otrzymuje, druga- więcej bierze, mniej daje. A czy oznacza to, że druga strona- mężczyzna nie potrzebuje wsparcia, że nie targają nim lęki i niepokoję, że jego myśli są zaprogramowane na optymizm, a potrzeby wyparowują i nie dają o sobie znać? Przecież to ten RYCERZ staje na straży swej Ukochanej, broni Ją przed smokami strachu, obaw, zmartwień, przejmuje część lub całość jej obowiązków związanych z prowadzeniem domu i wychowywaniem dzieci. Zwykle to On wtedy utrzymuje rodzinę. Chce być silny dla Niej. Nie okazuje słabości dla Niej. Walczy dla Niej. Spycha na dalszy plan swoje potrzeby dla Niej. A z czasem… z czasem pojawia się nie wiadomo skąd zmęczenie, rozdrażnienie, wybuchy gniewu, złość na partnerkę (i związane z tym poczucie winy, bo czy można się złościć na chorego? oczywiście, że można), pesymizm i depresja. To emocjonalne koszty heroicznej męskiej postawy.

A jak temu zapobiec? Zadbaj o siebie. To jest nieodzowne, jeśli chcesz nadal skutecznie wspierać partnerkę i być szczęśliwy w związku.

• Porozmawiaj o swoich emocjach z małżonką, by otrzymać dla siebie wsparcie. Przecież ona dobrze wie, że targają Tobą obawy, lęki, złość,może zwątpienie. Wie, że nie jesteś z kamienia, że ją kochasz, i że, jakkażda kochająca osoba, przeżywasz emocjonalne katusze, kiedy najbliższaTwojemu sercu kobieta cierpi. Na pewno doświadczysz ogromnej ulgi, żenie musisz dźwigać ciężaru tych emocji sam, że nie musisz udawać. Możeszteż porozmawiać z zaufanym przyjacielem, czy kimś z rodziny.

• Oprócz czasu dla wybranki, zadbaj także codziennie o czas dla siebie na relaks. Spacer, sport, hobby czy spotkanie z przyjaciółmi pozwoli się Tobie odprężyć i naładować psychiczne akumulatory. Pozwól sobie na to bez poczucia winy.

• O ile to możliwe jedz regularnie, ćwicz każdego dnia i wysypiaj się.

• Czasami może pojawić się poczucie osamotnienia, kiedy wydaje się, że nikt nie rozumie przez co Ty przechodzisz. Rozmowa z mężczyznami w podobnej sytuacji może pomóc, wiec rozejrzyj się, czy w Twojej okolicy są grupy wsparcia dla panów, których żona choruje na nowotwór lub w internecie poszukaj fora poświęcone tej tematyce.

Doświadczenie, które przybliża, czy oddala?

Diagnoza nowotworu u bliskiej osoby zawsze wywołuje kryzys. Niesie nowe wyzwania, którym para musi stawić czoło. Pojawia się zagrożenie dla związku, ale jest także szansa na bliskość. Szansa, kiedy wiemy, jakie działania są pomocne, jakie pułapki możemy napotkać na drodze; gdy potrafimy otwarcie rozmawiać o chorobie i towarzyszących jej emocjach i kiedy mamy głębokie poczucie wspólnego działania, czyli jesteśmy RAZEM wobec choroby. To od was zależy, czy to trudne doświadczenie Was przybliży czy oddali i czy wykorzystacie podpowiedzi z tego artykułu, by Was umocnić.

Kilka wskazówek na koniec

Choroba dotyka Was oboje; dla Was obu jest n o w a. Dla każdego z Was wiąże się z ogromnym stresem. To normalne, że nie wiecie, jak postępować; trzeba się tego nauczyć i wypracować nowe adaptacyjne sposoby funkcjonowania. 

Ważne jest wzajemne zrozumienie (tu potrzebna jest otwarta komunikacja, by poznać emocje i potrzeby partnera/ki) i wyrozumiałość. Oboje macie prawo popełniać błędy; istotne jest, by je zauważać i naprawiać. 

Wzajemna troska – oboje potrzebujecie wsparcia i życzliwości do siebie nawzajem. Bądźcie życzliwi wobec siebie, wybaczajcie sobie potknięcia i błędy oraz bądźcie wdzięczni za to, co otrzymujecie od partnera/ki.

Pamiętajcie, że jesteście przede wszystkim partnerami i nie pozwólcie, by Wasza relacja ograniczyła się tylko do roli opiekuna i osoby wymagającej opieki. Kiedy jednak te problemy Was przerastają, zadbajcie o siebie i skorzystajcie z profesjonalnej pomocy. Psycholog pomoże poradzić sobie z trudnymi emocjami oraz nauczy otwartej i skutecznej komunikacji, byście mogli sami pokonywać przeszkody w przyszłości.

BIBLIOGRAFIA

Canzona, M.R.; Fisher, C.L.; Ledford, C. Perpetuating the cycle of silence: The intersection of uncertainty and sexual health communication among couples after breast cancer treatment. Supportive Care Cancer 2019, 27, 659–668.

Relationship Dynamics among Couples Dealing with Breast Cancer: A Systematic Review;

Valente M, Chirico I, Ottoboni G, Chattat R, International Journal of Environmental research and Public Heaalth, 2021.

Siedem zasad udanego małżeństwa J, Gottman, S. Nan; Wydawnictwo uniwersytetu jagiellońskiego 2014.

When your partner has breast cancer. Breast Cancer Care, 2018, BCC120

Autorka: mgr Monika Tobolska, psycholog kliniczny, zatrudniona na stałe w Wielkopolskim Centrum Onkologii w Poznaniu. Od 10 lat współpracuje z Poznańskim Towarzystwem „Amazonki” i Federacją Stowarzyszeń „Amazonki” wspierając osoby po leczeniu raka piersi oraz ich bliskich, prowadzi poradnictwo i warsztaty dla par. Posiada szeroką wiedzę na temat specyfiki funkcjonowania kobiet z rakiem piersi oraz osób z innymi schorzeniami onkologicznymi.

„Rozmowa, która przybliża – rozmowa, która oddala, czyli o komunikacji w parze w kontekście raka piersi”

Artykuł powstał w ramach projektu  pt.: „Wydawnictwa dla Amazonek”,  który realizowany jest dzięki dofinansowaniu ze środków Państwowego Funduszu Rehabilitacji Osób Niepełnosprawnych

Mówienie o tym, co dla nas ważne, czy proszenie o pomoc, nie czyni nas

słabym. To wyraz odwagi. Wspólnie z bliskimi smutki się dzieli, a radości mnoży.. 

(matematyka emocji)

Rozmowa, która oddala, czyli o zaburzeniach komunikacji i ich konsekwencjach.

Choroba nowotworowa burzy dotychczasowe życie pary. Jest jak nagłe uderzenie w mur. Szok! Niewyobrażalny stres i intensywne emocje lęku, przerażenia, złości, bezradności. Nowe wyzwania wymagają nagłego przekierowania z orientacji na życie w orientację na walkę o życie. Zmieniają się cele i priorytety. Niedawne plany odkładane są na bliżej nieokreśloną przyszłość. Zaburzają się wypracowane sposoby pełnienia ról małżeńskich. Zmiany dotykają też sfery zawodowej i finansowej.

Choroba wywiera również znaczący wpływ na komunikację i temu obszarowi chciałabym poświęcić niniejszy artykuł. Jest to bardzo ważne zagadnienie, bowiem o tym, czy para zdoła konstruktywnie podjąć stojące przed nią wyzwania, czy będzie w stanie skutecznie rozwiązywać problemy, czy poradzi sobie z konfliktami i czy ten czas kryzysu zostanie wykorzystany do pogłębienia i wzmocnienia więzi oraz da poczucie szczęścia w związku zadecyduje w głównej mierze jakość komunikacji. To w niej zaczynają powstawać tak zwane bariery komunikacyjne – brak szczerości we wzajemnych rozmowach o chorobie i w ujawnianiu osobistych problemów.

Granice szczerości – Ona

Chora zwykle chce rozmawiać i dzielić swoje niepokoje z partneremlęk przed leczeniem i jego skutkami, przed nieprzewidywalnością choroby, która wzbudza złość. „Pokazywanie własnego strachu jest przywilejem pacjentów onkologicznych” (A. Pietrzyk). Jednakże, kierując się empatyczną troską, zwykle część emocji i poczucie bezsilności zatrzymują dla siebie, bowiem nie chcą dodawać zmartwień partnerom. Nierzadko wystarcza im, że mają m o ż l i w o ś ć wyrażenia swoich, nawet najtrudniejszych, uczuć i na tej możliwości poprzestają.

Granice szczerości – On

On pozwala sobie na wyrażenie lęku o zdrowie ukochanej, strachu przed chorobą, złości na los, która mobilizuje go do walki z rakiem, uwalniając pokłady energii. Jednakże głównie wspiera i słucha. Ukrywa swoje potrzeby, nie dzieli się emocjami, szczędzi żonie relacji z osobistych kłopotów. Unika konfliktów i nie podejmuje drażliwych tematów, a tylko te błahe i neutralne. Próbuje żartować. Ma głębokie przekonanie, że chorejnie wolno martwić, więc chroni ją przed wszelkimi stresami. Być może

wynika to z wielkiej wrażliwości i empatycznej obserwacji chorej; dostrzegania kruchości jej emocjonalnej równowagi, którą może łatwo zachwiać nieodpowiednie słowo, zachowanie czy niezrozumienie. Zatem dużą część swoich sił i czasu poświęca partnerce, stawiając siebie na ostatnim miejscu. Wiele energii pochłania także ciągłe ukrywanie swoich emocji, potrzeb i kłopotów. Ze swoim niepokojem, żalem, bezsilnością zwykle zmaga się samotnie. Wobec Niej zakłada maskę osoby silnej i radzącej sobie. Nie daje sobie prawa do okazywania słabości szczególnie w obecności swojej połowicy.

Wspólnym elementem jest to, że oboje członkowie pary:

  • nie dzielą się niektórymi emocjami, przeżyciami, nie podejmują ważkich i stresujących tematów, kierując się troską o drugą połowę; zwykle nie mówią o bezsilności, jakiej doświadczają;
  • zazwyczaj traktują śmierć jako temat tabu, co związane jest z silnym lękiem przed ostatecznym kresem ziemskiego istnienia. Jeśli podejmują go, to nie wprost – korzystając z aluzji i symboli. Ale nie jest to regułą. Są pary potrafiące otwarcie rozmawiać o rzeczach ostatecznych, które odwagę i wewnętrzną siłę czerpią z głębokiej wiary w Boga i z oddania się Jego opiece.
  • nie dzielą się pozytywnymi emocjami, które mogłyby bardzo wzmocnić relację. On nie mówi o dumie i podziwie dla Niej w jej codziennych zmaganiach z rzeczywistością zmienioną przez nowotwór, z objawami ubocznymi terapii onkologicznych, dla jej wysiłków odnajdowania nadziei nawet w najbardziej beznadziejnych sytuacjach, dla umiejętności cieszenia się z rzeczy prostych i najważniejszych; ona nie wspomina o wdzięczności za jego rycerską postawę ochrony i troski, za wsparcie w codziennych czynnościach i za miłość bez względu na wszystko.

Ciekawe jest, że największych problemów w komunikowaniu się doświadczają rodziny mocno związane emocjonalnie, w którym lęk przed ranieniem się jest szczególnie nasilony.

Koszty barier komunikacyjnych

Kiedy nie rozmawiamy, nie mamy informacji zwrotnej od partnera, zaczynamy uzupełniać ją sami np. poprzez tak zwane czytanie w myślach czy zgadywanie potrzeb i oczekiwań drugiej strony. Nie konfrontujemy własnych przekonań z faktami. Po okaleczającej operacji płeć piękna może z trudem akceptować swoje zmienione ciało i nie czuć się już tak kobieca i atrakcyjna dla płci męskiej. Może obawiać się odrzucenia. Oczekując negatywnej reakcji partnera, może nie ufać jego zapewnieniom, że nadal jest dla niego boską, najpiękniejszą i tą jedyną, i może odrzucać jego starania o bliskość fizyczną i psychiczną, unikać pieszczot, pocałunków czy rzytulania. Dostrzega wyłącznie to, co potwierdza jej lęki i negatywne przekonania. Kiedy brakuje szczerej rozmowy, nigdy nie pozna prawdziwych emocji męża, jego nastawienia i intencji pomocy. Narazi na bolesną erozję życie intymne w związku. Pozbawi się wsparcia, które jest tuż obok, na wyciągniecie ręki, na otworzenie drzwi do swego serca. Będzie coraz bliżej swoich strachów, a coraz dalej partnera. Analogicznie, problemy finansowe towarzyszące parom przy leczeniu onkologicznym, mogą zmusić zdrowego członka rodziny do podejmowania nadgodzin czy dodatkowej pracy. W efekcie chora może odczuwać, że jest ciężarem dla najbliższych i czuć się winna z tego powodu. Tylko szczera rozmowa może rozwiać te uczucia i przynieść kojące doświadczenie, że to, co robi partner jest wyrazem głębokiej miłości, którą jest obdarowywana i którą z radością może przyjąć.

W przypadku mężczyzny długotrwała opieka, przewlekły stres, brak dbania o siebie i unikanie szczerej konwersacji może prowadzić do zmęczenia, dolegliwości somatycznych i rozdrażnienia, a w konsekwencji do wypalenia w roli osoby pomagającej. Rodzi się złość na chorą. Ta nie jest otwarcie wyrażana, bo wywołuje poczucie winy. W dłuższej perspektywie partnerzy dystansują się fizycznie i emocjonalnie. Szlachetna intencja, by chronić małżonkę, by oszczędzić jej stresów dyskutowania o „trudnych” emocjach rozsadza parę od wewnątrz. A wszystko to wynik zrezygnowania z cudownej siły spajającej relację jaką jest otwarta komunikacja.

Wartość rozmowy

Czy warto z niej rezygnować i kłaść na szali swój związek? Zarówno badania naukowe jak i praktyka kliniczna potwierdzają, że oboje współmałżonkowie doceniają otwartą komunikację. Kobietę cieszy, że jest słuchana, że ma możliwość dzielenia się swoimi przeżyciami, przemyśleniami związanymi z chorobą. Mężczyzna odczuwa komfort, że nie musi niczego udawać przed partnerką.

Bowiem dzięki otwartej komunikacji: dostajemy informacje o uczuciach, myślach, potrzebach i wartościach drugiej osoby; dzięki temu możemy ją zrozumieć i adekwatnie jej pomóc, dając dokładnie to, czego potrzebuje; definiujemy konflikty i możemy je rozwiązać; wzmacniamy więzi, pogłębiamy wzajemne zaufanie; dajemy poczucie bezpieczeństwa (poczucie, że nie jestem z tym sam/a).

Wiemy już, jaka komunikacja oddala, czas żeby zająć się najistotniejszym zagadnieniem – jaka komunikacja przybliża partnerów.

Rozmowa, która przybliża

Chociaż każdy z nas potrafi mówić, nie każdy potrafi rozmawiać. Bowiem prowadzenie rozmowy tak, by była ona intymna i konstruktywna, jak i słuchanie jest sztuką. Sztuką, którą można opanować. Zanim jednak przystąpimy do wspólnego dialogu warto zadać sobie pytanie, z jakim nastawieniem do partnera podejmujemy konwersację. Negatywne nastawienie utrudni nam słuchanie, będziemy dostrzegać znacznie więcej wad u męża czy żony, będziemy bardziej krytyczni, mniej wyrozumiali, bardziej skłonni do reakcji obronnej czy ataku. Więc jeśli zauważysz, że tak jest, wstrzymaj się od rozmawiania i popracuj nad swoją postawą. Przypomnij sobie dobre chwile we dwoje, intymne wymiany myśli, momenty pełnego zrozumienia, poszukaj zalet partnera/ki, tego, co w Nim/w Niej podziwiasz i poszukaj w sobie ciekawości i nieoceniającej otwartości, które otworzą Tobie drzwi do wewnętrznych światów drugiej osoby. Możesz sobie wyobrazić to tak, jakby to była Wasza pierwsza randka. Może nawet poczujesz podekscytowanie i zechcesz tę wspólną chwilę doświadczyć w sposób wyjątkowy, jak dawniej, starając się, by była ona niezwykła. Jeśli sprawdzisz swoją podejście i dostrzeżesz to żywe zainteresowanie, to oznacza, że już czas na dobry dyskurs. Zadbaj też o odpowiedni czas i miejsce, kiedy nie będą Was absorbowały niezałatwione pilne sprawy, gdzie nie będą przeszkadzali domownicy i hałasy. Wyłączcie telewizor, komputer czy laptop, wyciszcie telefony, byście te chwile mogli w pełni poświęcić sobie nawzajem.

W prowadzeniu rozmowy pomogą Tobie cztery umiejętności, które opiszę poniżej.

  1. Wyrażanie słowami, tego, co czujesz.

Wsłuchaj się w siebie i odszukaj swoje emocje i uczucia. Mów:

Czuję się…

  • rozgniewana/y;
  • opuszczona/y;
  • akceptowana/y;
  • szczęśliwa/y;
  • przygnębiona etc.

i DLACZEGO tak jest, jaka s y t u a c j a do tego doprowadziła.

  1. Zadawaj otwarte pytania. 

Na pewno zastanawiasz się, co oznacza to sformułowanie. Pytania otwarte to, takie na które nie możesz udzielić prostej odpowiedzi:  tak lub nie (w odróżnieniu od pytań zamkniętych na przykład: 

Czy jesteś szczęśliwy?, Czy potrzebujesz pomocy?, Czy się na mnie złościsz?), a zapraszają one do dłuższej wypowiedzi jak:

  • Co czujesz?
  • Czego potrzebujesz?
  • Jak mogę ci pomóc?
  • Jak do tego doszło?
  • Jaki, Twoim zdaniem, jest najgorszy scenariusz w tej sytuacji?
  • Jaki byłby dla Ciebie wymarzony scenariusz w tych okolicznościach?
  1. Stosuj słowne zachęty, które pomogą rozmówcy się otworzyć i mówić o swoich uczuciach potrzebach takie jak:
  • Opowiedz mi, co doprowadziło do tej sytuacji.
  • Powiedz mi, co jest teraz dla Ciebie najważniejsze.
  • Powiedz mi o tym coś więcej.
  • Pomóż mi zrozumieć tę sytuację z Twojego punktu widzenia. Co w niej jest dla Ciebie najistotniejsze
  • Mamy mnóstwo czasu na rozmowę. Nie spiesz się.
  1. Okazuj wyrozumiałość, empatię i zrozumienie na przykład:
  • Musisz się naprawdę czuć beznadziejnie rety, to brzmi okropnie.
  • Nic dziwnego, że to cię rozzłościło.
  • Jestem po Twojej stronie.
  • Najzupełniej się z Tobą zgadzam.
  • Wyczuwam w Tobie rozpacz, kiedy o tym mówisz.

Cudowna moc słuchania

Ale, aby ktoś chciał nas zaprosić do swojego wnętrza, do świata własnej intymności, musi czuć się bezpiecznie w naszym towarzystwie, musi mieć do nas zaufanie. Podczas spotkania, to właśnie s ł u c h a n i e z autentycznym zaciekawieniem, z chęcią poznania i zrozumienia, z pełną akceptacją drugiej Osoby, chociaż niekoniecznie zachowania, bez osądzania i krytyki tworzy tę bezpieczną przestrzeń. Aktywne słuchanie, kiedy pokazujemy swoim ciałem, że całą uwagę skupiamy na rozmówcy, utrzymując kontakt wzrokowy, reagując mimiką, pochylając się w jego stronę, czy potakując głową. Wtedy nie zgadujemy tego, co partner powie i nie przygotowujemy już naszej wypowiedzi, nie szukamy argumentów uzasadniających naszą rację, tylko s ł u c h a m y całym/ą sobą. Bowiem celem nie jest dowiedzenie, że my mamy rację, że nasze poglądy są słuszne, a uzmysłowienie sobie podobieństw i różnic oraz zrozumienie dlaczego każde z nas patrzy na świat odmiennie. Zatem dostrajamy się do uczuć partnera, nie bagatelizujemy ich, nie lekceważymy, nie wyśmiewamy i nie staramy się ich zmienić. Kiedy słuchamy empatycznie o lęku, niepokoju, złości i bezradności, łatwo popaść w pułapkę myślenia, że musimy poprawić samopoczucie współmałżonka, że jesteśmy odpowiedzialni za znalezienie rozwiązań. Nic bardziej błędnego. Wystarczy słuchać i starać się zrozumieć, a nie naprawiać, zmieniać, czy doradzać. Pamiętajmy o okazywaniu swojego zainteresowania nie tylko mową ciała, ale i słowem. To zaciekawienie łatwo okażemy, powtarzając własnymi słowami to, co przed chwilą usłyszeliśmy, czyli parafrazując usłyszaną wypowiedź, np.: Czyli obawiasz się, że nie będziesz już dla mnie atrakcyjna i że ciebie zostawię. Parafraza ta informuje że słuchamy i staramy się zrozumieć, że partner/ka oraz to, czego doświadcza jest dla nas ważne, ale także pokazuje, czy dobrze rozumiemy przekaz i daje możliwość jego korekty. Nie musimy przemawiać jak terapeuta. Postarajmy się tylko, by żona czy małżonek wiedzieli, że są słuchani. Podkreślajcie też akceptację swojej drugiej połowy, doceńcie to, co macie i budujcie wzajemną wdzięczność. Słuchanie nie zawsze przychodzi łatwo. Kiedy zauważysz, że zmierzacie w stronę konfliktu, powiedzcie sobie STOP. Weźcie głęboki oddech, by się uspokoić, lub zróbcie sobie kilkunastominutową przerwę, by ochłonąć. Następnie wróćcie do rozmowy i zacznijcie jeszcze raz, i jeszcze raz, i jeszcze raz. Bo szczęśliwymi parami są nie te, które nie doświadczają konfliktów, które unikają spornych kwestii, lecz te, które wiedzą, że konflikty i spory są nieuniknione i normalne w bliskiej relacji oraz potrafią przechodzić przez trudności razem. Bowiem to r a z e m na dobre i na złe zawsze owocuje silniejszą więzią i daje poczucie szczęścia w związku. A czegóż chcieć więcej.

BIBLIOGRAFIA

Gottman Julie, Gottman John, Osiem randek, czyli jak ze sobą rozmawiać, żeby stworzyć szczęśliwy związek, Znak Horyzont Kraków2020.

Pawłowska Agnieszka, Oswoić smutek. Małe charaktery 2021.

Pietrzyk Agnieszka, Ta choroba w rodzinie. Psycholog o raku, Oficyna Wydawnicza „Impuls” Kraków 2006.

Autorka: mgr Monika Tobolska, psycholog kliniczny, zatrudniona na stałe w Wielkopolskim Centrum Onkologii w Poznaniu. Od 10 lat współpracuje z Poznańskim Towarzystwem „Amazonki” i Federacją Stowarzyszeń „Amazonki” wspierając osoby po leczeniu raka piersi oraz ich bliskich, prowadzi poradnictwo i warsztaty dla par. Posiada szeroką wiedzę na temat specyfiki funkcjonowania kobiet z rakiem piersi oraz osób z innymi schorzeniami onkologicznymi.

„Relaks zawsze w cenie. Czym jest, po co i jak?”

Artykuł powstał w ramach projektu  pt.: „Wydawnictwa dla Amazonek”,  który realizowany jest dzięki dofinansowaniu ze środków Państwowego Funduszu Rehabilitacji Osób Niepełnosprawnych

Każdemu z nas potrzebny jest odpoczynek oraz chwile relaksu. Jak długi powinien on być, jaką formę powinien przyjmować zależy od rodzaju pracy jaką dany człowiek wykonuje, jak dużej ilości napięcia doświadcza żyjąc, jaki ma temperament, modalność. 

Zanim dowiemy się czym jest relaksowanie się i dlaczego warto je praktykować sprawdźmy poziom stresu każdego z nas. 

odczuwasz nieokreślony niepokój, nadmierne pobudzenie

reagujesz w przesadny sposób (jesteś nadmiernie drażliwa i wybuchowa, łatwo wyprowadzić cię z równowagi)

masz kłopoty z zasypianiem albo budzisz się zbyt wcześnie (między 3-5 zwykle w czasie dołka energetycznego)

często czujesz uciska w żołądku, masz napięte mięśnie szyi, karku, ramion, bolą cię głowa, plecy, miewasz kłopoty trawienne, jesteś podatna na infekcje

pocisz się bardziej niż zwykle

odczuwasz nadmierny apetyt lub jego brak

zgrzytasz zębami, głównie podczas snu (tzw. bruksizm)

stale jesteś zmęczony

spadła twoja efektywność w pracy, masz kłopoty z koncentracją i pamięcią, częściej popełniasz błędy

twoje emocje są chwiejne, masz częste zmiany nastroju (płacz, śmiech, agresja)

brakuje ci ochoty na seks

Jak nietrudno się domyślić, im więcej odpowiedzi tak, tym wyższy poziom stresu jest twoim udziałem. A jak udowadniali, dzięki stworzonej przez siebie Skali Stresu, Holmes I Rahe, im więcej stresu w naszym życiu, im mniej adaptacyjne sposoby radzenia sobie z nim uruchamiamy, tym częściej doświadczać możemy różnego rodzaju zaburzeń psychosomatycznych. Do zdarzeń obciążających nas należą zarówno te – co łatwo się domyślić – przykre, jak i te które powszechnie uważane są za dobre i szczęśliwe. 

Stresor (Ilość punktów)

1. Śmierć współmałżonka (100)

2. Rozwód (73)

3. Separacja małżeńska (65)

4. Pobyt w więzieniu (63)

5. Śmierć bliskiego członka rodziny (63)

6. Zranienie ciała lub choroba (53)

7. Zawarcie małżeństwa (50)

8. Zwolnienie z pracy (47)

9. Pogodzenie się ze skłóconym współmałżonkiem (45)

10. Przejście na rentę lub emeryturę (45)

11. Choroba w rodzinie (44)

12. Ciąża (40)

13. Kłopoty w pożyciu seksualnym (39)

14. Powiększenie się rodziny (39)

15. Rozpoczynanie nowej pracy zawodowej (39)

16. Zmiany w dochodach finansowych (38)

17. Śmierć bliskiego przyjaciela (37)

18. Zmiana zawodu (36)

19. Wzrost konfliktów małżeńskich (35)

20. Hipoteka na ponad 10.000 dolarów (31)

21. Wiadomość o konieczności zwrotu większego długu lub pożyczki (30)

22. Zmiana stopnia odpowiedzialności w życiu zawodowym (29)

23. Opuszczenie przez dzieci domu rodzinnego (29)

24. Kłótnie i starcia z krewnymi współmałżonka (29)

25. Wzmożenie wysiłku dla wykonania jakiegoś zadania (28)

26. Początek lub zakończenie pracy zawodowej współmałżonka (26)

27. Rozpoczęcie lub zakończenie nauki szkolnej (26)

28. Zmiany standardu, poziomu życia (25)

29. Zmiany osobistych nawyków i przyzwyczajeń (24)

30. Starcia z szefem (23)

31. Zmiany warunków pracy lub najbliższego otoczenia (20)

32. Zmiana mieszkania (20)

33. Zmiana szkoły (20)

34. Zmiany w spędzaniu wolnego czasu (19)

35. Zmiany w praktykach religijnych (19)

36. Zmiany w nawykach życia towarzyskiego (18)

37. Hipoteka lub zaciągnięcie długu poniżej 10.000 dolarów (17)

38. Zmiana nawyków snu (16)

39. Zmiany częstości spotkań rodzinnych (15)

40. Zmiany nawyków żywieniowych (15)

41. Urlop (13)

42. Święta Bożego Narodzenia (12)

43. Małe naruszenie przepisów prawnych (11)

       Autorzy ci piszą o zależności między siłą stresu a ryzykiem chorób (o tym że stres jest wiodącym czynnikiem zagrażającym zdrowiu potwierdzają również doniesienia WHO, może być czynnikiem spustowym do zachorowania na: wrzody dwunastnicy, refluks żołądkowo-przełykowy, zespół jelita drażliwego, nadciśnienie, cukrzycę typu 1, łuszczycę, astmę, alergię, depresję, bezsenność, stany zapalne tarczycy: choroby Hashimoto, Graves-Basedova, reumatoidalne zapalenie stawów, nowotwory). Z badań Holmesa i Rahe’a wynika interesująca zależność statystyczna pomiędzy stresorami, a prawdopodobieństwem zapadnięcia na poważną chorobę. Teraz można obliczyć punkty i sprawdzić ryzyko choroby:

150–199 jednostek stresu = 37% prawdopodobieństwo choroby w ciągu kolejnych 2 lat,

200–299 jednostek stresu = 51% prawdopodobieństwo choroby w ciągu kolejnych 2 lat,

ponad 300 jednostek stresu = 79% prawdopodobieństwo choroby w ciągu kolejnych 2 lat.

Żeby nie chorować i nie dać się zwariować w zabieganym, szybkim świecie poznajmy metodę, dzięki której możemy wyciszyć skołatane nerwy… Relaksacja to stan czuwania charakteryzujący się obniżonym stanem pobudzenia funkcji psychofizycznych. Ten stan może być odczuwany w całym organizmie bądź jego części, układzie. Jak go osiągnąć? Czy trzeba się tego nauczyć? Czy wystarczy po prostu chcieć? Nie zawsze od razu potrafimy poddać się relaksowi, nie bez przyczyny bowiem nazywa się często tę metodę treningiem relaksacji. Bez treningu, nie ma korzyści, szczególnie tych długofalowych. Co nam daje relaksacja? Czy warto ją trenować? Proszę poczytać i zadecydować. Do jednostkowych natychmiastowych skutków należą, w kontekście szeroko pojętej fizjologii: spadek aktywności układu sympatycznego, zużycia tlenu o 10 – 20% po 3 minutach, HR o 3 na minutę, przemiany materii, poziomu stężenia kwasu mlekowego we krwi po 10 minutach zwolnienie rytmu oddechowego, napięcia mięśni szkieletowych i gładkich, stężenia poziomu kortyzolu  we krwi, rozszerzenie naczyń krwionośnych, wzrost temperatury niektórych części ciała, obniżenie ciśnienia skurczowego i rozkurczowego, pojawienie się w zapisie EEG fal Alfa prowadzące do synchronizacji pracy obu półkul; w kontekście szeroko pojętych konsekwencji psychologicznych: ułatwienie przebiegu procesów poznawczych, zwiększona podatność na sugestię, wzrost szybkości uczenia się, uzyskanie stanu wewnętrznego spokoju (odczucie korzystnej, przyjemnej pustki, ciszy), polepszenie samopoczucia (stan łagodnej euforii), lepszy wgląd w siebie, spontaniczna desensytyzacja (odczulanie). Natomiast rezultatami regularnego treningu relaksacji fizjologicznymi są: wzrost poziomu fenyloalaniny jako regulatora powstawania katecholamin mózgowych (wzrost w poziomie nastroju), poziomu hemoglobiny we krwi, przepływu krwi w naczyniach mózgowych, wrażliwości słuchowej, poprawa wzroku (opóźnienie procesów starzenia), lepszy sen, optymalizacja wydatków energii, spadek zapotrzebowania na niektóre leki i używki, złagodzenie dolegliwości psychosomatycznych (astma, nadciśnienie etc.); psychologicznymi z kolei:  wzrost poziomu myślenia twórczego mierzonego testami, poziomu wykonania w testach mierzących inteligencję płynną (genetyczna) niektórych funkcji pamięci, koordynacji wzrokowo – ruchowej, polepszenie świadomości ciała, spadek poziomu lęku (jako cechy), poziomu neurotyczności, trwały wzrost samopoczucia, zadowolenia (jakości życia), głębsze zmiany osobowości (obraz siebie, agresja, lęk, samoakceptacja, przekonanie o możliwościach poradzenia sobie ze stresem, oszczędność energii psychicznej, efektami społecznymi są:  bardziej pozytywne nastawienie do innych ludzi – spadek ilości konfliktów, wzrost aktywności związanej z podejmowaniem nowych zadań, wyzwań, bardziej obiektywne (niezależne od nastawień, emocji) postrzeganie innych osób – adekwatniejszy i bardziej rzeczywisty kontakt, lepsze funkcjonowanie zawodowe (wypoczynek, sen, cechy formalne działań), zmiana nawyku reagowania w wielu sytuacjach stresem, lękiem na bardziej adekwatny do danej sytuacji (wzrost efektywności działań, decyzji). Kiedy już wiemy jak korzystne działanie ma relaksacja, dowiedzmy się dzięki jakimi technikom relaksacyjnym można poprawiać swój dobrostan i jakość życia. Do najbardziej popularnych należą: neuromięśniowa relaksacja Jacobsona, trening autogenny według Schultza, masaż, pogłębione oddychanie (przeponowe), wizualizacja, medytacja, trans, hipnoza, doświadczanie, skupienie na zmysłach/zmysłów (np. indukcje smakowe, węchowe, słuchowe, zoomowanie). Do tych mniej znanych, mogących czasem być kontrowersyjnymi: lyming (nic nie robienie), pobudzanie membrany (targanie się za uszy), odżywianie kwasami omega-3, ziewanie, śmiechoterapia, zioła (np. dziurawiec, melisa, szafran), ćwiczenie Feldenkraisa (robienie różnych rzeczy po nowemu), floating (unoszenie się na powierzchni wody), mudry (układy dłoni), symulacja świtu (bezstresowa pobudka), skanowanie ciała (Jon Kabat-Zinn), czynnik ACE (Henry Dreher zaleca: zauważenie emocji, połączenie: dopuszczenie ich do świadomości i zrozumienie, wyrażenie), biofeedback (wyhamowanie pasma szybkiego fal mózgowych w wypadku stresu), koherencja rytmu serca (utrzymywanie stanu równowagi fizjologicznej przeciwdziałającej stratom energii życiowej, np.  powolne zaczerpnięcie 2 oddechów, wyobrażenie, że oddychamy przez serce lub centrum klatki piersiowej, świadome włączenie się w powstające w klatce piersiowej odczucie ciepła, odprężenia – autor Antyraka, Zdrowiej! Pokonaj lęk, stres i depresję.: David Servan-Schreiber). Po ilości wymienionych metod nie trudno nie pomyśleć, że ludzkość bardzo pragnie relaksu i wciąż poszukuje coraz to nowych metod, które mogą jej go umożliwić. Żeby Każdy z Czytelników miał możliwość doświadczenia choć prostej techniki relaksacyjnej na sobie, zapraszam do ćwiczenia mogącego być pomocnym w obniżeniu ciśnienia krwi czy uspokojeniu myśli w dwadzieścia minut zaproponowanej przez Herberta Bensona z Uniwersytetu Harvarda.

Wybierz słowo, frazę, modlitwę, wiersz.

Usiądź wygodnie.

Zamknij oczy.

Rozluźnij się (od stóp po głowę).

Oddychaj powoli, przy wydechu wypowiadając w myślach to, co wybrałaś.

Kontynuuj przez ok.20 minut.

Otwórz oczy, ale od razu nie wstawaj, odczekaj minutę.

Praktykuj 1-2 razy na dobę.

Zapoznać się również warto z metodą nazywaną Programem Osiem razy O nazwanego zarządzeniem własnymi zasobami energetycznymi mającego na celu radzenie sobie w sytuacjach dużej presji stworzonego przez Wojciecha Eichelbergera,  a rozpowszechnianego przez Instytut Psychoimmunologii w Warszawie. Koncepcja oparta jest na ośmiu zjawiskach:

1. oddychanie (nauka prawidłowego oddechu),

2. obecność (wzmacnianie uwagi, techniki koncentracji umysłu),

3. oparcie w sobie (budowanie dobrej postawy ciała),

4. odreagowanie (nauka odreagowania napięcia),

5. odpoczynek (relaksacja, regeneracja),

6. odpuszczanie (trening odmawiania, sztuka rezygnacji),

7. opiekowanie się sobą (nauka mądrej troski o siebie),

8. odżywianie (zasady zdrowego i energetyzującego jedzenia).

Przy takiej różnorodności i wielości metod można mieć kłopot z wyborem tej najbardziej odpowiedniej dla siebie. Koniecznym jest pamiętanie, że każda metoda jest właściwa, jeśli jest w zgodzie z osobą ją praktykującą. Ważna jest również świadomość, że odpowiednia technika to także zachowanie klinicznych środków ostrożności. Należą do nich:

– możliwość utraty kontaktu z rzeczywistością (np. halucynacje, urojenia) – warto zamienić wizualizację na inne formy relaksu u osób mających predyspozycje do takich reakcji,

– możliwość reakcji na leki u osób chorujących na choroby układu krążenia, cukrzycę, alergię (hipotensja, hipoglikemia),

– możliwość pojawienia się stanów panicznego strachu czy lęku, możliwość przedwczesnego nieoczekiwanego, intensywnego uwolnienia się wypartych treści, osłabienia cenzury, co jest naturalne, jednak u osób mogących mieć gotowości do tego typu reakcji warto zadbać o relaksację pod okiem specjalisty, 

– możliwość nadmiernego obniżenia czuwania – dobrze jest nie wstawać nagle, bezpośrednio po relaksie,

– możliwość pogłębienia się  stanu zmęczenia u osób chorujących na chroniczne zmęczenie, więc jeśli obserwuje się u siebie brak energii, kiepski nastrój, niepokój, napięcie, luki w pamięci, słaba koncentracji, częstą irytację, brak empatii wobec innych, ciągłą senność, nawracające infekcje, bóle głowy, małe potrzeby seksualne i symptomy te nie są wynikiem sytuacji życiowe to warto przed rozpoczęciem treningów relaksacji skonsultować się z lekarzem.

Kiedy masz plan o siebie zadbać, po prostu zacznij to robić… naprawdę warto! Nie odkładaj odpoczynku na później… zacznij już dziś, od spaceru i pamiętaj:

Jednym z symptomów nadchodzącego załamania nerwowego jest przeświadczenie, że nasza praca jest niezmiernie ważna (Russel)

Autorka: dr Katarzyna Cieślak, psycholog, certyfikowany psychoonkolog PTPO i certyfikowany superwizor psychoonkologii PTPO, w 2019 r. zdobyła tytuł doktora nauk medycznych na Uniwersytecie Medycznym w Poznaniu, zatrudniona na stałe w Wielkopolskim Centrum Onkologii w Poznaniu oraz na Uniwersytecie Medycznym w Poznaniu, pracuje jako wykładowca, szkoląc przyszłych lekarzy i inny personel medyczny. Od 14 lat współpracuje z Poznańskim Towarzystwem „Amazonki” i Federacją Stowarzyszeń „Amazonki” wspierając osoby po leczeniu raka piersi oraz szkoląc Ochotniczki i liderki klubów Amazonek. Posiada szeroką wiedzę na temat specyfiki funkcjonowania kobiet z rakiem piersi oraz osób z innymi schorzeniami onkologicznymi.

„Logoterapia w służbie ludziom cz.3. Myśli pobudzające do myślenia. Myśli wzbudzające nadzieję. Myśli odkrywające sens.”

Artykuł powstał w ramach projektu  pt.: „Wydawnictwa dla Amazonek”,  który realizowany jest dzięki dofinansowaniu ze środków Państwowego Funduszu Rehabilitacji Osób Niepełnosprawnych

CZĘŚĆ III

W trzeciej części cyklu pragnę przedstawić przyczyny mojego zachwytu myślą logoterapeutyczną. Opisywana dotychczas teoria może nie oddawać pełni znaczeń, głębokiego humanizmu, mądrości, trafności i piękna Franklowskiego przesłania i języka. Najlepiej ujmował je sam autor, który w prosty, spójny i pociągający do czytania, sposób starał się wykładać nawet najbardziej zawiłe i wzniosłe idee, które powstały dzięki wielu latom przemyśleń i ciężarowi doświadczeń. 

Kiedy słucha się jego wykładów, z którymi objechał cały świat, trudno dać wiarę, że ten charyzmatyczny – i mocny, i łagodny, i twardy, i empatyczny – człowiek przeszedł przez nazistowskie piekło, w którego komorach zagazowano jego matkę, brata i młodziutką żonę. Frankl blisko był tego, by pogrążyć się w rozpaczy – wola życia wróciła do niego z chwilą, kiedy sam zachorował na tyfus. Po wojnie ożenił się powtórnie, urodziła mu się córka, a jako lekarz uleczył wiele ludzkich dusz (Katarzyna Kubisiowska: Rak po polsku, felietony… Rozmowa z Justyną Pronobis-Szczylik i Cezarym Szczylikiem: Logoterapia. O terapii ukierunkowanej na odkrywanie sensu, Klaudia Pączkowska).

W centrum uwagi Frankla zawsze znajdował się człowiek, przyglądał mu się wnikliwie, szukając dobra i nadawania jego życiu właściwego kierunku. A oto jak pisał on o wyjątkowości człowieka: 

Żaden człowiek i żaden ludzki los nie może być porównywany z innym człowiekiem i innym losem. Każda sytuacja jest niepowtarzalna i każda wymaga innych reakcji.

Człowiek zdolny jest zmienić świat na lepsze tylko wtedy, gdy jest to możliwe, może natomiast zmienić siebie na lepsze zawsze, gdy tylko jest to konieczne.

Wskazywał również na różne aspekty jego kondycji czy funkcjonowania:

Więzień, który stracił całą wiarę w przyszłość – w swoją przyszłość – był skazany na zagładę. Wraz z utratą wiary w przyszłość tracił jednocześnie swoją duchową orientację. Rezygnując z walki o samego siebie, popadał w psychiczną i fizyczną ruinę.

Gdy człowiek odkrywa, że jego przeznaczeniem jest cierpieć, musi potraktować to cierpienie jako zadanie do wypełnienia – jedyne i wyjątkowe zarazem. Musi przyjąć do wiadomości, że także w cierpieniu pozostaje kimś wyjątkowym, samotnym bytem we wszechświecie.

Jeżeli natomiast można uniknąć cierpienia, sensowny działaniem będzie usunąć jego przyczynę, ponieważ przyjmowanie cierpienia, które nie jest konieczne, to raczej masochizm, a nie heroizm.

Cierpienie przestaje być cierpieniem, jeśli stworzymy sobie jasny i klarowny obraz wywołujących go emocji.

Ci, którzy orientują się, jak bliski jest związek między stanem umysłu człowieka – jego odwagą i nadzieją albo ich brakiem – a odpornością ludzkiego organizmu, z pewnością zrozumieją, że nagła utrata nadziei i odwagi może mieć wręcz katastrofalne skutki.

Jak na ironię, tak jak lęk prowokuje urzeczywistnienie tego, czego się najbardziej obawiamy, tak przesadna intencja uniemożliwia spełnienie tego, czego najbardziej pragniemy.

Żaden człowiek nie powinien osądzać innych, jeśli sam całkowicie szczerze nie odpowie w głębi serca na pytanie, czy w podobnych okolicznościach nie postąpiłby tak samo.

Współczesny człowiek ma za co żyć, ale nie ma po co żyć – ma środki, ale nie ma sensu.

Szczęścia nie można bowiem zdobyć, musi ono z czegoś wynikać. Człowiek musi mieć powód, aby być szczęśliwym. Gdy jednak takowy odnajduje, automatycznie doświadcza szczęścia.

Pesymista przypomina człowieka, który z lękiem i smutkiem obserwuje, jak wiszący na ścianie kalendarz, z którego codziennie zdziera jedną kartkę, z każdym dniem staje się coraz cieńszy. Z drugiej zaś strony ktoś, kto aktywnie stawia czoła życiowym problemom, jest jak człowiek, który zrywa kolejną kartkę z kalendarza, następnie z pietyzmem odkłada ją do teczki, gdzie przechowuje już inne, sporządziwszy uprzednio na odwrocie krótką notatkę o charakterze wpisu do dziennika. Taki człowiek może z dumą i radością myśleć o wielkim bogactwie ukrytym w swoich zapiskach, podobnie jak o całym swym życiu, które w pełni przeżył.

Frankl właśnie temu najznamienitszemu zjawisku, jakim jest człowiek, chciał wskazać kierunek rozwoju, pokazać – dzięki mocy swojego doświadczenia – drogę prowadzącą do szczęścia czy dobrostanu, które nie zawsze związane są z sukcesem, strefą komfortu czy dobrami materialnymi. Drogą odkrywania sensu mimo wszystko.

Specyfika ludzkiej natury polega na tym, że umiemy żyć tylko wtedy, gdy patrzymy w przyszłość.

Zgodnie z teorią logoterapii człowiek może odnaleźć sens na trzy sposoby. Pierwsza drogą wiedzie przez tworzenie dzieła i spełnianie czynu, druga – przez doświadczenie czegoś lub spotkanie kogoś. Najważniejsza jest jednak trzecia drogą poszukiwania sensu; nawet najbardziej bezbronna ofiara beznadziejnej sytuacji, stojąca w obliczu losu, którego nie można zmienić, może wznieść się ponad siebie, przerosnąć siebie i tym samym stać się innym człowiekiem. Ktoś taki może przemienić osobistą tragedię w triumf.

 W kwestii higieny psychicznej za wysoce błędne i niebezpieczne uważam przekonanie, jakoby człowiek potrzebował przede wszystkim równowagi lub, jak się to określa w biologii, homeostazy rozumianej jako stan pozbawiony wszelkich napięć. Tym, czego człowiek naprawdę potrzebuje, nie jest stan wewnętrznej równowagi, lecz raczej wewnętrzna walka, dążenie do osiągnięcia wartościowego dlań celu czy realizacji swobodnie wybranego zadania.

Nie należy poszukiwać w życiu jakiegoś abstrakcyjnego sensu. Każdy człowiek ma swoje wyjątkowe powołanie czy misję, której celem jest wypełnienie konkretnego zadania. Nikt nas w tym nie wyręczy ani nie zastąpi, tak jak nie dostaniemy szansy, aby drugi raz przeżyć swoje życie. A zatem każdy z nas ma do wykonania wyjątkowe zadanie, tak jak wyjątkowa jest okazja, aby je wykonać.

Człowiekowi można odebrać wszystko z wyjątkiem jednego – ostatniej z ludzkich swobód: swobody wyboru swojego postępowania w konkretnych okolicznościach, swobody wyboru własnej drogi.

Musieliśmy przestać zadawać sobie pytania o sens naszej egzystencji, a w zamian nauczyć się myśleć o sobie jak o ludziach poddawanych przez życie – w każdej godzinie dnia – nieustannemu egzaminowi. Chcąc go zdać, należało porzucić czczą gadaninę oraz rozmyślania na rzecz podejmowania właściwych działań i właściwego postępowania. Ostatecznie życie sprowadza się do wzięcia na siebie odpowiedzialności za znalezienie właściwego rozwiązania problemów i zadań, jakie stale stawia ono przed każdym z nas.

Im bardziej zapominamy o sobie – oddając się sprawie, której pragniemy służyć, bądź też osobie, którą pragniemy kochać – tym głębsze jest nasze człowieczeństwo i tym bardziej urzeczywistniamy swój potencjał.

Początkiem wszelkich prób wskrzeszenia w człowieku jego wewnętrznej siły musiało być wskazanie mu jakiegoś celu w życiu.

Doświadczenia życia obozowego wyraźnie pokazują, że człowiek ma wolność wyboru tego, jak postępuje. Istnieje wystarczająco wiele przykładów, często niezwykle heroicznych, będących dowodem na to, iż apatię można było przezwyciężyć, a rozdrażnienie opanować. Człowiek może zachować resztki wewnętrznej wolności, niezależności myśli, nawet w warunkach tak koszmarnego psychicznego i fizycznego stresu.

Nie gońcie za sukcesem – im bardziej ku niemu dążycie, czyniąc z niego swój jedyny cel, tym częściej on was omija. Do sukcesu bowiem, tak jak do szczęścia, nie można dążyć; musi on z czegoś wynikać i występuje jedynie jako niezamierzony rezultat naszego zaangażowania w dzieło większe i ważniejsze od nas samych lub efekt uboczny całkowitego oddania się drugiemu człowiekowi. 

Ostatecznie życie sprowadza się do wzięcia na siebie odpowiedzialności za znalezienie właściwego rozwiązania problemów i zadań, jakie stale stawia ono przed każdym z nas.

Głód, upokorzenie, strach oraz wszechogarniający gniew na dotykającą człowieka niesprawiedliwość można znieść wyłącznie, zachowując żywe wspomnienie najbliższych, uciekając się do religii, czarnego humoru czy czerpiąc uzdrawiającą siłę, choćby z przebłysków piękna przyrody, widoku drzewa lub zachodu słońca. Lecz żadne z powyższych samo w sobie nie stanowi jeszcze o woli przetrwania, jeśli nie pomaga więźniowi w dostrzeżeniu sensu w jego pozornie bezsensowny cierpieniu. Jeżeli życie jako takie ma w ogóle sens, musi on być obecny również w cierpieniu i umieraniu. Nikt jednak nie jest w stanie powiedzieć drugiemu człowiekowi, na czym ów sens polega. Każdy musi dojść do tego samodzielnie, a następnie wziąć na siebie odpowiedzialność wynikającą z odpowiedzi na pytanie:” Co ma dla mnie sens?”. Jeżeli mu się to uda, będzie trwał i rozwijał się wbrew wszelkim upokorzeniom.

W przeciwieństwie do tego, co głosi teoria homeostazy, napięcie nie jest czymś, czego należy bezwarunkowo unikać, tak jak nie powinno się bezwarunkowo gloryfikować spokoju umysłu czy spokoju ducha. Pewien stopień napięcia, jaki wyzwala w nas na przykład chęć wypełnienia określonego sensu, jest człowiekowi absolutnie niezbędny i stanowi warunek zdrowia psychicznego. Tym, czego potrzebujemy przede wszystkim, jest napięcie wynikające z ukierunkowania. Freud stwierdził kiedyś, że 'ludzie są silni dopóty, dopóki bronią ważkiej idei.

Tymi co pomagają człowiekowi być w pełni, tymi co dają podstawy człowieczeństwa są wartości:

W świecie, w którym przestawały liczyć się ludzkie życie i godność, w którym człowiekowi odbierano jego wolną wolę i czyniono z niego obiekt eksterminacji (po uprzednim wykorzystaniu do cna jego fizycznych możliwości) – w tym świecie ludzkie ego wyrzekało się ostatecznie wszystkich wartości.

Fakty to nie przeznaczenie; liczy się przede wszystkim postawa, jaką wobec nich zajmujemy.

Wolność nie jest jednak ostatnim słowem. Wolność stanowi jedynie część historii i tylko połowę prawdy. Wolność to nic innego, jak negatywny aspekt zjawiska, którego pozytywnym aspektem jest odpowiedzialność. Wolności grozi wręcz degeneracja w zwykłą arbitralność, o ile nie będzie przeżywana w kategoriach odpowiedzialności. Dlatego właśnie proponuję, aby Statui Wolności na Wschodnim Wybrzeżu przeciwstawić Statuę Odpowiedzialności na Wybrzeżu Zachodnim

Miłość jest najwyższym i najszlachetniejszym celem, do jakiego może dążyć człowiek. Pojąłem wówczas sens największej tajemnicy, której rąbka uchylają przed nami dzieła największych poetów, myślicieli i duchownych: droga do zbawienia człowieka wiedzie przez miłość i sama jest miłością.

Miłość nie ogranicza się do fizycznej powłoki ukochanej osoby. Prawdziwą głębię odnajduje się, dopiero wnikając w jej duchowe jestestwo, jej wewnętrzne ‘ja’. Wówczas to, czy osoba ta jest przy nas obecna, czy nie, czy żyje, czy jest martwa, przestaje mieć jakiekolwiek znaczenie.

Nawet ktoś, komu wszystko na tym świecie odebrano, wciąż może zaznać prawdziwego szczęścia, choćby nawet przez krótką chwilę, za sprawą kontemplacji tego, co najbardziej ukochał.

(…) żadna siła na ziemi nie odbierze ci tego, czego doświadczyłeś.

To, że jako istoty ludzkie jesteśmy wyjątkowi i jedyni w swoim rodzaju, wyróżnia nas spośród innych, nadając sens naszej egzystencji i wpływając w jednakowy sposób na naszą pracę twórczą, jak i na naszą zdolność do miłości. Kiedy uświadomimy sobie, że nie da się zastąpić jednego człowieka drugim, rola odpowiedzialności, jaką ponosimy za własne życie i jego podtrzymywanie, ukaże nam się w całej swej wielkości. Człowiek, który zda sobie sprawę z odpowiedzialności, jaką ma wobec innej ludzkiej istoty, która go kocha i z niecierpliwością wyczekuje jego powrotu, albo wobec jakiejś nieukończonej pracy, nigdy nie będzie zdolny odebrać sobie życia. Wie już, dlaczego żyje, a to pozwoli mu znieść to, jak żyje.

Na podsumowanie zachwytów logoterapeutycznymi myślami odwołanie do paradygmatu wymienionej psychoterapii:

Podczas psychoanalizy pacjent musi leżeć na kozetce i opowiadać terapeucie o rzeczach, o których często nie ma ochoty mówić. (…) W takim razie podczas logoterapii pacjent musi siedzieć prosto i wysłuchiwać rzeczy, których często nie ma ochoty słuchać.

Ale czy po pogłębionej lekturze na pewno nie mamy ochoty słuchać nadal?

Lektura niełatwa, a warta studiowania pomagającą zrozumieć i zakochać się w myśli Frankla i jego logoterapii:

  1. Viktor E. Frankl: O sensie życia. Wydawnictwo Czarna Owca. Warszawa 2021.
  2. Viktor E. Frankl: Człowiek w poszukiwaniu sensu. Wydawnictwo Czarna Owca. Warszawa 2011.
  3. Viktor E. Frankl: Lekarz i dusza. Wprowadzenie do logoterapii i analizy egzystencjalnej. Wydawnictwo Czarna Owca. Warszawa 2017.
  4. Viktor E. Frankl: Bóg ukryty. W poszukiwaniu ostatecznego sensu. Wydawnictwo Czarna Owca. Warszawa 2012.
  5. Viktor E. Frankl: Wola sensu. Założenia i zastosowanie logoterapii. Wydawnictwo Czarna Owca. Warszawa 2019.
  6. Viktor E. Frankl: Homo patiens. Logoterapia i jej kliniczne zastosowanie. Pluralizm nauk a jedność człowieka. Człowiek wolny. Instytut Wydawniczy PAX. Warszawa 1998.
  7. Viktor E. Frankl: Nieuświadomiony Bóg. Instytut Wydawniczy PAX. Warszawa 1978.
  8. Viktor E. Frankl: Psychoterapia dla każdego. Instytut Wydawniczy PAX. Warszawa 1978.
  9. Viktor E. Frankl: Psycholog w obozie koncentracyjnym. Instytut Wydawniczy PAX. Warszawa 1962.

Autorka: dr Katarzyna Cieślak, psycholog, certyfikowany psychoonkolog PTPO i certyfikowany superwizor psychoonkologii PTPO, w 2019 r. zdobyła tytuł doktora nauk medycznych na Uniwersytecie Medycznym w Poznaniu, zatrudniona na stałe w Wielkopolskim Centrum Onkologii w Poznaniu oraz na Uniwersytecie Medycznym w Poznaniu, pracuje jako wykładowca, szkoląc przyszłych lekarzy i inny personel medyczny. Od 14 lat współpracuje z Poznańskim Towarzystwem „Amazonki” i Federacją Stowarzyszeń „Amazonki” wspierając osoby po leczeniu raka piersi oraz szkoląc Ochotniczki i liderki klubów Amazonek. Posiada szeroką wiedzę na temat specyfiki funkcjonowania kobiet z rakiem piersi oraz osób z innymi schorzeniami onkologicznymi.

slot demo
https://jdih.menlhk.go.id/slot-gacor-online/
https://www.oceanic-saunas.eu/rtp-live/
https://majorzeman.eu/slot-demo/
https://www.psychopsy.com/toto-sgp/
https://www.oceanic-saunas.eu/slot-demo/
https://www.rioquente.com.br/slot-demo/
https://www.parcoursmetiers.tv/uploads/slot-demo/
https://chavancentre.org/slot-demo/
https://drift82.com/togelsgp/