STRATEGIE RADZENIA SOBIE Z MOBBINGIEM

Artykuł powstał w ramach projektu  pt.: „Wydawnictwa dla Amazonek”,  który realizowany jest dzięki dofinansowaniu ze środków Państwowego Funduszu Rehabilitacji Osób Niepełnosprawnych

 

„STRATEGIE RADZENIA SOBIE Z MOBBINGIEM”

Autorka: dr n. med. Katarzyna Cieślak

Lęki, przeciążenie projektami o niemożliwych do zrealizowania terminach, sabotaż, plotki, kłamstwa, krzyki – to typowe doświadczenia osób, które doświadczają zastraszania w pracy. Bycie ofiarą kampanii mobbingu jest niezwykle stresujące. Nie wiesz, dlaczego to wszystko się zaczęło, ale skupiasz się i wykonujesz swoją pracę najlepiej, jak potrafisz, pracując aż do późnych godzin, pracując nawet w weekendy i święta, myśląc, że jeśli będziesz pracować ciężej, jeśli po prostu będziesz pracować więcej, może to wszystko ustanie. Ale tak nie jest. Właściwie jest coraz gorzej. Przyłapujesz się na tym, że cały czas myślisz o pracy. Ciągle rozmawiasz o tym z rodziną i przyjaciółmi. W nocy nie możesz spać spokojnie, często budzisz się o czwartej rano w panice, bojąc się pójść do pracy i dowiedzieć się, jakie piekło Cię czeka. Gdy już tam dotrzesz, większość swojej twórczej energii stracisz na przewidywaniu, skąd nadejdzie następna salwa i na unikaniu ataków. Zauważasz, że wykonywanie pracy staje się coraz trudniejsze. Twoje zdrowie zaczyna cierpieć. Bóle głowy, problemy żołądkowe, bóle
w klatce piersiowej, stany lękowe, które nie ustępują, depresja. Czujesz się strasznie osamotniona. Nawet jeśli nie wiesz, jak udowodnić mobbing w pracy, nie zapominaj o tym, że możesz się bronić. Wiele osób nękanych w pracy postanawia po prostu z niej odejść. Tymczasem to nie Ty, a osoba znęcająca się nad innymi, powinna ponieść wszelkie możliwe konsekwencje mobbingu.
Automatycznie zakładamy, że osobą mobbingująca jest szef i najczęściej rzeczywiście tak jest. Jednak nierzadko zdarza się, że prześladowcami są współpracownicy, a nawet podwładni. Znęcanie się często rozpoczyna się, gdy sprawca czuje się w jakiś sposób zagrożony przez ofiarę, na przykład, gdy ofiara odmawia posłuszeństwa, gdy ofiara wie więcej, jest bardziej lubiana, jest bardziej kompetentna niż sprawca. Często najlepsi pracownicy są najbardziej narażeni na zastraszanie. Świadomość tego oczywiście nie ułatwia sprawy. Jeśli jesteś celem kampanii zastraszania lub mobbingu, co dokładnie powinnaś zrobić? Twoi przyjaciele i rodzina mówią Ci, że jeśli jest tak źle, powinnaś po prostu zmienić pracę. Oczywiście łatwiej to powiedzieć, niż zrobić, zwłaszcza biorąc pod uwagę uwarunkowania rynku pracy. Co więcej, być może spędziłaś w swojej obecnej pracy kilka lat i naprawdę ją lubisz. Na szczęście istnieje kilka strategii, dzięki którym możesz uczynić życie bardziej znośnym.

Również osoby będące świadkami mobbingu w miejscu pracy mogą potencjalnie odegrać ważną rolę w powstrzymywaniu mobbingu i pomaganiu ofiarom mobbingu. Jednakże, jak wskazano w literaturze, zachowanie osób postronnych może wahać się od zachowań prospołecznych do antyspołecznych wobec ofiary. Aby zwiększyć prawdopodobieństwo wystąpienia zachowań prospołecznych, należy najpierw uzyskać wgląd w przyczyny tego zachowania. Ta wiedza może z kolei pomóc w interwencjach opartych na badaniach mających na celu zmianę zachowania osób postronnych. 

Generalnie rzecz ujmując, radzenie sobie można zdefiniować jako zachowania wykorzystywane do przezwyciężania wewnętrznych i zewnętrznych wymagań sytuacji, które są oceniane jako stresujące. Z jednej strony ofiary mogą stosować radzenie sobie poprzez unikanie. Robiąc to, starają się izolować od problemu poprzez absencję, prośbę o przeniesienie lub zwolnienie z zakładu pracy. Z drugiej strony ofiary mogą zastosować aktywne podejście radzenia sobie, polegające na próbie rozwiązania problemu poprzez konfrontację ze sprawcą przemocy. Chociaż wykazano, że ofiary rzadko konfrontują się ze sprawcą, natomiast raczej starają się unikać danej sytuacji, podejście polegające na aktywnym radzeniu sobie jest częściej uważane za bardziej odpowiednią reakcję. Osoby niebędące ofiarami zgłaszają,
że same zaangażowałyby się w aktywne radzenie sobie, gdyby kiedykolwiek spotkały się
z przemocą. Nawet ofiary z czasem żałują, że nie zachowały się bardziej konfrontacyjnie. Ludzie więc na ogół postrzegają aktywne podejście radzenia sobie jako adekwatną reakcję na mobbing w miejscu pracy i mogącą prowadzić do zmniejszenia skali mobbingu. Natomiast radzenie sobie poprzez unikanie postrzegane jest jako nieadekwatny sposób radzenia sobie, który nie zahamuje mobbingu. Uważa się więc, że ofiary również mogą wpływać na sam proces mobbingu, a osoby postronne będą reagować bardziej pozytywnie na ofiary wykazujące aktywne radzenie sobie niż na ofiary wykazujące radzenie sobie poprzez unikanie.

Osoby postronne reagują więc bardziej pozytywnie na ofiary mobbingu w miejscu pracy, które wykazują radzenie sobie poprzez działanie w porównaniu do radzenia sobie poprzez unikanie. Aktywne radzenie sobie niekoniecznie jednak rozwiązuje sytuację mobbingu. Może nawet ją wzmocnić i pozostawić ofiarę w jeszcze gorszej sytuacji, ponieważ konfrontacja często prowadzi do odwetu. W związku z tym osoby trzecie mogą nie zrozumieć pozycji ofiary, która musi wybierać między dwiema złymi opcjami, a mianowicie podejściem aktywnym do radzenia sobie, co może prowadzić do odwetu sprawcy lub radzeniem sobie z unikaniem, które może nie rozwiązać problemu i może  z kolei prowadzić do negatywnych reakcji osób postronnych.

Badania wskazują ponadto, że kobiety (w porównaniu z mężczyznami) będące świadkami zdarzeń o charakterze mobbingowym wykazują więcej współczucia dla ofiary. Co więcej, dane sugerują, że kobiety będące świadkami zdarzeń mobbingowych są bardziej skłonne do pomocy ofierze.

Mobbing w miejscu pracy stanowi poważny problem zarówno dla ofiar, jak i dla zakładu pracy, w związku z czym należy skupić się na znalezieniu optymalnych rozwiązań. Jednym ze skutecznych działań może więc być interwencja osoby postronnej.

Co jednak możesz zrobić sama?

Wstępnie zdiagnozować sytuację tj. zanalizować sytuację pod kątem elementów działań
i zachowań. Określić częstotliwość, czasokres, kto jest sprawcą tych działań. Jakie dolegliwości są odczuwane w związku z analizowaną sytuacją i jak często np. bóle i zawroty głowy, omdlenia, zaburzenia pamięci i koncentracji uwagi, zaburzenia zasypiania, senność, wczesne wstawanie, koszmary nocne, bóle brzucha/żołądka, wymioty, mdłości, rozwolnienie/zatwardzenie, osłabienie nóg, brak apetytu, bóle pleców, karku, mięśni, dreszcze, ucisk w gardle, ucisk w klatce piersiowej, potliwość, suchość w ustach, kołatanie serca, trudności z oddychaniem, podenerwowanie, depresja/przygnębienie, apatia/brak inicjatywy, brak motywacji, płacz, nieokreślona złość, nieokreślony strach, lekkie zniecierpliwienie, lekkie rozdrażnienie, niepokój ruchowy, agresja, poczucie niepewności, osamotnienie. Jeśli dolegliwości te występują należy skonsultować je z lekarzem psychiatrą.

Zacznij nieformalnie. Jeśli czujesz się wystarczająco bezpiecznie, najlepszą rzeczą, jaką możesz zrobić, to najpierw porozmawiać z osobą, która Cię mobbinguje. 

Poinformuj kierownictwo. W wielu przypadkach nie jest możliwa bezpośrednia konfrontacja ze sprawcą. Zamiast tego musisz uświadomić odpowiednim osobom, co się dzieje. Niezależnie od tego, czy jest to kierownictwo, dział kadr czy związek zawodowy, będą one mogły podjąć
w Twoim imieniu kroki w celu rozwiązania problemu.

Dokumentuj wszystko. Jeśli planujesz podjąć formalne (lub nawet nieformalne) działania przeciwko swoim prześladowcom, posiadanie pełnej i kompletnej dokumentacji jest kluczowe. Gromadzenie zapisów dotyczących dat, godzin, miejsca, szczegółów i nazwisk wszelkich świadków jakiegokolwiek znęcania się może okazać się bezcenne, jeśli ktoś poprosi Cię
o uzasadnienie Twoich twierdzeń. Dlatego prowadź pełną dokumentację wszystkich spotkań, e-maili, rozmów, własnych projektów zawodowych i tym podobnych, a swoją dokumentację przechowuj w bezpiecznym miejscu poza miejscem pracy, gdzie nie można uzyskać do niej dostępu bez Twojej wyraźnej wiedzy.

Porozmawiaj z kilkoma zaufanymi współpracownikami i sprawdź, czy ktoś inny nie miał podobnych problemów z osobą lub osobami, które sprawiają Ci kłopoty. Jeśli ktoś inny również doświadczył prześladowania, być może będzie w stanie zaoferować Ci przynajmniej wsparcie moralne. Kontakt z drugą osobą sprawia, że wzrasta w nas motywacja i gotowość do działania, mamy większe poczucie bezpieczeństwa i komfortu psychicznego, a wtedy możemy zobaczyć nasze położenie z innej perspektywy i łatwiej nam osiągnąć wewnętrzny spokój.

Nie wycofuj się. Twoim pierwszym impulsem będzie wciągnięcie się do skorupy, opuszczenie głowy, skupienie się na pracy i nierozmawianie z nikim. Zmuś się do pójścia w przeciwnym kierunku. Upewnij się, że inni w firmie są świadomi wysokiej jakości Twojej pracy i Twojego stałego wkładu w organizację. 

Zasięgnij porady prawnej. Warto zwrócić się do Państwowej Inspekcji Pracy o bezpłatną poradę prawną, podczas której urzędnik odpowie na każde nurtujące nas pytanie. Państwowa Inspekcja Pracy udziela porad w zakresie mobbingu i sposobów radzenia sobie z nim, co może być nawet skuteczniejsze niż sama wizyta inspektora. W niektórych miastach zatrudnieni są również psychologowie zajmujący się mobbingiem. Jeżeli skorzystasz z ich usług (lub dowolnego psychologa), proś o zaświadczenie z wizyty związanej z mobbingiem. To kolejny dowód dla sądu. Również niektóre organizacje pozarządowe (Krajowe Stowarzyszenie Antymobbingowe, Ogólnopolskie Stowarzyszenie Antymobbingowe) lub związki zawodowe udzielą informacji na temat ścieżki postępowania w przypadku zaistnienia mobbingu.

Dbaj o zdrowie. Mobbing jest wyjątkowo wyniszczającym doświadczeniem. Może cię zniszczyć emocjonalnie, fizycznie i psychicznie. Podczas gdy Twoją reakcją będzie wypicie dużej ilości kawy, żeby utrzymać się w pracy, picie alkoholu w nocy tylko po to, żeby zasnąć, pomijanie posiłków, ponieważ czujesz, że nie możesz odejść od biurka, i niebranie urlopu kiedy tego potrzebujesz, nie możesz sobie na to pozwolić. Im bardziej jesteś przygnębiona, tym bardziej niszczycielski wpływ będzie miało na ciebie zastraszanie. Upewnij się, że jesz i pijesz w zdrowy sposób oraz utrzymujesz swoje ciało w możliwie najlepszej kondycji. Dotyczy to również ćwiczeń. Ćwiczenia nie tylko pomogą w utrzymaniu ogólnego stanu zdrowia, ale także pomogą Ci obniżyć poziom stresu. Co więcej, świadomość, że masz siłę fizyczną, doda Ci większej pewności w pracy, w sobie i w radzeniu sobie z mobberem. Jeśli stres psychiczny spowodował depresję, stany lękowe, ataki paniki itp. – a wszystkie te reakcje są powszechne i normalne – poszukaj wsparcia u specjalisty. 

Złóż oficjalną skargę. Jeśli masz wrażenie, że osoby, które poinformowałaś o tym w pracy, nie potraktowały poważnie Twojego problemu, a prześladowanie nie ustało, możesz złożyć oficjalną skargę. Ostatecznym krokiem jest wystąpienie do sądu pracy i założenie sprawy
o mobbing, w której możemy ubiegać się o zadośćuczynienie za wyrządzoną krzywdę oraz
o odszkodowanie.

Osoby dotknięte długotrwałym poniżaniem nie mają sił walczyć o swoje prawa. Dlatego każdy, kto nie tylko doświadczył, ale też zauważył przejawy mobbingu skierowane w stronę innych ludzi, powinien zaoferować im wsparcie i poinformować o tym odpowiednie instytucje. Nie możemy przymykać oczu na zjawisko, które może zmienić życie innego człowieka w piekło. Pomaganie osobie mobbowanej jest trudnym zadaniem dla jej otoczenia, szczególnie dla przyjaciół w pracy, znajomych oraz dla najbliższej rodziny. Dla przyjaciół z pracy kontakty
z osobą mobbowaną są realnym zagrożeniem dla ich pozycji zawodowej i zatrudnienia
w firmie. Dla innych ludzi osoba mobbowana jest uciążliwa, ponieważ nieustannie wraca do swego problemu, często o nim mówi. Napawa swoje otoczenie poczuciem bezradności, znudzenia ciągłym narzekaniem, współczuciem i w końcu irytacją. Irytacja osób postronnych w tym wypadku jest skutkiem frustracji z powodu bezsilności wobec tej sytuacji. Frustracja rodzi agresję. Ponieważ agresja nie może być skierowana na sprawcę, czyli mobbera, więc łatwo może zostać skierowana na ofiarę. Osoby postronne często są zaskoczone swoją reakcją – serdecznie współczują bliskiej i skrzywdzonej osobie i jednocześnie odczuwają wobec niej agresję. Tymczasem bez pomocy osób bliskich ofierze jest bardzo trudno osiągnąć równowagę psychiczną i zdolność do racjonalnego działania.

Źródła:

https://www.ardeanconsulting.com/post/dealing-with-workplace-bullying-and-mobbing

https://www.smartpension.co.uk/news-and-media/how-to-handle-workplace-bullying

Roeli Mulder, Workplace mobbing: How the victim’s coping behavior influences bystander responses. W: The Journal of Social Psychology, Volume 157, 2017 – Issue 1

https://web.swps.pl/strefa-zarzadzania/artykuly/18976-mobbing-i-co-dalej-10-porad-dla-nekanych-w-pracy 

https://bogatyzwyboru.pl/jak-walczyc-z-mobbingiem/ 

https://www.gowork.pl/poradnik/4/prawo-pracy/mobbing-w-pracy-jak-go-rozpoznac-i-gdzie-szukac-pomocy/

http://www.osastowarzyszenie.pl/start.html 

http://ksa-mobbing.pl/ 

Autorka: dr n. med. Katarzyna Cieślak, psycholog, certyfikowany psychoonkolog PTPO i certyfikowany superwizor psychoonkologii PTPO, w 2019 r. zdobyła tytuł doktora nauk medycznych na Uniwersytecie Medycznym w Poznaniu, pracuje w Wielkopolskim Centrum Onkologii w Poznaniu oraz na Uniwersytecie Medycznym w Poznaniu, pracuje jako wykładowca, szkoląc przyszłych lekarzy i inny personel medyczny. Od 16 lat współpracuje z Poznańskim Towarzystwem „Amazonki” i Federacją Stowarzyszeń „Amazonki” wspierając osoby po leczeniu raka piersi oraz szkoląc Ochotniczki i liderki klubów Amazonek. Posiada szeroką wiedzę na temat specyfiki funkcjonowania kobiet z rakiem piersi oraz osób z innymi schorzeniami onkologicznymi.

Z rakiem piersi w tle. Badania genetyczne, przygotowanie – aspekt praktyczny

Artykuł powstał w ramach projektu  pt.: „Wydawnictwa dla Amazonek”,  który realizowany jest dzięki dofinansowaniu ze środków Państwowego Funduszu Rehabilitacji Osób Niepełnosprawnych

„Z rakiem piersi w tle. Badania genetyczne, przygotowanie – aspekt praktyczny.”

Autorka: dr n. med. Katarzyna Cieślak

Po wyznaniu Angeliny Jolie o poddaniu się prewencyjnej obustronnej mastektomii oraz po wprowadzeniu w Polsce dla osób o specjalnych wskazaniach refundacji na ten rodzaj operacji  tematem często podejmowanym i nagłaśnianym jest onkologiczne poradnictwo genetyczne. 

Czymże ono jest? I co to znaczy, że nowotwór jest dziedziczny? Zatem onkologiczne poradnictwo genetyczne jest poradnictwem specjalistyczne, którego celem jest ocena ryzyka zachorowania na nowotwory złośliwe uwarunkowane wrodzoną skłonnością (predyspozycją genetyczną) oraz opieka nad osobami z grupy ryzyka. Przypomnijmy, że każdy nowotwór złośliwy jest genetyczny, ale nie każdy jest dziedziczny (5-10% wszystkich zachorowań na RP to wysoka predyspozycja genetyczna, 20> % zakłada umiarkowanie zwiększona predyspozycję genetyczna). Ryzyko zachorowania na nowotwór złośliwy ma każdy człowiek. Jednak niektóre osoby mogą posiadać zmiany – uszkodzenia w materiale dziedzicznym czyli w genach (mutacje w specyficznych genach) przekazywane z pokolenia na pokolenie przez któregoś z rodziców. Mówi się wówczas, że jest u tych osób zwiększone ryzyko zachorowania na nowotwór złośliwy. 

Jednak ważne jest, żeby wiedzieć, że dziedziczona jest skłonność do zachorowania, a nie sama choroba. Wiele osób zgłasza się obecnie do poradni genetycznych w związku z doświadczeniem chorowania na przykład na nowotwór złośliwy w rodzinie. Osoby te często zastanawiają się czy do takiej wizyty trzeba czy należy się przygotować? Na czym polega pierwsza wizyta w poradni genetycznej (konsultacja wstępna, uzupełniająca)? Przyjmowane są osoby pełnoletnie, zdrowe, ale również i te z wywiadem nowotworu złośliwego. Kartoteki są zakładane dla danej rodziny (to znaczy, że kolejne osoby z rodziny są zaznaczane na rodowodzie i podłączane do tej kartoteki). Podczas spotkania lekarz wspólnie z pacjentem tworzy rodowód rodzinny z uwzględnieniem zachorowań na nowotwory złośliwe w trzech pokoleniach (może być i więcej, jeśli pacjent posiada taką wiedzę, również dobrze jest dostarczyć dokumentację osób chorych, jeśli jest ona dostępna). Następnie na podstawie szczegółowych danych takich jak: liczba zachorowań na nowotwory złośliwe i ich agregacji w rodzinie, wiek diagnozy, wyniki histopatologiczne, ustalone zostaje rodzinne rozpoznanie rodowodowo – kliniczne. 

Wydaje się to być oczywistym, jednak mimo to, należy wyraźnie powiedzieć: konsultacja genetyczna nie ma na celu zdiagnozowania choroby nowotworowej u osoby zgłaszającej się oraz nie zastępuje wizyty u onkologa w wypadku niepokojących objawów! W oczekiwaniu na wizytę warto przypomnieć sobie wiedzę, która ułatwi odpowiedzi na następujące pytania, które z pewnością zada lekarz: Czy u Pani/a rozpoznano NZ w młodym wieku?, Czy w rodzinie u najbliższego krewnego rozpoznano NZ w młodym wieku?, Czy w rodzinie ze strony matki, ojca na NZ chorowała więcej niż jedna osoba?, Czy jeżeli tak było jak wyżej, to zachorowania wystąpiły w różnych pokoleniach?, Czy w rodzinie stwierdzono zachorowanie na nowotwór obustronny (np. pierś, jajnik, nerka)?, Czy w rodzinie stwierdzono zachorowanie na więcej niż jeden typ nowotworu u tej samej osoby?, Czy jest Pani/Pan spokrewniona z kimś, o kim wiadomo, że ma stwierdzone uszkodzenie genetyczne – mutację zwiększającą ryzyko zachorowania na nowotwór złośliwy?

Odpowiedzi na te pytania pozwolą określić tak zwane czynniki ryzyka. Należą do nich w pierwszej kolejności obciążony wywiad rodzinny oraz sytuacja kiedy w rodzinie wystąpiły co najmniej trzy przypadki raka piersi i/lub raka jajnika w dowolnym wieku, doszło do dwóch zachorowań wśród krewnych pierwszego stopnia, w rodzinie zdiagnozowano raka piersi u osoby przed 40. rokiem życia, nowotwór w obu piersiach lub jajnikach rozwinął się u tej samej osoby, rak piersi i nowotwór jajnika rozwinął się u tej samej osoby, raka piersi zdiagnozowano u mężczyzny. Kolejnym krokiem jest wykonanie badań genetycznych. 

Aby określić czy dana osoba jest obciążona mutacją w obrębie genu BRCA 1 i/lub 2 wykonuje się jednokrotnie testy genetyczne z krwi lub z wymazu. Samo badanie obciążone niewielkim ryzykiem. Niezbędna jest do wykonania go świadoma zgoda (jest oczywiście możliwość odmówienia, mimo na przykład historii zachorowań w rodzinie). Wyniki testów są poufne (zna jedynie pacjent i bez jego pisemnej zgody nikt więcej, ponieważ istnieje ryzyko dyskryminacji). 

Zaleca się wykonywanie badań genetycznych u osób z grup podwyższonego ryzyka (jak było powiedziane wyżej: obciążenie rodzinne mutacją, zachorowania w rodzinie, zachorowanie na nowotwór piersi / jajnika w młodym wieku). Następnym etapem jest określenie czy wynik jest wynikiem negatywnym czy pozytywnym oraz poinformowanie pacjentów, że osoby, u których zdiagnozowano mutację w obrębie genu BRCA 1 i/lub 2 powinny poddać się szczególnej opiece profilaktycznej. Warto też zapamiętać, że owe osoby powinny też pokazać wynik lekarzowi rodzinnemu i / lub  specjalistom w wypadku leczenia, szczególnie onkologicznego, bowiem zależą od tego decyzje terapeutyczne. Jakie dane zawiera wynik? Przede wszystkim czy i jaki zespół dziedzicznej predyspozycji do nowotworów został rozpoznany, jeżeli były wykonane, to informacja jakie testy przeprowadzono i jakie są ich wyniki oraz co bardzo najważniejsze z perspektywy pacjenta – opis programu działań profilaktycznych (badania, odstępy czasu między nimi, harmonogram wizyt w poradni genetycznej). Kolejną wizytą, podsumowującą, po wywiadzie i wykonaniu testu jest wizyta konsultacyjna w poradni genetycznej. Lekarz przedstawia ryzyko zachorowania na nowotwór złośliwy (co wynika z oceny rodowodu rodziny i / lub wyników badań genetycznych – sytuacja nie odnalezienia mutacji przy występowaniu zachorowań). Informuje pacjenta o zaleceniach dotyczących przebiegu badań kontrolnych oraz zaleceniach dla pozostałych członków rodziny dotyczących testowania genetycznego oraz badań kontrolnych. Mówi też o korzyściach i ograniczeniach związanych z wykonanym testem genetycznym, możliwościach dalszych badań genetycznych z uwzględnieniem udziału w projektach badawczych oraz jeśli jest ta potrzebna w ocenie lekarza lub wymagana o konieczności psychologicznej konsultacji. 

Szczególnie ważnymi do zapamiętania informacjami są te dotyczące profilaktyki nowotworowej u nosicielek mutacji. Wskazania są do samobadania piersi, raz w miesiącu, 6-9 dzień cyklu, palpacyjnego badania piersi wykonywanego przez lekarza ginekologa, co 6-12 miesięcy, po 25. roku życia, usg piersi, raz w roku, po 25. roku życia, mammografii, co dwa lata, u kobiet powyżej 40. roku życia, badań  ginekologicznych i badań cytologicznych, raz w roku, powyżej 25. roku życia, usg przez pochwowego, raz w roku, powyżej 25. roku życia oraz wykonania prewencyjnego zabiegu usunięcia piersi i jajników (aktualnie refundowanego). Wytyczne Ministerstwa Zdrowia i NFZ jasno określają kto może mieć wykonaną mastektomię prewencyjną w ramach refundacji. Pacjentki muszą spełnić określone warunki: potwierdzona dwoma badaniami obecność mutacji BRCA 1 lub 2; obciążony wywiad rodzinny (dwa zachorowania u krewnych I lub II stopnia na raka przed 50. rokiem życia lub trzy zachorowania w dowolnym wieku łącznie z pacjentką); rozpoznanie u krewnych I stopnia metachronicznego lub synchronicznego zachorowania na nowotwory piersi; choroba proliferacyjna piersi przebiegająca z atypią komórkową. 

Każda z pacjentek przygotowująca się do takiej operacji musi uzyskać także opinię kwalifikująca: od specjalisty genetyka klinicznego, onkologa klinicznego, chirurga onkologa oraz psychoonkologa, jak również wykonać MRI piersi maksymalnie 12. miesięcy przed operacją. Konsultacja psychologa czy psychoonkologa ma określić na podstawie oceny aktualnego stanu psychicznego pacjenta jego gotowość do poddania się operacji
i poradzenia sobie z jej konsekwencjami. Podstawowymi pytaniami, które mogą paść na takiej konsultacji są oczywiście pytania o dane pacjenta, jego wywiad chorobowy, włącznie z wcześniejszym doświadczeniem leczenia onkologicznego oraz korzystaniem z pomocy psychologa i psychiatry, o rozmowę z lekarzem, który będzie wykonywał zabieg na temat jego przebiegu i konsekwencji. Rozmowa będzie też dotyczyła rozumienia przez pacjenta jego sytuacji medycznej i podejmowania przez niego świadomej decyzji co do operacji, motywacji poddania się jej, emocjom temu towarzyszącym z uwzględnieniem kwestii związanych z poczuciem atrakcyjności i seksualnością, możliwościom korzystania ze wsparcia społecznego. Psycholog / psychoonkolog oferuje również – w zależności od potrzeb i oczekiwań pacjenta czy rozpoznanej jego sytuacji – możliwość kontynuacji spotkań w formie psychoedukacji, terapii wspierającej czy interwencji w kryzysie.  Spotkania psychoedukacyjne dotyczyć mogą na przykład tworzenia razem z pacjentem listy pytań do lekarza, ważnych z perspektywy pacjenta, pytań które kiedy pozostają bez odpowiedzi powodują lęk. Do pytań tych należą na przykład: Na czym polega zabieg?, Jaką metodą będzie wykonany?, Jak długo będzie trwać hospitalizacja i rekonwalescencja?, Jakie są korzyści z wykonania zabiegu?, Czy i jakie leki będę musiała stosować po zabiegu?, Jak radzić sobie z przyspieszoną menopauzą?, Czy zabieg wpłynie na życie seksualne?, Co się może stać jeśli nie zdecyduję się na zabieg? Psychoedukacja dotyczyć może również kwestii związanych z samobadaniem piersi – ma na celu omówienie powodów niechęci wobec samobadania (na przykład: odpowiedzialności za nie rozpoznanie, brak umiejętności badania piersi mastopatycznych) czy zapoznania pacjenta z różnymi formami przypominajek mogących pomóc w nieunikaniu samobadania (aplikacja w telefonie, zaznaczanie w kalendarzu, alarm w telefonie, bliscy). 

Psychoedukacja jest ważną formą pracy z pacjentami mającymi doświadczenie posiadania mutacji, ponieważ – jak udowodniono – obniża symptomy depresji i lęku. Na Uniwersytecie Kalifornijskim zaproponowano kobietom posiadającym jedną osobę krewną o pierwszym stopniu pokrewieństwa z rakiem piersi program edukacyjny polegający na możliwości skorzystania z sześciu dwu i pół godzinnych sesji zawierających treści dotyczące zagadnień medycznych, genetycznych, żywieniowych i psychologicznych. Okazało się, że po przejściu tego programu kobiety prezentowały niższe wskaźniki depresji i lęku. Terapia wspierająca natomiast ma na celu między innymi przyjrzenie się doświadczeniom rodzinnym – tym zdrowotnym również związanym z nowotworami, doświadczeniom żałoby po śmierci osób z niepowodzeniem leczenia, ograniczeniom i zasobom indywidualnym, poszukiwanie strategii radzenia sobie z lękiem, obniżonym nastrojem, obawami związanymi z operacją i jej konsekwencjami, wzmocnienie poczucia własnej wartości, kobiecości, atrakcyjności. Jak widać z powyższych wielu informacji przejście przez ścieżkę zadbania o siebie dzięki poddaniu się testowi genetycznemu jest procesem żmudnym, ale wcale nie skomplikowanym. A uzyskanie ochrony, którą można sobie zaoferować bez względu na wynik, jest mimo trudów przecież bezcenne, tak jak bezcenne jest życie każdego z nas.

Literatura:

Michałowska S., Samochowiec A. „Komponenty funkcjonowania psychospołecznego nosicielek mutacji genów BRCA 1 i/lub 2”, Psychiatria 2018, tom 15 nr 42.

Jassem J., Krzakowski M., Bobek – Bilewicz B., et al. Breast Cancer. Oncol Clin Pract.. 2020; 16. DOI: 10.5603/OCP.2020.0038. – wytyczne postepowania diagnostyczno – terapeutycznego w raku piersi. Abramowska A. Dziedziczny rak piersi. Ośrodek Profilaktyki i Epidemiologii Nowotworów. Poradnia Genetyczna. Materiały szkoleniowe.

Nowotwory dziedziczne. Poradnik dla pacjentów i ich rodzin. Zespół Fundacji. Konsultacja medyczna D. Godlewski. Fundacja społeczna Ludzie dla ludzi.

Rogiewicz M. Rodzinna historia choroby nowotworowej na przykładzie raka piersi. Badania genetyczne. Aspekt psychologiczny. Materiały szkoleniowe, Psychoonkologia.

Żbikowska K., Izdebski P.,  Haus O. Funkcjonowanie psychologiczne kobiet z mutacją genu BRCA1 i/lub BRCA2 — przegląd badań. https://journals.viamedica.pl/oncology_in_clinical_practice/article/view/41074/29484 

Butow P.N., Lobb E.A., Meiser B., Barratt A., Tucker K.M. Psychological outcomes and risk perception after genetic testing and counselling in breast cancer: a systematic review. Med. J. Aust. 2003; 178: 77–81.

MacBrayer E.K. My life as a mutant: the BRCA1 experience. Prof. Psychol. Res. Pr. 2007; 38: 571–575.

https://www.onkonet.pl/dp_prof_badgen.php 

James P., Mitchell G., Bogwitz M., Lindeman G. The Angelina Jolie effect. Med. J. Aust. 2013; 199: 646.

Van Oostrom I., Meijers-Heijboer H., Lodder L.N. i wsp. Long-term psychological impact of carrying a BRCA1/2 mutation and prophylactic surgery: a 5-year follow-up study. J. Clin. Oncol. 2003; 21: 3867–3874.

Esplen M.J., Stuckless N., Hunter J. i wsp. The BRCA Self-Concept Scale: a new instrument to measure self-concept in BRCA1/2 mutation carriers. Psycho-Oncology 2009; 18: 1216–1229.

Materiały z 15, Ogólnopolskie Konferencji Psychoonkologicznej. 30-lecie psychoonkologii w Polsce. Warsztat Doroty Grabowskiej: Opiniowanie psychologiczne pacjentek zakwalifikowanych do operacji profilaktycznej amputacji piersi.

Autorka: dr n. med. Katarzyna Cieślak, psycholog, certyfikowany psychoonkolog PTPO i certyfikowany superwizor psychoonkologii PTPO, w 2019 r. zdobyła tytuł doktora nauk medycznych na Uniwersytecie Medycznym w Poznaniu, pracuje w Wielkopolskim Centrum Onkologii w Poznaniu oraz na Uniwersytecie Medycznym w Poznaniu, pracuje jako wykładowca, szkoląc przyszłych lekarzy i inny personel medyczny. Od 16 lat współpracuje z Poznańskim Towarzystwem „Amazonki” i Federacją Stowarzyszeń „Amazonki” wspierając osoby po leczeniu raka piersi oraz szkoląc Ochotniczki i liderki klubów Amazonek. Posiada szeroką wiedzę na temat specyfiki funkcjonowania kobiet z rakiem piersi oraz osób z innymi schorzeniami onkologicznymi.

MOBBING – ZJAWISKO I JEGO SKUTKI

Artykuł powstał w ramach projektu  pt.: „Wydawnictwa dla Amazonek”,  który realizowany jest dzięki dofinansowaniu ze środków Państwowego Funduszu Rehabilitacji Osób Niepełnosprawnych

„MOBBING – ZJAWISKO I JEGO SKUTKI”

Autorka: dr n. med. Katarzyna Cieślak

Mobbing – pojęcie na początku tajemnicze, potem modne, obecnie niestety powszechne. Angielski, socjologiczny termin mobbing oznacza znęcanie się nad jednostką przez grupę,
w dowolnym kontekście, takim jak rodzina, grupa rówieśnicza, szkoła, miejsce pracy, sąsiedztwo, społeczność czy Internet. Kiedy w miejscu pracy dochodzi do przemocy emocjonalnej, takiej jak pewna zmowa współpracowników, podwładnych lub przełożonych
w celu wykluczenia kogoś z miejsca pracy poprzez plotki, aluzje, zastraszanie, upokarzanie, dyskredytację i izolację, jest to określane również ogólnie jako molestowanie. Mobbing
w miejscu pracy to forma molestowania psychicznego , która ma miejsce, gdy grupa osób wielokrotnie i systematycznie atakuje współpracownika, zachowując się negatywnie i wrogo. Celem mobbingu jest poniżenie, zdyskredytowanie i ostatecznie wyparcie danej osoby
z zajmowanego stanowiska lub z organizacji.
W przeciwieństwie do pojedynczych przypadków znęcania się, mobbing w miejscu pracy to ciągłe wysiłki mające na celu zastraszenie i wyrządzenie emocjonalnej szkody ofierze. Często wynika to z podstawowych kwestii, takich jak konkurencja czy zazdrość.
Zachowania mobbingowe w miejscu pracy są różnorodne i mogą być zarówno jawne, jak
i zakamuflowane. Często zaczynają się od małych, odosobnionych incydentów i z czasem nasilają się, tworząc wzór ciągłej, zbiorowej agresji przeciwko danej osobie. Rozpoznanie tych zachowań jest pierwszym krokiem w kierunku przeciwdziałania mobbingowi w miejscu pracy
i zapobiegania mu.
Zachowania mobbingowe przyjmują więc najróżniejsze oblicza. Mogą nimi być kwestionowanie kompetencji, udostępnianie fałszywych informacji na temat wyników w pracy lub oskarżanie  o niewłaściwe postępowanie. Mobbing może objawiać się także wykluczeniem społecznym, kiedy ofiara jest celowo wykluczana ze spotkań, wspólnych posiłków czy spotkań. Celem takiego zachowania jest izolowanie i marginalizowanie jednostki, sprawiając, że czuje się ona niemile widziana i pozbawiona wsparcia.
Kolejnymi powszechnymi zachowaniami mobbingowymi są agresja werbalna i niewerbalna. Agresja werbalna może obejmować sarkastyczne uwagi, poniżające komentarze lub publiczne upokorzenie, podczas gdy agresja niewerbalna może obejmować przewracanie oczami, wykonywanie lekceważących gestów lub celowe ignorowanie współpracownika. Działania te mają na celu poniżenie ofiary i stworzenie wrogiego środowiska pracy.
Mobbing w miejscu pracy może także polegać na sabotowaniu pracy danej osoby,
np. przekazywaniu nieprawdziwych informacji, odmowie niezbędnych zasobów czy ingerencji w jej projekty. Podważa to zdolność ofiary do skutecznego wykonywania swojej pracy i może prowadzić do frustracji, niepokoju, a nawet utraty pracy.
Ostatecznie zachowania mobbingowe w miejscu pracy charakteryzują się uporczywym
i systematycznym charakterem, co odróżnia je od izolowanych przypadków znęcania się lub konfliktu. Rozpoznając te zachowania i ich szkodliwy wpływ zarówno na daną osobę, jak i na miejsce pracy, pracodawcy i pracownicy mogą podjąć kroki w celu rozwiązania problemu mobbingu i zapobiegania mu, wspierając zdrowsze i bardziej przyjazne środowisko pracy.
Zidentyfikowanie mobbingu w miejscu pracy może być trudne, ponieważ często wiąże się
z zachowaniami, które mogą nie być od razu widoczne. Rozpoznanie przejawów mobbingu ma kluczowe znaczenie zarówno dla pracowników, jak i pracodawców, aby skutecznie zaradzić temu problemowi i stworzyć pozytywne środowisko pracy. Oto kilka kluczowych wskaźników pomagających zidentyfikować mobbing w miejscu pracy:

– W przeciwieństwie do izolowanych przypadków konfliktu lub zastraszania, mobbing obejmuje szereg działań, które mają miejsce przez dłuższy czas. Jeśli zauważysz, że Twój współpracownik konsekwentnie spotyka się z negatywnymi zachowaniami ze strony innych współpracowników, takimi jak wykluczenie ze spotkań, podważanie jego pracy czy plotkowanie, może to wskazywać na mobbing.

– Stan emocjonalny i psychiczny mobbingowanej osoby; osoby doświadczające mobbingu
w miejscu pracy mogą wykazywać oznaki, takie jak zwiększony niepokój, smutek lub drażliwość. Mogą stać się wycofane, odizolowane lub nadmiernie samokrytyczne. 

– Spadek wydajności w pracy; mobbing w miejscu pracy może znacząco wpłynąć na zdolność ofiary do skutecznego wykonywania swojej pracy. Większa absencja, częste spóźnienia czy unikanie obowiązków zawodowych mogą również wskazywać, że dana osoba doświadcza mobbingu w miejscu pracy.

– Zmiany w dynamice miejsca pracy; mobbing może zmienić ogólną atmosferę i dynamikę
w miejscu pracy. Nagła zmiana sojuszy lub tworzenie się klik, połączone z wykluczeniem lub złym traktowaniem konkretnej jednostki, może wskazywać na występowanie mobbingu. Dodatkowo, jeśli środowisko pracy staje się coraz bardziej wrogie , napięte lub niewygodne, może to być oznaką mobbingu.

Dzięki czujności i spostrzegawczości pracownicy i pracodawcy mogą rozpoznać oznaki mobbingu w miejscu pracy i podjąć działania zaradcze . Wczesna interwencja jest kluczem do zapobiegania eskalacji mobbingu i powodowaniu dalszych szkód dla danej osoby i środowiska pracy jako całości.
Niektóre źródła szacują, że aż czterech na dziesięciu pracowników doświadczyło w przeszłości zastraszania ze strony współpracownika. Przyczyny tego typu zachowań mogą być różne.
W niektórych przypadkach główny agresor może mieć zaburzenie osobowości, które pozwala mu wykazywać się czarującym, charyzmatycznym zachowaniem w celu werbowania innych do obelżywych czynów, a następnie przejść do agresji wobec celu. W innych przypadkach niska samoocena, niepewność, przebyta trauma, trudne życie rodzinne lub uwarunkowania społeczne i presja mogą odgrywać rolę w tym, dlaczego dana osoba może wykazywać tego typu zachowanie wobec innej osoby.
Dość powszechnie przyjmuje się istnienie pięciu etapów mobbingu:

  1. Etap niezgody

Na tym etapie identyfikowany jest cel, co często ma miejsce w wyniku nieporozumienia podczas jakiegoś krytycznego incydentu. Mogą to być różne opinie na temat podejścia do pracy, pochwała lub awans, którego oczekiwał agresor, lub konflikt, rzeczywisty albo też nawet wyimaginowany przez agresora. 

  1. Etap agresji

Jeśli konflikt nie zostanie rozstrzygnięty lub zapomniany, mobbing może rozpocząć się już na etapie agresji. Fazę tę charakteryzują ataki psychologiczne, które mogą obejmować powtarzające się negatywne komentarze na temat wyglądu lub stylu życia danej osoby, szkodliwe żarty, używanie obraźliwego języka, poniżanie w obecności innych kolegów, unikanie lub wykluczanie z zajęć grupowych itp. Ataki te mogą przybierać różne formy, ale wszystkie mogą sprawić, że ofiara poczuje się odizolowana, zawstydzona, przerażona lub w inny sposób skrzywdzona.

  1. Zaangażowanie przełożonych

Następną taktyką sprawcy może być próba włączenia kierownictwa w działania przeciwko celowi. Mogą składać fałszywe twierdzenia na temat celu lub obwiniać tę osobę za konflikt, który sami wywołali. Ponieważ agresorzy są często czarujący i charyzmatyczni, ich historia może być wiarygodna, a kierownictwo może stanąć po ich stronie. W tym momencie ofiara może zdać sobie sprawę, że nie ma wsparcia ze strony kierownictwa, co naraża ją na dalsze nadużycia.

  1. Etap dezinformacji

W tej fazie mobbingu agresor może zacząć siać wśród innych osób, które zamierza „zwerbować”, fałszywe informacje na temat ofiary i jej charakteru. Na przykład może opisywać ją jako przewrażliwioną, nie potrafiącą przyjąć żartów, trudną, dziwną, niestabilną lub  używać wielu innych etykiet mających na celu ułatwienie innym przyłączenia się do ataków.

  1. Etap odrzucenia

Ta ostatnia faza dotyczy tego, jak ofiara radzi sobie z agresją, która została wobec niej zastosowana. Ponieważ jest mało prawdopodobne, że zgłosi tę kwestię kierownictwu ze względu na jego uprzednie zmanipulowanie, może zdecydować się na całkowitą rezygnację
z pracy. Jeśli nie może lub nie chce odejść, może pogodzić się z przemocą, co powoduje różne negatywne konsekwencje dla zdrowia psychicznego. W wyniku tego rodzaju ciągłego molestowania u danej osoby może rozwinąć się stan lękowy, depresja, a nawet zespół stresu pourazowego (PTSD).
Skutki mobbingu nie kończą się w momencie opuszczenia miejsca pracy. Doświadczenie znęcania się może powodować problemy ze zdrowiem fizycznym i psychicznym, w tym wysokie ciśnienie krwi, zmiany nastroju, ataki paniki, stres i wrzody żołądka. Osoby zastraszane w pracy mogą również doświadczać objawów, takich jak bóle głowy, napięcie mięśni i zaburzenia apetytu. Znęcanie się może również wpływać na jakość i czas snu. Naukowcy odkryli, że współpracownicy osób, które są ofiarami zastraszania, również doświadczają negatywnych skutków, nawet jeśli same nie są ofiarami zastraszania. Badania pokazują też, że niepożądane skutki mogą się nasilać, im dłużej i częściej zdarza się mobbing. Nawet po odejściu z pracy skutki mobbingu mogą nadal pojawiać się w naszym codziennym, towarzyskim i przyszłym życiu zawodowym.
Mobbing ma wiele negatywnych skutków zarówno dla danej osoby, jak i dla całego miejsca pracy. Prócz konsekwencji emocjonalnych i zdrowotnych można wyróżnić następujące:

– Wpływ na wydajność pracy; mobbing może znacząco osłabić zdolność ofiary do efektywnego wykonywania pracy. Ciągły stres, rozproszenie uwagi i zamęt emocjonalny mogą prowadzić do zmniejszenia produktywności, zwiększonej absencji i wyższego poziomu błędów.

– Szkodliwość dla relacji międzyludzkich; mobbing może nadwyrężać relacje zarówno w miejscu pracy, jak i poza nim. Osoba będąca celem może stać się wycofana i odizolowana, unikając interakcji społecznych w obawie przed dalszym molestowaniem. Może to prowadzić do utraty przyjaźni, sieci wsparcia i kontaktów zawodowych.

– Szkody dla organizacji; mobbing nie tylko szkodzi konkretnej osobie, ale ma także negatywne konsekwencje dla całego miejsca pracy. Toksyczne środowisko pracy charakteryzujące się mobbingiem może prowadzić do dużej rotacji pracowników , niskiego morale, spadku produktywności i zwiększonych kosztów związanych z rekrutacją i szkoleniem nowego personelu. Co więcej, organizacja ciesząca się reputacją tolerancyjnej, z powodu mobbingu może mieć trudności z przyciągnięciem i utrzymaniem najlepszych pracowników.

– Konsekwencje prawne i finansowe; pracodawcy, którzy nie zareagują na mobbing w miejscu pracy, mogą ponieść konsekwencje prawne, w tym pozwy za molestowanie, dyskryminację lub tworzenie wrogiego środowiska pracy . Te spory prawne mogą być kosztowne i szkodliwe dla reputacji organizacji.

Podsumowując, negatywne skutki mobbingu są dalekosiężne i mogą mieć znaczący wpływ na dobrostan ofiary, jej współpracowników i organizacji jako całości. Radzenie sobie
z mobbingiem i zapobieganie mu jest niezbędne do stworzenia zdrowego i produktywnego środowiska pracy.

Celem mobbingu w miejscu pracy może być każdy, jednak istnieją tu pewne tendencje. Badania wskazują, że grupy znajdujące się w niekorzystnej sytuacji ekonomicznej i/lub społecznej czy zdrowotnej są zazwyczaj bardziej narażone na mobbing w miejscu pracy , podobnie jak grupy o niższych dochodach. Do czynników zwiększających ryzyko wystąpienia mobbingu zaliczyć należy płeć żeńską, wykształcenie wyższe bądź średnie i niepełnosprawność. Jedną z bardziej niepokojących i powszechnych cech naszej kultury jest lekceważenie, a nawet pogarda wobec tych, których uważamy za słabych lub bezbronnych. Tymczasem z badania przeprowadzonego przez Komisję Praw Człowieka wynika, że ​​niepełnosprawni pracownicy są
w nieproporcjonalnym stopniu narażeni na zastraszanie i molestowanie w miejscu pracy. Niepełnosprawnym pracownikom może być jeszcze trudniej zgłaszać problemy związane
z mobbingiem, ponieważ przede wszystkim mają trudności ze znalezieniem pracy. Badania przeprowadzone na uniwersytetach w Plymouth i Cardiff wykazały, że osoby
z niepełnosprawnością bądź chorobami przewlekłymi zgłaszają wyższy wskaźnik przypadków złego traktowania niż inni pracownicy. Wśród różnych, możliwych przyczyn wyższego poziomu złego traktowania, podaje się konflikt z przełożonymi dotyczący absencji chorobowej
i interpretacji przepisów antydyskryminacyjnych. Szczęśliwie jednak istnieją regulacje prawne dość skutecznie zabezpieczające prawa pracownicze osób z niepełnosprawnościami oraz chorych przewlekle, w tym onkologicznie.

Bibliografia:

https://www.betterhelp.com/advice/behavior/are-you-suffering-from-workplace-mobbing-heres-how-to-handle-it/

https://www.allvoices.co/blog/what-is-workplace-mobbing

https://en.wikipedia.org/wiki/Mobbing

https://www.longdom.org/open-access/psychological-intimidation-at-workplace-mobbing-16153.html

https://www.shiftbase.com/glossary/mobbing-at-work

https://www.hiwellapp.com/en/blog/what-is-mobbing-psychological-abuse-at-work

Autorka: dr n. med. Katarzyna Cieślak, psycholog, certyfikowany psychoonkolog PTPO i certyfikowany superwizor psychoonkologii PTPO, w 2019 r. zdobyła tytuł doktora nauk medycznych na Uniwersytecie Medycznym w Poznaniu, pracuje w Wielkopolskim Centrum Onkologii w Poznaniu oraz na Uniwersytecie Medycznym w Poznaniu, pracuje jako wykładowca, szkoląc przyszłych lekarzy i inny personel medyczny. Od 16 lat współpracuje z Poznańskim Towarzystwem „Amazonki” i Federacją Stowarzyszeń „Amazonki” wspierając osoby po leczeniu raka piersi oraz szkoląc Ochotniczki i liderki klubów Amazonek. Posiada szeroką wiedzę na temat specyfiki funkcjonowania kobiet z rakiem piersi oraz osób z innymi schorzeniami onkologicznymi.

Jak być wsparciem dla bliskiego chorującego na nowotwór złośliwy?

Artykuł powstał w ramach projektu  pt.: „Wydawnictwa dla Amazonek”,  który realizowany jest dzięki dofinansowaniu ze środków Państwowego Funduszu Rehabilitacji Osób Niepełnosprawnych

„Jak być wsparciem dla bliskiego chorującego na nowotwór złośliwy?”

Autorka: dr n. med. Katarzyna Cieślak

Poruszymy tym razem bardzo ważny temat, choć może wydawać się on być bardzo wyeksploatowanym, wszechobecnym, słyszanym za każdym razem kiedy mowa o diagnozie choroby nowotworowej. Z codziennych rozmów zarówno ze specjalistami, jak i tymi, których
rak dotyka bezpośrednio i pośrednio wiadomo jednak, że wciąż go za mało. Dlaczego tak jest? Jedynie w Polsce w dwa tysiące dziewiętnastym roku na nowotwory złośliwe zachorowało ponad sto siedemdziesiąt tysięcy osób. Siedemdziesiąt pięć procent Polaków uważa, że najwięcej lęku wzbudzają właśnie choroby nowotworowe, a co z tym ściśle związane najczęściej deklarowaną przez badanych reakcją na sytuację własnej bądź bliskiego choroby uczuciem była bezradność. Nie dziwi zatem, że ogólnopolskie badanie opinii społecznej z dwa tysiące dwudziestego drugiego roku pokazało, że jedynie dwadzieścia osiem procent ankietowanych posiadało wiedzę o tym, co należy powiedzieć osobie chorej na nowotwór. Co więcej ów silny niepokój wynikający z nadal obecnego przekazu dotyczącego tego, że rak równa się śmierć paraliżuje chęć do otwartej rozmowy o chorobie, leczeniu i obawach z tym związanych oraz powoduje, że codziennością w komunikacji między rodziną a pacjentem jest cenzurowanie tematów i kontrolowanie zakresu informacji (Bożena Winch). Co zatem robić, aby tak nie było? Najważniejsze są przede wszystkim otwartość na rozmowę, i nawet niewielka wiedza. Często używa się sformułowania, że należy mądrze wspierać, ale co to znaczy…? A co to znaczy? Mądre wsparcie osoby chorej to ogromna sztuka. Nikt z nas nie rodzi się z ową umiejętnością reagowania i odpowiedniego zachowania się w sytuacji choroby i jej leczenia. Niewiedza oczywiście nie usprawiedliwia. Susanne Reinker (urodzona w 1963 r.) jest dyplomowaną tłumaczką, pracowała jako rzeczniczka prasowa i kierownik do spraw public relations w branży filmowej, jest autorką siedmiu książek. W wieku czterdziestu czterech lat zachorowała na raka piersi. Opisała w dość ostrych słowach dwie najczęstsze ludzkie reakcje na chorobę człowieka, reakcje które obserwowała podczas swojego doświadczenia leczenia nowotworu: nasze środowisko społeczne jest automatycznie podzielone zawsze w ten sam sposób. Czarne dziury to osoby obecne w większości rodzin i kręgów przyjaciół, to ci, którzy nie radzą sobie z nowotworem. Nie mogą znieść, że rurka drenażowa zwisa z twojego ciała. Płaczą, gdy tylko cię widzą. Kładą ci na czole pieczęć z datą ważności. Utknęli w stereotypie,
że rak to wyrok śmierci. Ci ludzie okradają cię z resztek odwagi i energii, bo już widzą cię leżącego w grobie. Na szczęście nie musisz ich nawet unikać, bo zazwyczaj i tak znikają.
Gwiazdy to ludzie zachowujący spokój i potrafiący sobie poradzić z twoją chorobą. Pozostają pragmatyczni, przystępni i pomocni i nie zielenieją na twarzy, gdy tylko słyszą słowo „rak”. Inaczej  ogniskowała swoje widzenie Katarzyna Chmielewska-Wojciechowska Prezes Zarządu Fundacji Życie z rakiem: Tuż po diagnozie naprawdę ważne było dla mnie to, że miałam wokół siebie bliskich i ich wsparcie. Czułam, że mnie kochają i chcą mi pomóc w tej trudnej sytuacji. Z miłości płynie moc, która daje siłę do leczenia onkologicznego. Może warto w oparciu o te dwie nie wprost, jakże różne wskazówki, zbudować prosty model podstawowego wsparcia osoby po diagnozie raka. Ważna jest  zarówno dbałość o dwie sprawy wprowadzanie w konkretnej kolejności. Pierwszym etapem jest pomoc  w przystosowaniu się do nowej sytuacji życiowej oraz aktywizacja do powrotu do codzienności, równowagi, i dopiero kiedy zbudowane jest względne poczucie bezpieczeństwa można, można startować z przejściem do drugiego etapu: wyjaśniania i dawania przestrzeni na przeżywanie stanów i reakcji emocjonalnych pacjenta i jego rodziny (najczęstsze to bezradność, lęk, gniew). Tak działają psychologiczne cuda…: odzyskanie względnego bezpieczeństwa i równowagi w zaskakującej sytuacji, zbudowanie strategii na czas kryzysu zdrowotnego oraz danie możliwości na przeżywanie całego spectrum emocji o różnych amplitudach. W odzyskiwaniu równowagi i poczucia bezpieczeństwa w nowej sytuacji, jaką jest zachorowanie, służyć mogą różne rodzaje  wsparcia, do których predysponowane mogą być różne osoby wspierające. Widzimy więc, że dobrym rozwiązaniem może być korzystanie z różnorodnej pomocy różnych osób. Każdy z bliskich czy znajomych może mieć inne możliwości osobowościowe czy techniczne, które będą się sprawdzały w konkretnych sytuacjach. Daje to też komfort nie obciążania pomagaczy nadmiarem zadań, dzięki czemu na długo starczy im zaangażowania i energii, bez wyrzutów sumienia  po stronie proszącego chorego. I tak jednym z rodzajów możliwego wspierania jest zbieranie i przekazywanie informacji ze sprawdzonych stron towarzystw naukowych, fundacji  i stowarzyszeń, na przykład na temat metod leczenia, rodzajów i sposobów łagodzenia skutków ubocznych leczenia (wsparcie informacyjne). Ważną formą udzielania pomocy, może mało namacalnej, ale szczególnie cenionej przez wielu chorych i ich bliskich, jest wspieranie emocjonalne czy duchowe dzięki rozmowom, bliskości, obecności, modlitwom, dzieleniu się emocjami, wątpliwościami, rozumieniu potrzeby poczucia bezpieczeństwa, zachowania godności. Należy pamiętać, że obok pomocy bliskich, można też korzystać ze wsparcia profesjonalistów: psychoonkologów, psychologów, duchownych najczęściej dostępnych w miejscu leczenia czy organizacjach pozarządowych. Oferowana w tych miejscach pomoc jest  bezpłatna, nie obciąża więc budżety i tak mocno najczęściej nadwyrężonego podczas leczenia. Owe nadwyrężenie może być nieco neutralizowane przez wsparcie rzeczowe i/lub materialne. Pierwsze polega na przykład pomoc w zakupach, przygotowanie posiłków, transport chorego do szpitala, poradni i znowu może być to pomoc ludzi bliskich, ale też opiekunów opieki społecznej, wolontariuszy różnych dostępnych organizacji. Drugie natomiast to w znacznej mierze pomoc finansowa wynikająca z obciążeń związanych z chorobą: badania, diagnostyka, leki, rehabilitacja, transport medyczny, zbiórki środków finansowych organizowane przy pomocy fundacji i stowarzyszeń na terapie nierefundowane. Rzadko wspominanymi sposobami na pomaganie jest wsparcie w ocenianiu postaw, reakcji, zachowań chorego dzięki udzieleniu informacji zwrotnej  oraz wzmacnianie jego starań na różnych etapach leczenia oraz zdrowienia (to wsparcia: oceniające i motywujące).  Niestety nierzadko się zdarza, że mimo starań, czytaniu w myślach, subtelnego i ostrożnego doboru metod (…)  relacje z chorymi niemal natychmiastowo ulegają całkowitej dezorganizacji. Oto dotychczasowe sposoby postępowania i style komunikacji nie zdają egzaminu. Między chorym a jego otoczeniem z dnia na dzień powstaje coraz wyższa niewidzialna bariera. Jak się przez nią przebić i uczynić wzajemne kontakty normalnymi? Co zatem robić, żeby nie narażać się na niepowodzenia podcinające skrzydła i zniechęcające do niesienia wsparcia? Zalecenia wydają się być prostymi, choć niełatwymi wcale w realizacji wobec osób, z którymi się jest blisko. I tak: po prostu bądź. Bądź, choćby tylko milcząc. Zwyczajnie i wprost pytaj. Jak mogę Ci pomóc?, Co mogę dla Ciebie zrobić? Oferuj konkretną pomoc, nie czekając na prośby, bo przecież proszenie jest niezmiernie trudne. Wystarczy zadzwonić od czasu do czasu, zapytać, zaoferować, czasem delikatnie, z poczuciem humoru, narzucić, jeżeli wiemy, że osoba doświadczająca kryzysu choroby czy jej rodzina mają kłopot z przyjmowaniem pomocy: Jestem w gotowości do pomocy, ale jeżeli mi nie powiesz w czym konkretnie mogę być ci potrzebny, to będę się często dopytywał, aż będziesz miał/a mnie dosyć. Ważne jest także, aby rozmawiać, o sytuacjach bieżących, o tym, o czym chory chce słyszeć, nie tylko o chorobie, ale też o przyszłości, choć czasem może to na początku przywoływać niepokój chorego, bo przecież obawia się czy wyzdrowieje i czy choroba nie wróci. Nie należy także w byciu i rozmawianiu zapominać o istotnej regule szczerości i zasadzie prawdy szytej na miarę rozmówcy (i wcale nie chodzi o to co się mówi, tylko o to w jaki sposób mówimy!), na przykład zamieniając: będzie dobrze, myśl pozytywnie, nie martw się, na: nie wiem co będzie, cokolwiek nie będzie się działo, jestem przy tobie.  Jedną też z zasadniczych wskazówek jest to, aby bardzo uważnie słuchać i słyszeć, co mówią chory i jego bliscy. Samo głośne wypowiedzenie pewnych treści, również tych przesiąkniętych lękiem i obawami czy niezrozumieniem i chaosem przynosi ulgę i uspokojenie, bardzo porządkuje rzeczywistość chorobową. A do tego słuchanie jest bardzo pomocne w rozwiązaniu dylematu wielu osób po raz pierwszy w życiu próbujących porozumieć się z doświadczającymi  nowotworu złośliwego: kiedy nie wiadomo co mówić, trzeba dać szansę mówić. Kiedy wiemy już co możemy czy co należy, kiedy nabierzemy już pewności i kompetencji, trzeba uświadomić sobie również
to czego robić nie wolno. Przed wszystkim nie dawaj rad, nie pouczaj, nie lituj się, nie udawaj (mów wyłącznie o swoich uczuciach, z rozwagą i uważnością na reakcje słuchacza, a nie mów,
że jest w porządku, bo nie jest). Nie wspieraj poprzez nieświadome najczęściej lekceważenie choroby i strachu (komentarze w stylu – nie wyglądasz na chorego, nie martw się). Choć czasem reakcje zdiagnozowanego mogą być bolesne, nie traktuj jego złości osobiście, najczęściej niecierpliwość, złość, wybuchowość czy agresja są wiernymi, nieodłącznymi towarzyszami trudnych chwil, a wynikają z lęku i z bezsilności. Kiedy uznamy, że warto jednak pokazać, że słowa chorego ranią nas szczególnie wówczas, gdy chcemy być dla niego opoką, można odwoływać się do swoich odczuć: widzę i słyszę, że jest ci trudno, że bezsilność i strach są ogromne z pewnością, ale kiedy się tak do mnie zwracasz, kiedy się tak zachowujesz wobec mnie, jest mi bardzo przykro. Czasem wielu ludzi ma takie przekonanie, że z osobami naznaczonymi diagnozą raka należy rozmawiać o ich samopoczuciu, leczeniu czy sprawach związanych z nimi. Nic bardziej mylnego. Chorzy są przeciążeni, często mają przesyt pytań: jak się czujesz? Mają ogromną potrzebę rozmowy na tematy nie związane z ich podstawowym zmartwieniem, często specjaliści nazywają takie zjawisko: rozmowami zza okna. Padają ze strony pacjentów i ich bliskich często pytania co słychać u odwiedzających ich ludzi, o tym co w motoryzacji czy modzie. Ważnym wskazaniem jest też to, aby nie wyręczać chorego, nie zabierać mu jego autonomii, czego przyczyną najczęściej jest troska i chęć pomocy. Chorzy jednak potrzebują normalności, wcześniejszych aktywności, rytuałów, mimo że wiele się zmieniło… Na każdym z etapów diagnozy czy leczenia czy czasu ozdrowieństwa, bez względu na zaskakujące sytuacje, niespodziewane reakcje ważna jest, co warto podkreślić po raz kolejny, obecność. Dobrze jest też pamiętać, że intuicja nie zawsze jest dobrym doradcą, ale w połączeniu ze znajomością człowieka może być najbardziej trafną pomocą w ocenianiu jego potrzeb i oczekiwań osoby wspieranej. Dobrze jest też wiedzieć, że z pewnością, wspierającym zdarzy się popełniać błędy, szczególnie kiedy będą już bardzo zmęczeni pomaganiem, kiedy dojdą do granic swej fizycznej, emocjonalnej i materialnej wytrzymałości. Stąd istotnym jest, żeby nie zapominać o wdzięczności, byciu dobrym i wybaczaniu również sobie czyli człowiekowi niosącemu ciężar wspierania, mimo życzliwości, empatii i dobru, które się ma, bo zgodnie z powiedzeniem Stanisława Jerzego Leca: oddając komuś czy sprawie serce, można zostać bez serca. Stąd podejmując opiekę czy decydując się na bycie wsparciem dla chorego i jemu bliskich należy w pierwszej kolejności zdecydować kto, kiedy i w jaki sposób będzie pomagaczem, kto spośród osób deklarujących swoją obecność, a jeśli jest wątpliwość, co do wydolności systemu, sumienności osób, długofalowości działań warto przemyśleć czy włączyć pomoc instytucji, organizacji czy profesjonalistów.

Literatura:

http://www.rynekzdrowia.pl/Uslugi-medyczne/Psycholodzy-wsparcie-chorego-jednym-z-filarow-procesu-leczenia,118932,8.html

https://opiekanadchorym.pl/chorzy-onkologicznie/porady/wsparcie-psychiczne-pacjenta-w-chorobie-nowotworowej-czyli-jak-wspierac-chorego-aby-nie-czul-sie-osaczony/

http://www.czytelniamedyczna.pl/1516,mozliwosc-pomocy-psychologicznej-rodzinom-osob-umierajacych.html

https://www.mp.pl/etyka/terapia_chorob/31192,etyczna-problematyka-chorob-przewleklych

Autorka: dr n. med. Katarzyna Cieślak, psycholog, certyfikowany psychoonkolog PTPO i certyfikowany superwizor psychoonkologii PTPO, w 2019 r. zdobyła tytuł doktora nauk medycznych na Uniwersytecie Medycznym w Poznaniu, pracuje w Wielkopolskim Centrum Onkologii w Poznaniu oraz na Uniwersytecie Medycznym w Poznaniu, pracuje jako wykładowca, szkoląc przyszłych lekarzy i inny personel medyczny. Od 16 lat współpracuje z Poznańskim Towarzystwem „Amazonki” i Federacją Stowarzyszeń „Amazonki” wspierając osoby po leczeniu raka piersi oraz szkoląc Ochotniczki i liderki klubów Amazonek. Posiada szeroką wiedzę na temat specyfiki funkcjonowania kobiet z rakiem piersi oraz osób z innymi schorzeniami onkologicznymi.

Czym jest psychoonkologia i na co są psychoonkolodzy?

Artykuł powstał w ramach projektu  pt.: „Wydawnictwa dla Amazonek”,  który realizowany jest dzięki dofinansowaniu ze środków Państwowego Funduszu Rehabilitacji Osób Niepełnosprawnych

„Czym jest psychoonkologia i na co są psychoonkolodzy?”

Autorka: dr n. med. Katarzyna Cieślak

                                                                               

Zasada polega tu na tym, że nie ma żadnych zasad z wyjątkiem tej, że musisz słuchać. Musisz być przygotowany do słuchania, musisz być przygotowany do milczenia i musisz być zaangażowany.

(Cicely Saunders, 1973)

Psychoonkologia jest podspecjalizacją onkologii o charakterze interdyscyplinarnym, porusza kwestie związane z psychologiczną kondycją pacjenta onkologicznego, koncentruje się na zagadnieniach związanych z pomocą terapeutyczną oraz profilaktyką zdrowia psychicznego osób chorych na nowotwory i ich rodzin. Twórcą jej była w latach siedemdziesiątych dwudziestego wieku dr Jimmie Holland (onkolog z Nowego Yorku). Natomiast w  Europie jej rozwój przypada na lata 80-te, w Polsce natomiast we wczesnych latach dziewięćdziesiątych. Ma dwa nurty działań:  jeden naukowo-badawczy, drugi czysto praktyczny. Pierwszy zajmuje się – w oparciu o badania naukowe – budowaniem baz wiedzy na temat psychospołecznego funkcjonowania chorych i ich bliskich oraz szerzeniem tej wiedzy (na przykład: reakcje emocjonalne na diagnozę, efektywne, skuteczne komunikowanie się, radzenie sobie z bólem, ale także – choć w mniejszym stopniu– profilaktyka: metody wczesnego wykrywania raka – takie jak na przykład: samobadanie – oraz wpływ stylu życia na zmniejszanie ryzyka występowania zmian nowotworowych – stylu życia rozumianego nie tylko jako dbania o  kondycję fizyczną, ale też psychiczną). Kolejny nurt ma na celu  przede wszystkim specjalistyczne wspieranie  chorych i ich rodzin, zarówno poprzez poradnictwo psychologiczne, jak i działania psychoterapeutyczne.
Co znaczy, że ukierunkowany jest na ochronę przed i radzenie sobie ze stresem choroby oraz utrzymywanie właściwego nastawienia do leczenia (nie tylko pacjenta, jego rodziny i otoczenia, ale też personelu opiekującego się nimi).

Kto może zostać psychoonkologiem? Obecnie, zgodnie ze wskazaniami ministerialnym, psychoonkolog to osoba, która ukończyła wyższą szkołę oraz roczne studia podyplomowe z zakresu psychoonkologii. Znaczy to, że psychoonkologiem może być każdy przedstawiciel zawodu medycznego, również fizjoterapeuta czy pielęgniarka. Aktualnym zadaniem środowiska zrzeszonego przy Polskim Towarzystwie Psychoonkologicznym jest  jednoznaczne określenie, że psychoonkologiem może być psycholog, który ukończył studia w zakresie psychoonkologii, natomiast wszystkie pozostałe osoby pracujące z pacjentem onkologicznym powinny zostać jedynie przeszkolone w zakresie wiedzy psychoonkologicznej niezbędnej do wykonywania danego zawodu medycznego (lekarz, pielęgniarka, fizjoterapeuta, dietetyk, farmaceuta kliniczny) czy danych zadań w zakresie swoich obowiązków względem pacjentów onkologicznych (pedagog, pracownik socjalny, terapeuta zajęciowy, duchowny, wolontariusz). Według klasyfikacji zawodów i specjalności Ministerstwa Rodziny, Pracy i Polityki Społecznej psychoonkolog to specjalista, który: udziela pomocy i wsparcia chorym onkologicznie i ich rodzinom w różnych etapach choroby i leczenia, stosuje formy psychoterapii dostosowane do potrzeb chorego, prowadzi edukację personelu medycznego oraz edukację społeczną w zakresie aktywnej prewencji i profilaktyki chorób nowotworowych, prowadzi działalność naukowo-badawczą. Psychoonkologiem zatem może być psycholog, który oprócz ukończonych wyższych studiów psychologicznych posiada specjalizację z psychoonkologii (ta aktualnie  w trakcie przygotowywania). By umieć pomóc osobom chorym przystosować się do realiów wykreowanych przez ciężką chorobę, a i wesprzeć ich w zmaganiu się z nią, niezbędne jest zrozumienie ich zachowań, reakcji emocjonalnych oraz sposobu funkcjonowania.

Czym więc zajmuje się właściwie psychoonkolog? Jaka jest jego rola? Można wymienić wiele działań podejmowanych przez psychoonkologów, co zaraz nastąpi, jednak w pierwszej kolejności warto zaznaczyć, że kierunek i natężenie aktywności owego specjalisty będzie zależał od tego,
w jakim miejscu jest zatrudniony – czy jest to szpital, hospicjum, przychodnia, stowarzyszenie pacjenckie, gabinet prywatny. Obszarami praktycznej, realnej pracy psychoonkologa
są: psychoprewencja i promocja zdrowia ze szczególnym uwzględnieniem zachowań ułatwiających zapobieganie oraz wczesne wykrywanie i leczenie choroby nowotworowej 
(na przykład: zachęcanie do samobadania, obniżenie lęku przed badaniami profilaktycznymi
i kontrolnymi), usuwanie lub łagodzenie psychologicznych i psychopatologicznych następstw choroby i leczenia u pacjentów onkologicznych i ich rodzin, psychoprofilaktyka personelu medycznego pracującego na rzecz pacjentów onkologicznych, prowadzenie warsztatów psychoedukacyjnych dla dzieci, młodzieży szkolnej i studenckiej oraz dorosłych – dotyczących uwrażliwienia na problematykę choroby nowotworowej i jej leczenia (na przykład: związane ze zmianą postaw wobec samej choroby, jej leczenia i osób chorych), współtworzenie i edukowanie wolontariatu niespecjalistycznego (na przykład: hospicja stacjonarne i domowe, Amazonki-Ochotniczki), tworzenie i realizowanie programów psychoedukacyjnych dla pacjentów onkologicznych we współpracy ze specjalistami innych dziedzin, współpraca z menadżerami opieki zdrowotnej w tworzeniu nowego prozdrowotnego i pro ludzkiego systemu opieki zdrowotnej (przeciwdziałanie dezorganizacji społecznej), usuwanie lub łagodzenie psychologicznych i psychopatologicznych następstw choroby i leczenia u pacjentów onkologicznych i ich rodzin. Jakie mogą być psychologiczne następstwa diagnozy nowotworu złośliwego? Należą do tych adaptacyjnych, naturalnych reakcji, w główniej mierze: 

  1. zaprzeczanie (mechanizmy obronne, tłumienie), 
  2. załamanie, 
  3. złość, 
  4. targowanie się, 
  5. akceptacja, 
  6. strach/lęk towarzyszący wszystkim etapom przystosowania do choroby. 

Z kolei do nieadaptacyjnych, psychopatologicznych następstw można zaliczyć: 

  1. zaburzenia lękowe (uogólnione zaburzenia lękowe, lękowe z napadami paniki), 
  2. zaburzenia depresyjne, 
  3. zaburzenia świadomości, 
  4. zespół przewlekłego zmęczenia (fatique). 

Zadaniem psychoonkologa wyznaczanym powyższymi następstwami są prowadzenie terapii wspierającej dzięki na przykład towarzyszeniu, normalizacji doświadczenia w wypadku adaptacyjnych reakcji, w wypadku nieadaptacyjnych –  potrzebna jest pomoc specjalistów, często też farmakoterapii. Każdy z etapów chorowania wymusza też konieczność podejmowania różnych formuł interwencji, różnych strategii pomocy psychologicznej:

  1. diagnoza (akceptacja, zrozumienie reakcji, diagnoza potrzeb, oczekiwań, ewentualnych problemów będących wynikiem diagnozy, ich eliminowanie, minimalizowanie),
  2. okres przedoperacyjny (zabieg, jego konsekwencje, praca z lękiem),
  3. okres wczesny pooperacyjny (powrót do kondycji psychicznej, przystosowaniu się do zmian, przygotowanie do dalszego leczenia),
  4. okres leczenia chemicznego i/lub napromieniowaniem (lęk przed leczeniem i nawrotem, zmniejszenie ubocznych skutków, zapobieżenie ucieczce od leczenia, depresja reaktywna),
  5. okres kończenia leczenia (przejście przez rehabilitację, od zależności do samodzielności),
  6. okres 5/10/15 lat po zakończeniu leczenia (lęk przed nawrotem i odległymi skutkami leczenia),
  7. okres leczenia paliatywnego/objawowego (praca z chorym i jego bliskimi, praca z żałobą, terapia wspierająca).

Na wszystkich etapach leczenia, wszystkie wymieniane  formy pomocy przeznaczone są zarówno dla samego pacjenta, jak i z jego rodziny czy otoczenia, zatem praca z psychoonkologiem ma formułę zarówno indywidualną (terapia wspierająca, psychoterapia), jak i z parami (konsultacje, terapia par, kiedy zachorowanie spowodowało lub uwypukliło problemy w związku), rodzinną (terapia rodzinna, kiedy choroba jest powodem dezintegracji systemu) czy grupową(grupy wsparcia/samopomocy:                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                amazonki, kwiat kobiecości, pol-ilko, gladiatorzy stowarzyszenie dla pacjentów laryngektomowanych lub dla osób wspierających osoby chore, pragnących podzielenia się swoim doświadczeniem i wysłuchania jak radzą sobie inni opiekunowie). Warto na pewno przyjrzeć się też zakresowi możliwej do udzielenia przez psychoonkologa pomocy.                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                  I tak w zakres tak zwanej diagnostyki wchodzi: ocena stanu psychicznego pacjenta będąca wskazówką czy i jaka jest potrzebna pacjentowi pomoc psychoonkologa czy innych specjalistów  (krótkie, mało skomplikowane, niewyczerpujące pacjenta testy diagnostyczne oraz wiedza oraz doświadczenie specjalisty), badania diagnostyczne (głównie neuropsychologia), weryfikacja pacjentów zgłaszanych do konsultacji psychiatrycznych, ocena bólu i innych objawów (wykluczenie mechanizmu psychosomatycznego. Psychoedukacja natomiast jest jednym z najbardziej potrzebnych, najpowszechniej wykorzystywanych sposobów pomocy udzielanej pacjentom będącym w chaosie informacji zabarwionym silnym lękiem – rozmowy dotyczące ważnych dla pacjenta tematów związanych bezpośrednio lub pośrednio z chorobą. Interwencja kryzysowa najczęściej wykorzystywana jest w sytuacjach silnych kryzysów  doświadczanych w przebiegu choroby. Składają się na nią: udzielenie wsparcia (nawiązanie kontaktu, wysłuchanie, zachęta do wyrażania uczuć wprost), pomoc w zrozumieniu sytuacji choroby i niejasności z nią związanych, budzenie nadziei (bliska i odległa perspektywa, wskazanie możliwości podjęcia konkretnych działań (na przykład współtworzenie planu naprawczego w zdezorganizowanej rakiem rzeczywistości). W odniesieniu do wykorzystywania technik i metod psychoterapeutycznych nikt nie ma wątpliwości, iż są one bardzo pomocne (RTZ – Racjonalna Terapia Zachowania – przeformułowanie przekonań i myśli pacjenta z zagrażających, pesymistycznych na optymistyczne bądź neutralne, tak by opierały się na faktach, chroniły życie i zdrowie, pomagały realizować cele, chroniły przed konfliktami, pomagały czuć się tak jak chce pacjent; behawioralna technika stopniowego odczulania – dzięki poprzedzającym ćwiczeniom relaksacyjno-wizualizacyjnym i pracy z oddechem powoli pacjent oswaja bodziec wywołujący reakcję. Jednakże co do oddziaływania psychoterapią praktycy są podzieleni. Mówi się, że aby rozpocząć proces zmiany, którym w dużym uproszczeniu jest psychoterapii, trzeba w pierwszej kolejności uporać się z kryzysem choroby, stąd pomysł, żeby proces ów mógł być rozpoczęty dwa lata po zakończeniu leczenia. Jednak to kiedy i w jakiej formule rozpocząć psychoterapię, powinna decydować nie stała sztywna reguła, co . profesjonalista określający stopień adaptacji pacjenta do choroby (czy nadal łatwo się wzrusza, czy może rozmawiać o chorobie swobodnie, czy zmiana, której pacjent chce jest wyłącznie skutkiem chwilowym zachorowania czy motywacja jest głębsza i bardziej złożona   etc…). I tak na przykład jedną z form, nie klasyczną, nie związaną z  żadnym konkretnym paradygmatem psychoterapeutycznym jest terapia zwana  wspierającą –polegająca na tym, aby dzięki wsparciu, pomocy przy odreagowaniu emocji, skonfrontowaniu się ze swoimi zasobami, nauce wykorzystywania ich nawet w trudnych sytuacjach następuje odbudowanie poczucia bezpieczeństwa, zaufania do siebie samego i otoczenia. W sytuacji kryzysu choroby jest ona preludium do dalszej terapii (szkoły są różne, od nich zależą sposób pracy psychoonkologa z pacjentem, formy tej pracy: psychodynamiczna, systemowa,  logoterapia, eklektyczna czy inne). Formami pracy wykorzystywanymi do radzenia sobie pacjenta ze stresem choroby i jego skutkami są też techniki relaksacja – techniki, dzięki którym następuje redukcja stanów napięcia emocjonalnego, ulega poprawie samopoczucie (zmniejszenie dolegliwości bólowych o małym natężeniu, zmniejszenie natężenia reakcji awersyjnych), np. trening autogenny Schultza, progresywną relaksacje Jacobsona, praca z oddechem, ale także wizualizacja czy trans – metody opierające się na wykorzystywaniu wyobraźni pacjenta, jego podatności na indukowane sugestie (stosować należy ze szczególną uważnością – niezbędne uprawnienia i doświadczenie). Nie należy zapominać, że do zadań psychoonkologa – chroniących i pomocnych pacjentowi, należy także psychoprofilaktyka na rzecz  personelu medycznego zatrudnionego na oddziałach onkologicznych. Leczenie i towarzyszenie, choćby profesjonalne też dla profesjonalistów może być obciążającym emocjonalne doświadczeniem (i zazwyczaj jest). Aby zatem mogli wykonywać swoją pracę bez ponoszenia kosztów emocjonalnych psychoonkolog będący członkiem zespołu interdyscyplinarnego może być osobą inicjującą nieustrukturalizowane, niezaplanowane rozmowy z pracownikami zespołu na tematy trudne dotyczące pracy, prowadzić warsztaty  psychoedukacyjne dla członków zespołu, udzielać konsultacji członkom zespołu (wsparcie superwizyjne mające na celu pomoc w sytuacjach szczególnie wymagających), zadbać o uznanie dla poszczególnych grup zawodowych wchodzących w skład zespołu. 

Zadania psychoonkologa wymienione powyżej niech będą wskazówką dla pacjentów, w czym ów specjalista może być pomocny podczas procesu diagnozy, leczenia czy bycia ozdrowieńcem. Warto taką wiedzę posiadać, żeby móc się sobą zaopiekować najlepiej, aby zminimalizować skutki, również te psychologiczne. Podsumowaniem oczekiwań wobec profesjinalisty psychoonkologa, niech będzie parafraza słów Anatole Broyard z Intoxicated by my illness: Nie widzę powodu ani potrzeby, aby mój psychoonkolog mnie kochał, tak samo jak nie oczekiwałbym od niego, by cierpiał ze mną. Nie żądałbym wiele czasu od niego; pragnę jedynie, by porozmyślal nad moją sytuacją przez może pięć minut, aby dał mi cały swój umysł tylko raz, był ze mną związany przez krótką chwilę, przyjrzał się mojej duszy tak jak i memu ciału, zmierzył się z moją chorobą, bo każdy człowiek jest chory na swój własny sposób.

Bibliografia: 

Zmagając się z choroba nowotworową. Psychologia współczesna wobec pacjentów onkologicznych. Red.: Kubacka-Jasiecka D., Łosiak W. Kraków 1999.

Rymaszek J., Dudek D.: Zaburzenia psychiczne w chorobach somatycznych. Praktyczne wskazówki diagnostyczne i terapeutyczne. Gdańsk 2009.

Gołąb D.: Jak radzić sobie z emocjonalnymi skutkami choroby nowotworowej. Poradnik dla pacjentów. Poznań 2008.

Sęk H.: Wprowadzenie do psychologii klinicznej. Warszawa 2001.

Jarosz M.: Psychologia lekarska. Warszawa 1998.

Psychologia lekarska w leczeniu chorych somatycznie. Red.: Bętkowka-Korpała B., Gierowski J. K. Kraków 2007.

Izdebski P.: Psychologiczne uwarunkowania choroby nowotworowej piersi. Bydgoszcz 2002.

Psychologia. Podręcznik dla studentów kierunków medycznych. Red. Trzcieniecka-Green A. Kraków 2006.

Rola psychologa w diagnostyce i leczeniu chorób somatycznych. Red.: Heszen-Niejodek I. Warszawa 1990.

Salmon P., Psychologia w medycynie. Wspomaga współpracę z pacjentem i proces leczenia. Gdańsk 2002.

Materiały z kursu pt.: Problemy psychoonkologiczne w opiece paliatywnej/hospicyjnej. Warszawa 09-11.03.2006.

Hasło: psychoonkologia, W: słownik pojęć ze strony: www.ptpo.org.pl 

Autorka: dr n. med. Katarzyna Cieślak, psycholog, certyfikowany psychoonkolog PTPO i certyfikowany superwizor psychoonkologii PTPO, w 2019 r. zdobyła tytuł doktora nauk medycznych na Uniwersytecie Medycznym w Poznaniu, pracuje w Wielkopolskim Centrum Onkologii w Poznaniu oraz na Uniwersytecie Medycznym w Poznaniu, pracuje jako wykładowca, szkoląc przyszłych lekarzy i inny personel medyczny. Od 16 lat współpracuje z Poznańskim Towarzystwem „Amazonki” i Federacją Stowarzyszeń „Amazonki” wspierając osoby po leczeniu raka piersi oraz szkoląc Ochotniczki i liderki klubów Amazonek. Posiada szeroką wiedzę na temat specyfiki funkcjonowania kobiet z rakiem piersi oraz osób z innymi schorzeniami onkologicznymi.

Czy można, czy wypada dbać o siebie, kiedy bliska osoba choruje na nowotwór?

Artykuł powstał w ramach projektu  pt.: „Wydawnictwa dla Amazonek”,  który realizowany jest dzięki dofinansowaniu ze środków Państwowego Funduszu Rehabilitacji Osób Niepełnosprawnych

„Czy można, czy wypada dbać o siebie, kiedy bliska osoba choruje na nowotwór?”

Autorka: dr n. med. Katarzyna Cieślak

Problem choroby nowotworowej dotyka nie tylko osobę chorą, ale również jej bliskich. Obie strony potrzebują czasu na odnalezienie się w nowej, najczęściej odczuwanej jako zagrażająca, sytuacji. Nie należy, więc oczekiwać, że szczególnie bezpośrednio po diagnozie czy w trakcie leczenia, wszystko będzie proste i łatwe. Osoby towarzyszące choremu także doświadczają obaw i lęków, a nierzadko czują się bezradne i zagubione.  Z jednej strony pragną być mocnym i skutecznym wsparciem dla chorego, a z drugiej – muszą nieustannie radzić sobie ze swoimi emocjami, zaskakującymi reakcjami i zmaganiem z wyzwaniami medycznej rzeczywistości. Dlatego też zdarza się w rodzinach – nawet tych najbardziej kochających i bliskich sobie, szczególnie, kiedy choroba trwa długo, że osoby należące do rodziny stają przed dylematem trwania w dotychczasowych schematach czy  zaakceptowania zmian, jakie siłą rzeczy narzuca choroba bliskiego człowieka. Nagle, choć krzyżuje to im wiele planów, komplikuje codzienność, muszą sprostać nowym, częstokroć bardzo trudnym obowiązkom, zadaniom. Dlatego osoby wspierające potrzebują koniecznie (!) również mądrego wsparcia społecznego, tak jak pragnie
 i potrzebuje go chory. Czymże jest zatem mądre wsparcie? Pewnie najbardziej trafną odpowiedzią na to pytanie jest słynne stwierdzenie: to zależy. Zależy, ale od czego? Na przykład od osób, które potrzebują wsparcia, a czasem nawet same tego nie wiedzą, od sytuacji rodziny, która tkwi w kryzysie, od przebiegu i czasu trwania choroby i leczenia bliskiej osoby. Ludzie, którzy niosą pomoc są zazwyczaj umiejscawiani wokół rodziny pacjenta w dwóch kręgach nazywanymi sieciami: siecią pierwotną i siecią wtórną. Do pierwszej z nich należą: dalsza rodzina, przyjaciele, znajomi, sąsiedzi, współpracownicy. Druga zawiera członków lokalnej społeczności, osoby z podobnego kręgu kulturowego, pracodawców, instytucje kościelne, opiekę zdrowotną, policję. Każda z tych sieci wsparcia jest źródłem pomocy nieprofesjonalnej i profesjonalnej, na różnych płaszczyznach: informacyjnej, emocjonalno – duchowej, rzeczowo – materialne, motywująco – oceniające. Jednak, żeby skorzystać z pomocy należy wiedzieć, że pomocy się potrzebuje, że są osoby czy instytucje, które takiej pomocy udzielają, a przede wszystkim otworzyć się na taką pomoc, nauczyć się prosić o nią i przyjmować ją. Często wiele osób wpierających pyta czy wypada dbać o siebie w sytuacji, kiedy bliska osoba choruje, cierpi, jest osłabiona, niesprawna
 i częstokroć wymagająca opieki…? Towarzyszenie osobie chorującej najczęściej jest trudnym
i długotrwałym procesem. Obciążenie opiekuna widoczne jest we wszystkich obszarach jego życia i funkcjonowania: fizycznym (problemy ze snem lub niemożność zapewnienia odpowiedniego komfortu czasu i snu, przewlekłe zmęczenie, wyczerpanie, utrata wagi wynikająca z braku czasu na przygotowywanie posiłków lub braku apetytu, bóle napięciowe) psychicznym (obniżenie nastroju, silny niepokój, drażliwość, zmienność nastroju, poczucie winy, krzywdy), społecznym (najczęściej doświadczenie izolacji i poczucia samotności wynikające z czasochłonnej opieki nad chorym lub z ograniczenia kontaktów towarzyskich, również z powodu lęku znajomych niechętnych do odwiedzania domu chorego) i ekonomicznym (obniżenie statusu materialnego, konieczność rezygnacji z prac dodatkowych). Żeby zatem mieć na to siłę, należy również, a może przede wszystkim albo po równo przynajmniej, niosąc wsparcie i pomoc, zadbać o siebie, swoje emocje, swoje siły fizyczne, swój odpoczynek. Czasami można odnaleźć wskazówki dla opiekunów, w jaki sposób mają o siebie dbać, żeby zachować siły, a nie mieć wyrzutów sumienia z powodu rzekomych  zaniedbań. Są to podpowiedzi typu: znajdź czas dla siebie: relaksuj się, czytaj interesujące, przyjemne książki, obejrzyj film, idź na spacer, znajdź czas na swoje pasje: przyjemności, komfortowe emocje; albo nie zapominaj o życiu offline, o work life balance, albo możesz odmawiać, nie musisz godzić się na wszystko, popełniaj błędy, nie jesteś idealny/a, można być wystarczająco dobrym. Nie są to niewłaściwe wskazania, jak najbardziej mogą być pomocne. Jednak często słyszy się od osób wspierających obciążonych opieką nad chorym ponad siły, nie z powodu kontrolującej osobowości, a z powodu sytuacji życiowej tego wymagającej, że słysząc takie uwagi bądź obarczają się winą, że tak nie potrafią, że są źle zorganizowani, nie doskonali, bądź – w najlepszym wypadku są wściekli, poirytowani, zniecierpliwieni, mają poczucie niezrozumienia i wyobcowania. Stąd uważa się, że lepszym rozwiązaniem na początek skutecznego i niefrustrującego dbanie o siebie, jest szczere odpowiedzenie sobie  na poniższe pytania:

Czy wystarczająco dbam o siebie, czy nie zapominam, nie mam czasu na jedzenie, spanie, mycie i tym podobne?

Co mi zazwyczaj pomaga w trudnych sytuacjach? 

A co w tej sytuacji?

Czy słucham swojego ciała, czy ignoruję niedomagania?

Czy potrafię odpoczywać i dzięki jakim metodom regeneruję siły?

Czy  wiem czego potrzebuję?

Czy potrafię prosić i czy wiem o co mogę prosić?

Czy wiem co sprawia mi przyjemność?

Można powiedzieć, że jest to życzliwy rachunek sumienia opiekuna, dzięki któremu każdy opiekun może stworzyć swój osobisty plan samoopieki, swój własny schemat funkcjonowania, bycia dobrym dla siebie w sytuacji niesprzyjającej trosce o siebie. Uzupełnieniem osobistych odpowiedzi na powyższe pytania niech będą jeszcze trzy stwierdzenia niejako trzy filary, na których można się oprzeć w codziennych trudach zmagania z chorobą bliskiego:

Trzeba i warto pamiętać, że niemal niewykonalnym jest dawanie z siebie, jeżeli samemu niewiele się ma. 

Trzeba i warto dbać o równowagę w niesieniu pomocy i byciu dla siebie samego mocnym wsparciem.

Trzeba i warto zaufać swojemu ciału, swoim uczuciom oraz, wynikającej z własnych i społecznych doświadczeń,  mądrości życiowej.

Natomiast w nagłówku tego pisma do siebie samego – powinno widnieć zdanie: niesienie pomocy
i wsparcia to wielka rzecz, ale po prostu męczy
. Na zakończenie natomiast łagodny, niosący spokój i nadzieję cytat: Wspierać osobę chorą, to przede wszystkim słuchać, co dla niej w danym momencie jest ważne i potrzebne. Skupiamy się na swoich wyobrażeniach, tracąc z oczu osobę, którą wspieramy. Sytuacja wygląda inaczej, kiedy chory człowiek nie czeka, aż inni domyślą się czego on potrzebuje, a bliscy nie narzucają swojej woli, lecz proponują rozwiązania. Choroba osoby bliskiej to wspólna podróż całej rodziny, pełna zakrętów, ale również pięknych i wzruszających chwil. Dlatego mam nadzieję, że te przemyślenia pozwolą pacjentom i ich bliskim odnaleźć właściwą drogę do siebie samych i do drugiego człowieka.

Żeby umieć iść tą wspólną drogą, równocześnie dbając o siebie nawzajem: opiekun o chorego chory o opiekuna (ta sekwencja również jest konieczna!), a niezbędne są pewne konkretne drogowskazy. Mogą one być ochroną przed wymuszanymi przez lęk, beznadzieję, gniew czy inne przykre uczucia, reakcjami czy zachowaniami po jednej i po drugiej stronie. Nie zawsze trafione jest sformułowanie zdrowa versus niezdrowa postawa, ale w tym kontekście ukazuje, które składowe zachowania mogą służyć relacji chory – opiekun i tym samym nie zmierzać do przeciążenia tego drugiego. I tak  zachowania wynikające z niezdrowych postaw chorego takich jak „potrzebująca” pozostawienia go w tak zwanym „świętym spokoju”, „potrzebująca” odwoływania się do niezdrowej myśli „moja choroba – moja sprawa”, „potrzebująca” spędzania większości czasu w domu, z dala od bliskich i znajomych, „potrzebująca” zaprzeczania, wypierania choroby są przyczynkami do nadmiernego obciążenia opiekuna pragnącego zapobiec osamotnieniu chorego, zrealizowania potrzeby dzielenia się przeżyciami, potrzeby mającej przynieść ulgę i dać możliwość normalizacji uczuć. Przeciwwagą  wobec powyższych są odmiany zdrowej postawy pacjenta: oczekująca dialogu – otwartej postawy słuchania i rozmawiania, także na tematy trudne, oczekująca prywatności i czasu „dla siebie”, oczekująca uznania za pełnowartościowego człowieka, mimo choroby. Te rodzaje reakcji, zachowań, postępowania dają szansę opiekunowi na zminimalizowanie ciężaru, głównie emocjonalnego, dzięki wyrażaniu wprost potrzeb i uczuć przez podopiecznego. Niestety opiekun również może być dla siebie czynnikiem spustu do wyzwalającym czy przyspieszającym wypalenie pomaganiem. Dzieje się tak przez niezdrową postawę właśnie  osoby wspierającej oczekującej od chorego bezwzględnej akceptacji dla sprawowanej opieki, oczekującej podporządkowania się narzucanym rozwiązaniom dotyczącym leczenia, odżywiania, wypoczynku, oczekującej „pozytywnego myślenia” i niepoddawania się chorobie, oczekującej nieustannej aktywności chorego. Ochrona siebie przejawia się na pewno w postawie oczekującej od chorego szczerości i otwartości w wyrażaniu potrzeb oraz myśli, oczekującej jasnego komunikowania planów i decyzji, oczekującej przyznania się do czasowo występujących słabości fizycznych i psychicznych, oczekującej poszanowania prawa do własnej autonomii, oczekującej uznania swojego prawa do asertywnego zachowania. Można powiedzie, że ochronne jest danie sobie przez opiekuna przyzwolenia na być sobą, jednostką samodzielną, niezależną, czującą, mimo niesieniu ulgi
i nadziei swojemu bliskiemu. Widać, że opiekowanie się sobą przez opiekuna jest złożone
i ma wielopoziomowy charakter. Leży po stronie samego zainteresowanego, ale również
i podopiecznego, ich  relacji czy całego pozostałego systemu wsparcia. Na zakończenie mieszanka nieco podkręconych wskazówek autorstwa Teresy Piesik, psychologa i psychoonkologa, będąca  podsumowaniem wszystkich powyższych myśli. Niech będzie ona przypomnieniem, dla tych którzy czytali, a reasume dla tych, którzy z powodu opieki nad bliskim chorym nie mają czasu na czytanie (albo tak im się wydaje):

  1. Opiekun ma prawo do czucia – czucia wszystkich emocji, zarówno wobec siebie, jak
     i podopiecznego. To całkowicie normalne, że się one ‘dzieją’. Ważne, żeby pozwolić sobie na nie pozwolić: czuć,  przeżywać, werbalizować.  
  2. Opiekun ma zadanie dawać sobie prawo do odpoczynku, dbania o siebie, a tym samym ogranicza daje sobie możliwość przeżywania radości, zabawy, przyjemności, bez wzbudzania nękającego poczucia winy pod hasłem: „Teraz najważniejszy jest chory”. 
  3. Kiedy opiekun będzie przeżywał frustrację w związku ze zmęczeniem, obciążeniem opieką, może odczuwać silny gniew w relacji z chorym, który to z kolei triggerem dla poczucia winy, wstydu.
  4. Nie tylko przy znacznym obciążeniu u opiekuna mogą pojawić się zmęczenie (wręcz wyczerpanie, brak energii), problemy ze snem, zaburzenia odżywiania, dolegliwości bólowe, na przykład bóle głowy, pleców, szyi, żołądka, brzucha, problemy z koncentracją, pamięcią, kołatanie serca, nadciśnienie. Nieleczone, niezadbane mogą prowadzić do nasilenia dolegliwości i w konsekwencji chorób: chorób serca, wrzodów żołądka i tym podobne.
  5. Warto pamiętać, że dbanie o siebie jest formą dbania o chorego! Dobra kondycja opiekuna zapobiega syndromowi burn out, a tym samym pojawieniu się frustracji, która w rezultacie wpłynie negatywnie nie tylko na opiekuna, ale na jego rodzinę i chorego. 
  6. Znajdowanie czasu dla siebie jest ważnym zadaniem opiekuna: czasu na rozmowę
    z przyjaciółmi i rodziną, odpoczynek, aktywność fizyczną, spacer, masaż, hobby, właściwe odżywianie, kontrolne wizyty lekarskie. 
  7. Kiedy wiadomo, że w żaden sposób, mimo największego wysiłku, nie jest się w stanie pomóc, bo dzieją się rzeczy wobec których jest się bezsilnym, warto dać  sobie prawo do bezsilności i mówić o tym. Chory nie oczekuje od opiekuna cudu, a opiekun nie ma takiej mocy, więc dlaczego wymagać tego od siebie? 
  8. Jeśli nie zadba się o siebie, prędzej czy później nie będzie można chorego otoczyć opieką, zadbać o niego i innych bliskich, po prostu opadnie się z sił.
  9. Opcją ważną jest odnalezienie odpowiedniego profesjonalnego opiekuna mogącego pomóc w opiece nad chorym. 
  10. Jeśli podjęte kroki nie przynoszą poprawy i objawy nie ustępują, a wręcz nasilają się, należy poprosić o specjalistyczną pomoc: psychologa lub psychoonkologa, zwrócić się do lekarza pierwszego kontaktu, aby wykonać podstawowe badania czy otrzymać wskazówki co do medycznej pomocy  (badań, zabiegów, rehabilitacji, etc.)   
  11. Są w życiu człowieka takie momenty, kiedy nie potrzebuje żadnych słów pocieszenia, a chce tylko czuć, że jest dla kogoś ważny.

Źródła:

http://www.rynekzdrowia.pl/Uslugi-medyczne/Psycholodzy-wsparcie-chorego-jednym-z-filarow-procesu-leczenia,118932,8.html 

https://opiekanadchorym.pl/chorzy-onkologicznie/porady/wsparcie-psychiczne-pacjenta-w-chorobie-nowotworowej-czyli-jak-wspierac-chorego-aby-nie-czul-sie-osaczony/ 

http://www.czytelniamedyczna.pl/1516,mozliwosc-pomocy-psychologicznej-rodzinom-osob-umierajacych.html 

https://www.mp.pl/etyka/terapia_chorob/31192,etyczna-problematyka-chorob-przewleklych 

https://bliskochorego.pl/emocje/wsparcie-psychiczne-opiekuna-osoby-chorej.html 

Autorka: dr n. med. Katarzyna Cieślak, psycholog, certyfikowany psychoonkolog PTPO i certyfikowany superwizor psychoonkologii PTPO, w 2019 r. zdobyła tytuł doktora nauk medycznych na Uniwersytecie Medycznym w Poznaniu, pracuje w Wielkopolskim Centrum Onkologii w Poznaniu oraz na Uniwersytecie Medycznym w Poznaniu, pracuje jako wykładowca, szkoląc przyszłych lekarzy i inny personel medyczny. Od 16 lat współpracuje z Poznańskim Towarzystwem „Amazonki” i Federacją Stowarzyszeń „Amazonki” wspierając osoby po leczeniu raka piersi oraz szkoląc Ochotniczki i liderki klubów Amazonek. Posiada szeroką wiedzę na temat specyfiki funkcjonowania kobiet z rakiem piersi oraz osób z innymi schorzeniami onkologicznymi.

Żywienie w chorobie nowotworowej

Artykuł powstał w ramach projektu  pt.: „Wydawnictwa dla Amazonek”,  który realizowany jest dzięki dofinansowaniu ze środków Państwowego Funduszu Rehabilitacji Osób Niepełnosprawnych

Żywienie w chorobie nowotworowej. 

Autor: dr n. med. Dariusz Godlewski

Leczenie onkologiczne w znakomitej większości przypadków stanowi jeden z najtrudniejszych rodzajów terapii we współczesnej medycynie. Choć skuteczność działań leczniczych w onkologii wzrasta i coraz większy nacisk kładzie się na zmniejszenie liczby powikłań, to nadal leczenie onkologiczne potrafi być niezwykle obciążające dla ludzkiego organizmu. Z tego względu we współczesnej onkologii kładzie się ogromny nacisk na leczenie wspomagające, mające na celu poprawić komfort i jakość życia pacjentów, a ponadto przyczynić się do zwiększenia skuteczności stosowanego leczenia onkologicznego. Jednym z najważniejszych aspektów tych działań jest żywienie w chorobie nowotworowej; kiedyś temat pomijany i uważany za nieważny, a dziś jeden z najistotniejszych elementów planowania i realizacji leczenia onkologicznego.

Ta zmiana w postrzeganiu żywienia, jako części planu terapeutycznego po części wynika z tego jak przez ostatnie lata zmienialiśmy nasze podejście do odżywiania w ogóle. Żywienie przestało być tylko dostarczaniem pokarmów, a raczej dostarczaniem odpowiednich składników odżywczych, które pozwalają na prawidłowe funkcjonowanie organizmu. Zaczęliśmy zwracać uwagę na jakość produktów, wartości odżywcze posiłków, aby zapewnić naszemu organizmowi wszystko co potrzebne do prawidłowego działania. Idąc tym tropem, nic więc dziwnego, że zaczęto podkreślać istotę odpowiedniego odżywiania osób zmagających się z różnymi chorobami. Z czasem przestano patrzeć na żywienie w chorobie jak na coś prostego i oczywistego, czyli „żeby wyzdrowieć, pacjent musi mieć siłę, a siłę może mieć z jedzenia”, a zaczęto traktować żywienie jako integralny element leczenia, w tym onkologicznego. Tym sposobem, zwrot „leczenie żywieniowe” na dobre zagościł w onkologicznym słowniku. 

Większość ludzi kojarzy zwrot „chory na raka” z pewnym stereotypowym obrazkiem; zmęczonego, wyniszczonego człowieka, w chustce na głowie, który w dodatku jest wychudzony. Ten stereotyp w kontekście masy ciała ma pewne podstawy w rzeczywistości, ponieważ niezamierzona utrata masy ciała może być jednym z objawów alarmowych choroby nowotworowej. Dlaczego tak się dzieje?

Komórki nowotworowe to przede wszystkim komórki szybko dzielące się, a co za tym idzie, komórki, które mają szybki metabolizm komórkowy. To powoduje przyspieszony katabolizm białek (tzn. zbiór reakcji metabolicznych prowadzących do rozpadu) i ich utratę przez organizm. Ponadto, komórki nowotworowe często prowadzą swoje procesy metaboliczne w formie beztlenowej, co wymaga większych zasobów energetycznych, a dla organizmu oznacza większą utratę energii, co finalnie może się przełożyć na utratę masy ciała. 

Ponadto, proces nowotworzenia powoduje aktywację naszego układu odpornościowego, w tym komórek zwanych makrofagami, które wydzielają różne substancje, w tym cytokiny i kachektyny. Ich działanie na organizm i metabolizm komórkowy jest skomplikowane, natomiast finalnie doprowadzają one do zwiększenia przemian metabolicznych, co prowadzi do wyniszczenia i niedożywienia. Wykazano, że pacjenci onkologiczni, którzy zmagali się z wyniszczeniem mieli właśnie podwyższone stężenia wyżej wymienionych cytokin w organizmie. 

Inną przyczyną niedożywienia w chorobie nowotworowej może być mechaniczna przeszkoda występująca w przewodzie pokarmowym, czyli guz pierwotny lub przerzutowy, a także guz nie pochodzący z przewodu pokarmowego, ale powodujący ucisk (np. guz jajnika może powodować ucisk na jelito). 

Istotny jest również fakt, że działania niepożądane leczenia onkologicznego, czyli wymioty, nudności, zmiany rytmu wypróżnień czy brak apetytu przyczyniają się do pogorszenia stanu odżywienia, co wpływa na progresję nowotworu, która zachodzi łatwiej w niedożywionym organizmie.

Według źródeł, niedożywienie dotyka od 20 do nawet 70% pacjentów onkologicznych. Niektórzy autorzy uznają niedożywienie jako drugą (po powikłaniach septycznych, czyli związanych z uogólnionym stanem zapalnym i zakażeniem) przyczynę zgonów wśród chorych onkologicznych.

Niedożywienie u pacjenta onkologicznego może wiązać się z wieloma powikłaniami, o których z początku chorzy mogą nie zdawać sobie sprawy. Pacjent niedożywiony może mieć problem z prawidłowym gojeniem ran i rehabilitacją w trakcie leczenia, a także mieć większe ryzyko powikłań infekcyjnych. U takiego chorego niedożywienie może spowodować opóźnienie rozpoczęcie leczenia onkologicznego póki pacjent nie osiągnie odpowiedniego poziomu odżywienia. Zastosowane leczenie może mieć mniejszą skuteczność, a nieprawidłowy stan odżywienia może dyktować konieczność zmniejszenia planowanych dawek leków, a nawet przerwanie terapii, co naturalnie wiąże się ze zmniejszeniem skuteczności leczenia. 

Z tego względu, cele leczenia żywieniowego w onkologii to nie tylko poprawa jakości życia pacjentów, ale również zmniejszenie ryzyka wystąpienia i ewentualne leczenie powikłań po leczeniu onkologicznym, zapewnienie możliwości kontynuacji terapii onkologicznej (również w przypadku niewydolności przewodu pokarmowego) czy wydłużenie życia na etapie leczenia paliatywnego. 

Zanim jednak dojdzie do jakiejkolwiek interwencji żywieniowej, wymagana jest ocena odżywienia pacjenta, której należy dokonać przed rozpoczęciem leczenia oraz w czasie jego trwania. Ocena odżywienia powinna być obowiązkowym punktem każdej wizyty onkologicznej. Aby jej dokonać, lekarze używają międzynarodowych skal oceny stanu odżywienia, np. skali NRS (z ang. Nutritional Risk Score; Ocena Ryzyka Związanego ze Stanem Odżywienia) czy SGA (z ang. Subjective Global Assesment; Subiektywna Globalna Ocena Stanu Odżywienia). 

Zależnie od stanu odżywienia pacjenta lekarz we współpracy z dietetykiem podejmuje decyzję co do dalszego planu leczenia żywieniowego. Dla części pacjentów, u których stan odżywienia jest prawidłowy, głównym celem będzie utrzymanie takiego stanu przez cały okres leczenia. U pacjentów z nieprawidłowym stanem odżywienia celem jest zmiana przeważających procesów metabolicznych w organizmie. U chorych niedożywionych, „pierwsze skrzypce” grają procesy kataboliczne, czyli doprowadzające do rozpadu materii. Zadaniem leczenia żywieniowego jest wprowadzenie przewagi procesów anabolicznych, które mają na celu budowę materii. Ze względu na różny stopień ciężkości niedożywienia oraz stan ogólny, okres leczenia żywieniowego może różnić się osobniczo. 

Ponadto, moment wprowadzenia leczenia żywieniowego może różnić się między pacjentami; niektórzy mogą wymagać interwencji żywieniowych przed rozpoczęciem właściwego leczenia onkologicznego, celem przygotowania. Inni pacjenci, którzy przed leczeniem mieli prawidłowy stan odżywienia, mogą wymagać podjęcia leczenia żywieniowego w trakcie terapii aby zapewnić odpowiednie warunki do jej kontynuacji. 

Jak właściwie wyglądają wspominane wcześniej interwencje żywieniowe? U pacjentów, u których głównym celem jest zapobieganie niedożywieniu, na początku istotne będą modyfikacje dietetyczne. Dzięki konsultacjom z dietetykiem na podstawie oceny stanu odżywienia możliwe jest dostosowanie diety pod kątem najbardziej wymaganych składników odżywczych, kaloryczności, a także sposobu przygotowania posiłków ich wielkości i liczby. Dodatkowo, zalecone mogą zostać suplementy żywieniowe, które stanowią uzupełnienie naturalnej diety doustnej. Takimi suplementami mogą być popularne „Nutridrinki” (ich prawidłowa nazwa to dieta do popijania; potoczna nazwa wywodzi się z nazwy jednego z popularniejszych preparatów tego typu), suplementy w proszku czy batony białkowo-energetyczne. „Nutridrniki”, choć są popularne, to nie zawsze są dobrze tolerowane przez pacjentów. Suplementy w proszku stosuje się poprzez dodawanie do potraw, co wymaga nieco więcej pracy, jednak mają one bardzo dobrą tolerancję i skuteczność. Batony to natomiast łatwy i skuteczny sposób na uzupełnienie wymaganych składników, jednak należy pamiętać, że wszystkie preparaty do suplementacji powinny być dobierane do danego pacjenta przez dietetyka z odpowiednią wiedzą w temacie leczenia żywieniowego. 

U pacjentów, którzy tracą na masie ciała wymagane może być podjęcie bardziej zdecydowanej interwencji żywieniowej, czyli żywienia dojelitowego lub pozajelitowego. Takie rodzaje leczenia żywieniowego zakładają stosowanie tzw. diety przemysłowej, czyli płynu o ustalonej kaloryczności, który zawiera określone ilości białka, węglowodanów i tłuszczy, elektrolitów etc. Na rynku znajduje się aktualnie wiele preparatów przeznaczonych do tego typu żywienia, dlatego wybór diety powinien być dokonany przez lekarza i dietetyka z doświadczeniem w prowadzeniu leczenia żywieniowego. 

Żywienie dojelitowe stosowane jest u pacjentów z nieprawidłowym stanem odżywienia, którzy mają zachowaną funkcję wchłaniania składników odżywczych przez jelita, natomiast niewydolność górnego odcinka przewodu pokarmowego uniemożliwia zapewnienie odpowiedniego odżywienia pacjenta doustnie. Tego typu pacjentami mogą być osoby chorujące na nowotwory głowy i szyi, przełyku, żołądka czy trzustki. Do żywienia dojelitowego stosuje się specjalne zgłębniki, np. PEG, który jest zgłębnikiem stosowanym po wyłonieniu gastrostomii, czyli przetoki między skórą a żołądkiem. Przez zgłębnik można podawać dopasowaną do potrzeb pacjenta dietę która w przypadku PEG trafia do żołądka, a następnie do dwunastnicy i dalszych odcinków jelita. Wprowadzenie żywienia dojelitowego przez zgłębnik wymaga wcześniejszego wyrównania metabolicznego i stabilizacji klinicznej oraz przeszkolenia opiekuna pacjenta (np. członka rodziny czy partnera), który będzie mógł na co dzień podawać pacjentowi żywienie przez zgłębnik; takie przeszkolenia zwykle są organizowane przez ośrodki i poradnie, które zajmują się zakładaniem dostępów do tego typu żywienia i prowadzą na co dzień pacjentów wymagających leczenia żywieniowego. 

Żywienie pozajelitowe jest natomiast stosowane u chorych, u których zapewnienie odpowiedniego stanu odżywienia nie jest możliwe poprzez wykorzystanie przewodu pokarmowego. Tego typu żywienie odbywa się przez specjalny dostęp naczyniowy, więc odpowiednio dobrana mieszanka żywieniowa jest podawana przez naczynie żylne. W przypadku pacjentów wymagających jedynie krótkotrwałego dożywienia pozajelitowego, mieszaninę można podać do tzw. żył obwodowych czyli przez klasyczny wenflon. U większości chorych onkologicznych leczenie żywieniowe trwa nieco dłużej, dlatego u takich pacjentów zakładane są specjalne dostępy naczyniowe, np. cewniki naczyniowe typu PICC lub Broviac, które można stosować przez długi okres czasu, w przeciwieństwie do zwykłego wenflonu. 

Żywienie pozajelitowe może być stosowane zarówno u pacjentów leczonych radykalnie, co pozwala na zapewnienie ciągłości terapii przez utrzymanie odpowiedniego odżywienia, w sytuacji gdy leczenie powoduje przejściową niewydolność przewodu pokarmowego. Odżywianie pozajelitowe jest również stosowane w leczeniu paliatywnym, zarówno gdy stosowane leczenie onkologiczne i/lub progresja choroby spowodowały niewydolność przewodu pokarmowego. Tak jak w przypadku leczenia dojelitowego, do skutecznego leczenia pozajelitowego na dłuższy okres czasu ważne jest przeszkolenie opiekuna pacjenta, który będzie prowadził żywienie w domu. 

Leczenie żywieniowe w formie do- jak i pozajelitowej wymaga jednak odpowiedniego monitorowania, m.in. masy ciała, ale również glikemii (poziomu cukru we krwi), stężenia elektrolitów, białka etc. Długoterminową opieką nad takimi pacjentami zajmują się specjalne ośrodki leczenia żywieniowego, które regularnie kontrolują stan odżywienia pacjenta, parametry laboratoryjne oraz wydolność założonych dostępów żywieniowych.

Przy omawianiu kwestii leczenia żywieniowego, nie można zapomnieć o pewnym groźnym, ale na szczęście nie tak częstym powikłaniu jakim jest refeeding syndrome (z ang. zespół szoku pokarmowego). Jest to stan, w którym zbyt szybkie odżywienie silnie niedożywionego pacjenta powoduje potencjalne groźne powikłania metaboliczne i elektrolitowe, które w ciężkich przypadkach mogą prowadzić nawet do zgonu. Z tego względu istotne jest wczesna identyfikacja pacjentów z grupy ryzyka przed rozpoczęciem interwencji żywieniowej, ponieważ próba zbyt szybkiego odżywienia takiego pacjenta może być tragiczna w skutkach. U takich pacjentów leczenie żywieniowe musi być wprowadzane powoli, zgodnie z indywidualnymi warunkami pacjenta; gwałtowne działania mogą kompletnie zmienić dotychczasową gospodarkę metaboliczną, hormonalną i biochemiczną. Na szczęście dzięki rozwojowi świadomości na temat refeeding syndrome, występowanie tego typu problemów występuje coraz rzadziej. 

Żywienie dla osoby spoza „onkologicznego kręgu” może się wydawać wręcz błahą kwestią, przecież chodzi „tylko” o jedzenie. Jednak jak pokazują aktualne badania i wyniki, żywienie potrafi być prawdziwą „bronią” w walce o skuteczność leczenia onkologicznego i zapewnienie odpowiedniego komfortu życia pacjenta. Leczenie żywieniowe to równie istotny element leczenia onkologicznego jak chirurgia, radioterapia czy chemioterapia; co więcej, to często właśnie dzięki odpowiedniemu żywieniu te wszystkie wspaniałe metody mogą zostać zastosowane, w dodatku z sukcesem terapeutycznym.

Autor: Dr n.med. Dariusz Godlewski – onkolog radioterapeuta, specjalista zdrowia publicznego. Pomysłodawca i założyciel Ośrodka Profilaktyki i Epidemiologii Nowotworów w Poznaniu. Jest autorem i współautorem kilkudziesięciu publikacji i wystąpień z zakresu epidemiologii nowotworów, genetyki onkologicznej i zdrowia publicznego. Jest także inicjatorem oraz realizatorem szeregu programów i kampanii profilaktycznych realizowanych zarówno w Wielkopolsce jak i na terenie całego kraju. Od wielu lat prowadzi wykłady z zakresu epidemiologii i profilaktyki nowotworów złośliwych, zwłaszcza raka piersi, dla lekarzy i studentów Uniwersytetu Medycznego w Poznaniu. Jest również założycielem Społecznej Fundacji „Ludzie dla ludzi” oraz doradcą medycznym Federacji Stowarzyszeń Amazonki. 

Test Oncotype DX

Artykuł powstał w ramach projektu  pt.: „Wydawnictwa dla Amazonek”,  który realizowany jest dzięki dofinansowaniu ze środków Państwowego Funduszu Rehabilitacji Osób Niepełnosprawnych

Test Oncotype DX

Autorka: dr n.med. Joanna Kufel-Grabowska, Klinika Onkologii i Radioterapii, Gdański Uniwersytet Medyczny

Rak piersi jest najczęstszym nowotworem występującym u kobiet w Polsce oraz na świecie. Co roku w Polsce rozpoznaje się około 20 tysięcy nowych zachorowań, a około 7 tysięcy kobiet umiera z tego powodu. Liczba zachorowań rośnie we wszystkich grupach wiekowych, co jest związane głównie ze zmianą stylu życia kobiet. Nowotwory uwarunkowane genetycznie oraz rodzinnie stanowią zdecydowaną mniejszość, od 5-10% spośród wszystkich nowotworów piersi. Niezdrowa dieta, siedzący tryb życia, picie alkoholu, palenie papierosów, otyłość, bezdzietność – to czynniki zwiększające ryzyko zachorowania na raka piersi. Ochronnie działają: posiadanie potomstwa, karmienie piersią powyżej 12 miesięcy, regularna aktywność fizyczna (150-300 minut umiarkowanej lub 75-150 minut intensywnej aktywności fizycznej tygodniowo), dieta bogata w owoce i warzywa czy prawidłowa masa ciała.

Większość nowotworów piersi, około 70%, to nowotwory hormonozależne, wykazujące ekspresję receptora estrogenowego i progesteronowego, około 15% to nowotwory HER2-dodatnie oraz potrójnie ujemne, nie wykazujące ekspresji receptora estrogenowego, progesteronowego oraz receptora HER2. Nowotwory HER2-dodatnie oraz potrójnie ujemne stanowią najbardziej agresywne podtypy biologiczne i wiążą się z gorszym rokowaniem. 

Receptor HER2 należy do rodziny receptorów naskórkowego czynnika wzrostu EGFR (ang. Epidermal Growth Factor Receptor). Ulega aktywacji poprzez dimeryzację z innym receptorem z rodzinny EGFR, pobudza komórki do namnażania oraz hamuje apoptozę, czyli zaprogramowaną śmierć komórki. Zastosowanie leków hamujących mechanizm działania receptora HER2 (trastuzumab, pertuzumab, trastuzumabu derukstekan, tukatynib, lapatynib) znacznie poprawiło rokowanie chorych, tych z rozpoznaniem wczesnego oraz zaawansowanego nowotworu. 

Nowotwór potrójnie ujemny stanowi nadal ogromne wyzwanie. Częściej niż w innych podtypach biologicznych rozpoznajemy przerzuty do narządów miąższowych: płuc i wątroby, a także do mózgu. Częściej obserwujemy szybki wzrost, ale także dobrą odpowiedź na leczenie systemowe, jednak także częściej pojawia się oporność na stosowane leczenie. Rokowanie chorych z przerzutami odległymi jest nadal nie najlepsza, a mediana przeżycia sięga około 2 lat. 

U chorych na wczesnego hormonozależnego raka piersi poza leczeniem operacyjnym stosowana jest hormonoterapia, a u chorych z podwyższonym ryzykiem nawrotu także chemioterapia uzupełniająca. Ryzyko nawrotu w przypadku nowotworu potrójnie ujemnego w ciągu 10 lat bez zastosowania chemioterapii wynosi około 50%, natomiast w przypadku nowotworu hormonozależnego około 10-15%. Chemioterapia uzupełniająca zmniejsza to ryzyko o około 30% w obu sytuacjach. U chorych z nowotworem estrogenozależnym znaczenie chemioterapii uzupełniającej jest ograniczone, częściej jest stosowana u chorych z dużym ryzykiem nawrotu, szczególnie z przerzutami do regionalnych węzłów chłonnych, dużym guzem czy z nowotworem o wysokim stopniu histologicznej złośliwości (G3). U chorych z niskim ryzykiem nawrotu zastosowanie chemioterapii wydaje się być niezasadne, a zawsze wiąże się z ryzykiem wystąpienia działań niepożądanych.

Decyzję o zastosowaniu leczenia uzupełniającego podejmuje się zwykle w trakcie konsylium lekarskiego, w który biorą udział: onkolog kliniczny, chirurg, radioterapeuta, radiolog, patomorfolog oraz psycholog, na podstawie oceny ryzyka klinicznego, co oznacza stopień zaawansowania choroby, podtyp biologiczny raka, stopień histologicznej złośliwości (G), a także stan ogólny chorej. Nie zawsze te dane w sposób oczywisty przemawiają za lub przeciw określonej terapii, a u części chorych rodzą się wątpliwości. Takie chore wydają się być idealnymi kandydatkami do wykonania testu molekularnego, który ocenia ryzyko genomowe, które w sposób bardziej jednoznaczny dostarcza informacji na temat ewentualnych korzyści z dołączenia chemioterapii.

Test Oncotype DX jest sygnaturą genomową, analizującą 21 genów, a wynik przedstawiony jest w sposób liczbowy od 0 do 100. Do badania potrzebny jest materiał tkankowy z nowotworu piersi (najczęściej jest to materiał pooperacyjny), który zostaje wysłany do analizy do laboratorium zewnętrznego. Czas oczekiwania na wynik to około 10-14 dni. Po tym czasie lekarz zlecający badanie otrzymuje wynik z określonym ryzykiem nawrotu (Recurrence Score, RS) i oceną ewentualnych korzyści odniesionych z dołączenia chemioterapii. 

Kobiety po 50. roku życia odnoszą korzyść z chemioterapii, sięgającą powyżej 15%, jeśli RS wynosi co najmniej 26 punktów. U chorych z liczbą punktów od 0 do 10 po 5 latach obserwacji ryzyko nawrotu było równe 1%, natomiast po 9 latach 3%, natomiast u chorych z liczbą punktów od 11-25 ryzyko nawrotu wynosiło 5% niezależnie od dołączenia chemioterapii do hormonoterapii, czy jej braku. Wyraźną korzyść z dodania chemioterapii obserwuje się u chorych z RS co najmniej 26.

Jeśli spojrzymy na kobiety młodsze, część z nich odnosi korzyść z dodania chemioterapii przy niższych wartościach RS -15-25, szczególnie od 21-25. W tej podgrupie korzyść z dołączenia cytostatyków jest na poziomie około 6,5%. Może to wynikać głównie z wpływu chemioterapii na funkcję jajników i czasowego lub trwałego zahamowania czynności hormonalnej, a tym samym wprowadzenia kobiety w przedwczesną menopauzę. W badaniu TAILOR X stosowano głównie tamoksyfen w monoterapii, natomiast obecnie stosuje się bardziej intensywne leczenie hormonalne, zwłaszcza u chorych przed menopauzą – inhibitory aromatazy w połączeniu z analogami gonadoliberyny. Ta intensywna hormonoterapia może okazać się wystarczająca u chorych przed menopauzą i u części z nich może pozwoli na rezygnację z chemioterapii. 

Potrzebne są badania dotyczące młodych chorych, które na podstawie ryzyka genomowego i zastosowania test Oncotype DX odpowiedzą na pytanie, w której grupie niezbędna jest chemioterapia i hormonoterapia, w której intensywna hormonoterapia, w której wystarczy monoterapia tamoksyfenem. 

Dane z badań naukowych potwierdzają, że użycie testów genomowych jest leczeniem „skrojonym na miarę”. Decyzje podejmowane przez lekarzy na podstawie standardowo przyjętych danych klinicznych ulegały zmianie aż w 30% przypadków po otrzymaniu wyniku testu Oncotype DX. Okazuje się, że aż 25% chorych z wysokim klinicznym ryzykiem, a niskim genomowym (RS 0-25) może uniknąć chemioterapii, natomiast około 40% z niskim klinicznym ryzykiem oraz wysokim genomowym (RS 26-100) nie otrzymałoby leczenia cytostatykami. 

Odrębną grupę chorych stanowią pacjentki z przerzutami do pachowych węzłów chłonnych. Stopień zaawansowania choroby nowotworowej jest głównym czynnikiem rokownicznym, im większe zaawansowanie choroby, tym większe ryzyko nawrotu. Dołączenie chemioterapii do hormonoterapii uzupełniającej u chorych na hormonozależnego raka piersi stanowi ogromne wyzwanie. W badaniu RxPONDER, u chorych z przerzutami do 1-3 węzłów chłonnych pachowych, wykonano badanie Oncotype DX i na tej podstawie określono genomowe ryzyko nawrotu. W grupie chorych po menopauzie dołączenie chemioterapii poprawiało rokowaniem tylko, jeśli RS wynosił od 26 do 100, natomiast u chorych z wartością RS od 0 do 25 korzyść z samodzielnej hormonoterapii była taka sama jak z leczenia skojarzonego. Dołączenie chemioterapii u chorych przed menopauzą wiązało się z około 40% zmniejszeniem ryzyka nawrotu choroby inwazyjnej oraz pojawieniem się przerzutów odległych. Trudno jednoznacznie określić, czy efekt ten wynika z wypływu chemioterapii na hamowanie funkcji jajników i obniżenie poziomu estrogenów, czy też także z efektu cytotoksycznego, czyli uszkadzania krążących komórek nowotworowych, które potencjalnie mogłyby stanowić źródło odległych przerzutów w przyszłości.

Podsumowując, test Oncotype DX jest niezwykle istotnym narzędziem, pomocnym w podejmowaniu decyzji o leczeniu uzupełniającym u chorych na hormonozależnego raka piersi, u których poza hormonoterapią stanowiącą podstawę terapii, możliwe jest zastosowanie chemioterapii. Czynniki kliniczne, na podstawie których obecnie podejmujemy decyzję terapeutyczną wydają się być mniej adekwatne niż ryzyko genomowe, określane indywidualnie dla każdej chorej po zbadaniu próbki usuniętego nowotworu. Jak badania pokazują decyzja lekarza może ulec zmianie, z jednej strony chora może uniknąć toksycznego leczenia w przypadku niskiego ryzyka genomowego bądź je otrzymać, w przypadku wysokiego ryzyka genomowego, a niskiego klinicznego. W każdym przypadku decyzja wiąże się z korzyścią kliniczną dla chorej.

Pozostaje jeszcze wiele pytań wymagających odpowiedzi, jak na przykład możliwość zastosowania intensywnej hormonoterapii zamiast chemioterapii u młodych chorych z nowotworem ograniczonym do piersi lub przy niewielkim zajęciu węzłów chłonnych. Toczące się badania kliniczne i naukowe w przyszłości pozwolą nam na coraz bardziej indywidualne podejście do chorych.

PIŚMIENNICTWO:

  1. Sparano JA, Gray RJ, Makower DF, et al. Clinical Outcomes in Early Breast Cancer With a High 21-Gene Recurrence Score of 26 to 100 Assigned to Adjuvant Chemotherapy Plus Endocrine Therapy: A Secondary Analysis of the TAILORx Randomized Clinical Trial. JAMA Oncol. 2020 Mar 1;6(3):367-374. doi: 10.1001/jamaoncol.2019.4794. PMID: 31566680; PMCID: PMC6777230.
  2. Kalinsky K, Barlow WE, Gralow JR, et al. 21-Gene Assay to Inform Chemotherapy Benefit in Node-Positive Breast Cancer. N Engl J Med. 2021 Dec 16;385(25):2336-2347. doi: 10.1056/NEJMoa2108873. Epub 2021 Dec 1. PMID: 34914339; PMCID: PMC9096864.
  3. Dieci MV, Guarneri V, Zustovich F, et al. Veneto Oncology Network. Impact of 21-Gene Breast Cancer Assay on Treatment Decision for Patients with T1-T3, N0-N1, Estrogen Receptor-Positive/Human Epidermal Growth Receptor 2-Negative Breast Cancer: Final Results of the Prospective Multicenter ROXANE Study. Oncologist. 2019 Nov;24(11):1424-1431. doi: 10.1634/theoncologist.2019-0103. Epub 2019 May 31. PMID: 31152079; PMCID: PMC6853101.

Dlaczego nie mamy badań przesiewowych na każdy nowotwór?

Artykuł powstał w ramach projektu  pt.: „Wydawnictwa dla Amazonek”,  który realizowany jest dzięki dofinansowaniu ze środków Państwowego Funduszu Rehabilitacji Osób Niepełnosprawnych

Dlaczego nie mamy badań przesiewowych na każdy nowotwór? 

Autor: dr n. med. Dariusz Godlewski

Jednym z sukcesów współczesnej onkologii jest rozwój profilaktyki. Choć może wydaje się być ona mniej ekscytującą gałęzią nauk onkologicznych, to dla większości pacjentów jest tą najważniejszą. Dlaczego? To właśnie dzięki profilaktyce możemy zapobiegać zachorowaniom na nowotwory złośliwe, zarówno poprzez zachowania prozdrowotne jak i badania przesiewowe. Dzięki tzw. screeningowi możemy wykryć nowotwór na wczesnym etapie zaawansowania, co dla wielu pacjentów oznacza większe szanse na całkowite wyleczenie. Ponadto, badania przesiewowe mogą również wykrywać stany przednowotworowe, czyli takie, które za pewien czas mogą przekształcić się w „pełnoprawny” nowotwór. Jeśli wyleczy się tego typu zmiany od razu, zagrożenie przekształcenia w nowotwór znika. To m.in. właśnie profilaktyce wskaźniki przeżycia chorób nowotworowych wzrastają; im wcześniej uda nam się go wykryć, tym większa szansa dla pacjenta na całkowite wyleczenie. 

W Polsce funkcjonuje kilka programów profilaktycznych chorób nowotworowych, m.in. raka piersi, raka szyjki macicy czy jelita grubego. Istnieją jednak nowotwory, dla których nie tylko nie ma programu profilaktyki, ale w ogóle badań przesiewowych, co jest utrapieniem zarówno dla pacjentów, jak i lekarzy. Dlaczego? Aby to zrozumieć, na początku warto wyjaśnić sobie podstawowe pojęcia związane z profilaktyką nowotworową. 

Profilaktyka to ogólne określenie stosowane do opisania zachowań i zdarzeń mających na celu zapobieganie chorobom. Profilaktyką można zatem nazwać zarówno zdrową dietę, jak i szczepienie na grypę czy mammografię. Ze względu na tę szeroką definicję, wyróżnia się 3 rodzaje profilaktyki, czyli I-, II- i III-rzędową. 

Profilaktyka I-rzędowa to działania mające na celu ograniczenie wpływu szkodliwych czynników na życie i zdrowie człowieka, co ma zapobiegać powstawaniu chorób. Przykładem tego typu działania mogą być np. szczepienia ochronne. W przypadku chorób nowotworowych profilaktyką pierwszorzędową możemy nazwać ograniczenie nałogów, stosowanie kremów z filtrem czy szczepienie przeciwko wirusowi HPV. 

Profilaktyka II-rzędowa ma na celu wykrycie choroby na wczesnym, bezobjawowym stadium, w grupach pacjentów wysokiego ryzyka. Takie działania mają na celu m.in. zmniejszenie potencjalnych negatywnych skutków odległych choroby (w tym zgonu) czy zapewnić wykrycie choroby w takim stadium, w którym możliwe jest całkowite wyleczenie. Przykładami tego typu profilaktyki mogą być właśnie badania przesiewowe, np. mammografia czy cytologia. 

Profilaktyka III-rzędowa to działania dotyczące pacjentów z już wykrytą chorobą, które mają na cele zmniejszenie wpływu choroby na stan ogólny, spowolnienie jej przebiegu czy zapobieganie nawrotom. Przykładem takiej profilaktyki może być np. fizjo- czy psychoterapia lub leczenie żywieniowe pacjentów onkologicznych mające na celu polepszenie jakości życia.

Badania przesiewowe, czyli tzw. screening (z języka angielskiego: przesiewanie, filtrowanie) należą do działań profilaktyki drugorzędowej. Screening działa jak sito, czyli z teoretycznie zdrowej populacji, która korzysta z badań ma przesiać te osoby, które są chore lub narażone na rozwój choroby. Warto podkreślić, że choć badania przesiewowe to wspaniałe narzędzie, to żadne badanie czy metoda nie ma 100% skuteczności. Screening nie należy też do działań diagnostycznych, ponieważ z założenia ma dotyczyć chorych bezobjawowych. 

Według wytycznych WHO (ang. World Health Organization, Światowa Organizacja Zdrowia), badania przesiewowe powinny być stosowane w ramach programów profilaktycznych, które pozwalają na kompleksową organizację i monitorowanie badań. Zorganizowanie programu wymaga identyfikacji populacji, która odniesie korzyści z badań, a ponadto zapewnienie, że pacjenci wymagający leczenia z powodu wykrytej choroby otrzymają odpowiednie i efektywne leczenie jak najszybciej. Ponadto istotne jest monitorowanie przebiegu programu i regularna kontrola tego, na ile dany program w rzeczywistości spełnia swoje cele i czy wszystkie elementy programu działają zgodnie z założeniem.

WHO ustaliło kilka głównych celów, które powinny przyświecać programom badań przesiewowych. Screening powinien zmniejszać śmiertelność z powodu danej choroby poprzez wczesne wykrycie i wczesne rozpoczęcie leczenia. Ponadto, powinien zmniejszać zachorowanie na daną jednostkę chorobową, poprzez wykrywanie i leczenie stanów poprzedzających wystąpienie pełnej postaci choroby. Program profilaktyczny ma również ograniczać występowanie przypadków choroby o ciężkim przebiegu przez zapewnienie możliwości efektywnego leczenia. Screening ma również pomagać w świadomym wyborze, poprzez identyfikowanie chorób lub czynników ryzyka na wczesnym etapie życia, kiedy to więcej opcji na zadbanie o zdrowie czy leczenie jest dostępnych. 

Jak w praktyce wygląda osiąganie tych celów? Mammografia screeningowa zmniejsza śmiertelność z powodu raka piersi dzięki wczesnemu wykryciu choroby co pozwala na rozpoczęcie leczenia raka, który jest we wczesnym i bezobjawowym stadium, a to wiąże się z wyższymi szansami na całkowite wyleczenie. Cytologia przesiewowa ma za zadanie zmniejszyć nie tylko śmiertelność z powodu raka szyjki macicy, ale i zmniejszyć zachorowania, poprzez wykrywanie stanów przedrakowych szyjki macicy, które można leczyć. Odchodząc nieco od onkologicznych badań przesiewowych, w przypadku cukrzycy wykonuje się badanie dna oka celem  screeningu w kierunku retinopatii cukrzycowej; wczesne wykrycie tej patologii zmniejsza liczbę ciężkich przypadków choroby i wprowadzone leczenie może zapobiegać ślepocie jako powikłania cukrzycy. Natomiast badania prenatalne w przypadku wykrycia patologii płodu pozwalają rodzicom na podjęcie świadomej decyzji co do kontynuacji ciąży, leczenia dziecka czy rehabilitacji.

Skoro ustalono cele screeningu, to jak wybrać, w kierunku których chorób badać populację i jakimi metodami diagnostycznymi? Z pomocą przychodzą zasady określone przez dwóch naukowców, Jamesa Maxwella Glover Wilsona oraz Gunnara Jungnera. Obaj panowie w swoim życiu zawodowym zajmowali się szeroko pojętym zarządzeniem ochroną zdrowia i zdrowiem publicznym. W 1968 r. opublikowali książkę „Principles and Practice of Screening for Disease” (z ang. Zasady i Aspekty Praktyczne Badań Przesiewowych w Kierunku Chorób”). Przedstawione w niej zasady są do teraz uznawane za tzw. „złoty standard” screeningu. Słynny „dekalog” badań przesiewowych prezentuje się w następujący sposób: 

  1. Schorzenie powinno być istotnym problemem zdrowotnym.
  2. Powinno istnieć akceptowalne leczenie dla pacjentów z wykrytą chorobą. 
  3. Obiekty służące diagnostyce i leczeniu powinny być dostępne. 
  4. Choroba powinna mieć możliwą do rozróżnienia fazę utajoną i wczesno-objawową.
  5. Powinien istniej odpowiedni test lub badanie w kierunku choroby.
  6. Badanie powinno być akceptowane przez populację.
  7. Naturalny przebieg choroby, od fazy utajonej do pełnoobjawowej powinien być odpowiednio znany i zrozumiany. 
  8. Powinna być uzgodniona odpowiednia polityka co do tego, kogo traktować jako pacjentów. 
  9. Koszt „znalezienia przypadku” (zawierający koszty diagnostyki oraz leczenia zdiagnozowanego pacjenta) powinny być ekonomicznie zrównoważone w odniesieniu do możliwych całkowitych wydatków na opiekę medyczną. 
  10. „Szukanie przypadków” powinno być ciągłym procesem, a nie projektem wykonanym jednorazowo, na zasadzie „raz na zawsze”. 

Tych dziesięć zasad opisanych przez Wilsona i Jungera w pewnym sensie z góry determinuje które choroby zaliczymy do tych nadających się na cel badań screeningowych. Dlaczego? 

Badania screeningowe to działanie z założenia populacyjne, mające przynieść korzyści nie tylko jednostce, której dotyczy test, ale całej populacji do której dana jednostka należy. Dlatego choroby rzadkie są mniej brane pod uwagę jako potencjalne choroby do badań przesiewowych, bo po prostu (choć brzmi to nieco brutalnie) są one mniej istotnym problemem zdrowotnym pod kątem globalnym. Ponadto, choroby o łagodnym przebiegu również mogą nie być priorytetem screeningowym, ze względu na ich niewielki wpływ na stan ogólny, komfort i jakość życia pacjenta. Obydwie te kwestie odnoszą się do 1. punktu zasad Wilsona i Jungera. W przypadku chorób nowotworowych nikt nie ma wątpliwości, że są to schorzenia, będące ogromnym problemem zdrowotnym na świecie. Problem w tym, że rodzajów nowotworów jest ponad 200 i niektóre z nich są niezwykle rzadkie, dlatego wprowadzenie screeningu w takim przypadku poniekąd „kłóci się” się z zasadami Wilsona i Jungera. 

Drugą kwestią jest znalezienie odpowiedniego badania czy testu, który nadawałby się na narzędzie screeningowe. W niektórych przypadkach dysponujemy świetnymi badaniami, które pozwalają na prowadzenie efektywnego screeningu. Przykładem może być mammografia przesiewowa, która jako jedno z niewielu badań ma udowodniony wpływ na zmniejszenie śmiertelności z powodu raka piersi. 

W diagnostyce nowotworów często szuka się najlepszego badania do znalezienia i opisania choroby, tzw. „złotego standardu”, który dyktowałby rozwój kolejnych metod badawczych. Niestety, nie każdy nowotwór dysponuje takim „złotym stanadrdem” co sprawia, że znalezienie odpowiedniego narzędzia screeningowego staje się jeszcze trudniejsze.

 Jeżeli przyjrzymy się rakowi jajnika, to choć jest to istotny problem zdrowotny, to do tej pory nie udało się znaleźć odpowiedniego badania przesiewowego w jego kierunku. USG zdaje się być niewystarczające i ciężko znaleźć odpowiedni interwał czasu między badaniami. Choć przy wykryciu zmiany w obrębie jajnika wykonuje się kolejne badania obrazowe i laboratoryjne, to zwykle najważniejszy w diagnostyce nowotworu jest zabieg operacyjny, który jest często nie tylko leczniczy, ale również diagnostyczny. Z tego względu ciężko znaleźć badanie, które mogłoby posłużyć za pełnoprawne narzędzie screeningowe. Podobnie wygląda kwestia raka trzustki, które zwykle wykrywany jest w późnym stadium, co istotnie zmniejsza szanse na całkowite wyleczenie. W przypadku tego nowotworu również nie dysponujemy odpowiednim badaniem screeningowym; w USG jamy brzusznej trzustka jest często trudna do zobrazowania ze względu na położenie anatomiczne, a wykonywanie regularnie badań typu tomografia komputerowa jako badanie przesiewowe na dłuższą metę nie jest ani wydajne dla systemu i ani bezpieczne dla pacjenta. 

Skoro nie badania obrazowe, to może chociaż markery nowotworowe albo inne badanie laboratoryjne? Kwestia markerów nie jest niestety taka prosta, jak mogłoby się wydawać. Aktualnie istnieje pewna moda na stosowanie markerów jako profilaktyki chorób nowotworowych, jednak nie jest to najlepsze wykorzystanie tych badań. Markery nowotworowe służą głównie jako narzędzie pomocnicze w diagnostyce i monitorowaniu pacjentów w trakcie i po leczeniu. W przypadku wcześniej wspomnianego raka jajnika,  markery Ca-125 i HE4 służą m.in. jako elementy testu ROMA, obliczającego ryzyko złośliwości wykrytej w jajniku zmiany, a ponadto Ca-125 może być pomocne w monitorowaniu odpowiedzi na leczenie czy monitorowania w kierunku ewentualnej wznowy. Podobnie wygląda wykorzystanie innych markerów, np. CEA pomocniczo w diagnostyce raka jelita grubego czy AFP przy diagnostyce zmian nowotworowych wątroby. Jednak nadal, jest jedynie narzędzie pomocnicze, a nie decydujący test czy badanie. Ponadto, minusem wykorzystania markerów stricte w diagnostyce jest to, że mogą one być podwyższone również przy chorobach nienowotworowych, np. podwyższony poziom CEA może towarzyszyć również chorobom zapalnym jelit typu choroba Leśniowskiego-Crohna czy marskości wątroby. To sprawia, że używanie markerów jako jedynego narzędzia diagnostycznego nie jest miarodajne.

Badania przesiewowe powinny być również akceptowane przez badaną populację, a co za tym idzie bezpieczne i łatwo dostępne. Z tego względu używanie niektórych badań jako potencjalnego screeningu nie jest dobrym pomysłem. Regularne wykonywanie tomografii komputerowej tylko jako badania przesiewowego u osób potencjalnie zdrowych szybko może się zrobić niebezpieczne, ze względu na duże dawki promieniowania jakie można zgromadzić podczas częstych i niepotrzebnych badań. Nie oznacza to, że tomografia to zła metoda diagnostyczna; wręcz przeciwnie, jest to świetne narzędzie, jeśli jest używane „z głową”. Dodatkowo istotna jest łatwa dostępność do badań, co udało się osiągnąć m.in. przy programach profilaktycznych raka piersi i raka szyjki macicy przez używanie mammmo- i cytobusów. Niestety, w przypadku części potencjalnych badań przesiewowych ciężko jest w tak łatwy sposób jest upowszechnić ze względu na zasoby i możliwości systemów ochrony zdrowia. 

Na ten moment w Polsce dysponujemy trzema programami profilaktycznymi, które dotyczą chorób nowotworowych, a dokładnie raka piersi, szyjki macicy i jelita grubego. Czy tego typu programów mogłoby być więcej? Oczywiście! Na rozwój tej gałęzi profilaktyki liczą lekarze na całym świecie, którzy intensywnie pracują nad nowymi metodami diagnostyki, które mogłyby posłużyć jako narzędzia screeningowe. Miejmy nadzieję, ze kolejne postępy w tym zakresie zobaczymy już niedługo, a na ten moment korzystajmy z obecnych narzędzi profilaktyki, które każdego dnia pomagają osiągać lepsze wyniki leczenia, a co za tym idzie lepszą jakość i komfort życia. Dbajmy o siebie i badajmy się, bo jak mawiał klasyk: „lepiej zapobiegać jest niż leczyć”. 

Autor: Dr n.med. Dariusz Godlewski – onkolog radioterapeuta, specjalista zdrowia publicznego. Pomysłodawca i założyciel Ośrodka Profilaktyki i Epidemiologii Nowotworów w Poznaniu. Jest autorem i współautorem kilkudziesięciu publikacji i wystąpień z zakresu epidemiologii nowotworów, genetyki onkologicznej i zdrowia publicznego. Jest także inicjatorem oraz realizatorem szeregu programów i kampanii profilaktycznych realizowanych zarówno w Wielkopolsce jak i na terenie całego kraju. Od wielu lat prowadzi wykłady z zakresu epidemiologii i profilaktyki nowotworów złośliwych, zwłaszcza raka piersi, dla lekarzy i studentów Uniwersytetu Medycznego w Poznaniu. Jest również założycielem Społecznej Fundacji „Ludzie dla ludzi” oraz doradcą medycznym Federacji Stowarzyszeń Amazonki. 

Psychologiczne aspekty bólu. Niefarmakologiczne strategie radzenia sobie, cz.2

Artykuł powstał w ramach projektu  pt.: „Wydawnictwa dla Amazonek”,  który realizowany jest dzięki dofinansowaniu ze środków Państwowego Funduszu Rehabilitacji Osób Niepełnosprawnych

„Psychologiczne aspekty bólu. Niefarmakologiczne strategie radzenia sobie, cz.2”

Autorka: dr n. med. Katarzyna Cieślak

O psychologicznych aspektach bólu już pisaliśmy. Jeśli znamy już dogłębnie  mechanizmy nim rządzące, warto wskazać, co może być doskonałym remedium na to, aby owych mechanizmów nie doświadczać na sobie albo jeśli już się zdarzą to, jakimi sposobami można minimalizować ich dyskomfortowe skutki. Zatem zadajmy pytanie: co możemy robić, aby skutecznie radzić sobie z bólem? Otóż eksperci podpowiadają, żeby spełniać regularnie kilka warunków: być aktywnym bez względu na odczuwany ból, dbać o  systematyczność w wykonywaniu ćwiczeń fizycznych, nauczyć się i praktykować regulację oddechu, stosować techniki relaksacyjne oraz dbać o relacje z ludźmi oparte o zaufanie, bezpieczeństwo i wzajemną troskę, jak też pasje.

Psycholodzy mówią o tym, że każdy człowiek ma specyficzny dla niego sposób reagowania, działania w sytuacjach obciążonych stresem. Nazywany jest on stylem radzenia sobie i zależy od osobowości, doświadczeń danego człowieka i od osób, które otaczają go lub nie konstruktywnym i życzliwym wsparciem. Jeśli różnimy się między sobą jako ludzie sposobami radzenia sobie z życiowymi wyzwaniami czy przeszkodami, to także każdy z nas będzie potrzebował innych metod radzenia sobie z bólem i jego konsekwencjami. W poprzednim artykule mówiliśmy o tym, że doświadczeniu bólu towarzyszy bardzo wiele emocji, najsilniejszym, najbardziej dotkliwym – tak samo jak w sytuacji kryzysu choroby – jest lęk. Niepokój związany z bólem ma wiele twarzy: łatwiej poradzić sobie z nim wówczas kiedy jest związany z konkretnym zjawiskiem takim jak choroba właśnie (może przestrzegać, mobilizować do działania, pomagać w likwidowaniu skutków), trudniej – kiedy pojawia się nieadekwatnie do sytuacji, w której aktualnie człowiek się znajduje. Świadczy zazwyczaj o nadmiarowej reakcji. Co powinno być sugestią, aby poszukać pomocy specjalisty, gdy samemu nie ma się już sił, aby dłużej mierzyć się z napięciem. Tym bardziej, że taka reakcja niestety może powodować również nasilenie odczuwania bólu. Bywa jednak też tak, że ignorując obawy, pozostajesz w nieustannym napięciu, a sytuacja nadal jest nierozwiązana, jakby niezauważona. Nie prowadzi to do konstruktywnego poradzenia sobie w kryzysie, a co za tym idzie pogłębienie go i nasilenie objawów. Pierwsza opisywania sytuacja to adaptacyjne strategie radzenia sobie, drugie – nieadaptacyjne/destrukcyjne. Dobrze jest zatem znać siebie i uczyć się swoich sposobów reagowania, żeby móc zarządzać sobą w wymagających życiowo sytuacjach. Na przykład w sytuacji doświadczania bólu (ostrego, przewlekłego, tego o znanej i tego o nieznanej przyczynie). Można zapytać po co nam ta wiedza? Przecież ból niejednokrotnie jest zjawiskiem zaskakującym, opanowującym, trudnym do zniesienia. Trudnym nie znaczy nie możliwym, co wiąże się z możliwością opanowania go, przede wszystkim dzięki odzyskaniu nad nim kontroli, poczuciu panowania nad nim, a co z tym związane – oddaniu sobie możliwości zaadaptowania się do sytuacji, mimo odczuwanych dyskomfortu i nieprzyjemności. Można powiedzieć, że tylko osoba doświadczająca bólu jest od niego specjalistą, wie jaki on jest, zna wszystkie jego niuanse, wiec jednocześnie potrafi stworzyć najbardziej trafne wskazówki do ustalenia strategii poradzenia sobie z nim. Z pomocą specjalistów, osób życzliwych czy środków pozamedycznych. Choroba, nabycie niepełnosprawności, też ból mogą silnie wpływać na obniżenie poczucia własnej wartości, mogą być blokadą do podejmowania nowych wyzwań, realizowania zadań rozwojowych czy po prostu codziennego satysfakcjonującego funkcjonowania. Stąd istotnym jest, aby czasem nawet wbrew dotychczasowemu stałemu stylowi radzenia sobie, podejmować strategie rozwiązywania danych problemów. Są one rozwiązaniami na tu i teraz, stosownymi do konkretnej, aktualnej sytuacji, stosowanymi w odniesieniu do zmieniających się warunków: na przykład nasilenia czy zmiany lokalizacji bólu. Zostało powiedziane, że strategie są rozwiązaniami, ale nie zawsze są konstruktywnymi, jednokierunkowymi rozwiązaniami problemu. Czasem mogą polegać na koncentrowaniu się na podstawowym kłopocie czy emocjach (rozmowy z bliskimi, zmiana leków czy lekarza prowadzącego), unikaniu dzięki stosowaniu alternatywnych wobec bólu działań – odwracanie uwagi od bólu minimalizujące jego nasilenie, bagatelizowaniu kluczowych informacji. Strategie te mogą funkcjonować w pojedynkę lub się uzupełniać, nie zawsze muszą służyć człowiekowi je używającemu. Pierwszym wskazaniem do poprawy w zakresie doznań bólowych jest nie rezygnowanie z dotychczasowych obowiązków i włączenie aktywnego spędzania czasu. Wpływa to nie tylko na fizyczną stronę, ale również na to co jest jedną ze składowych odczuwania bólu czyli
na psychikę. Okazuje się, że naturalnym odruchem jest wybranie rezygnacji
z czy ograniczenia dotychczasowych aktywności. Tymczasem nic bardziej mylnego. Warto w tej sytuacji odkryć nowe aktywności bądź przeformułować dotychczasowe stosownie do warunków, którymi dysponujemy, na przykład choćby wykorzystując pomocy innych osób. Kolejnym sposobem na przeciwdziałanie konsekwencjom bólu jest inny rodzaj aktywności, nie tej codziennej, a aktywności fizycznej w postaci uprawiania sportu. I oczywiście znowu chodzi tu o dostosowanie ćwiczeń fizycznych do – wymuszanych przez ograniczenia wynikające z cierpienia – możliwości. Przeciwnie do popularnych poglądów, że sportowa aktywność może prowadzić do pogłębienia dolegliwości. Owszem ta niewłaściwie dobrana, bez wsparcia eksperta, bez wsłuchania we własny organizm nie będzie służyła, ale ta skonsultowana z lekarzem rehabilitacji, fizjoterapeutą będzie co najmniej przeciwdziałać pogłębieniu dolegliwości, ale również pomoże człowiekowi doświadczającemu przewlekłego bólu wrócić poczucie wpływu na jego sytuację, poczucie kontroli i sprawstwa. Tak więc należy zapamiętać, że odpowiednio dobrane zestawy ćwiczeń, stosownie do przeciwskazań, będą  mogły być pomocnymi nie tylko w dochodzeniu do równowagi fizycznej, ale i psychicznej. Na przykład
na stronach pokonajbol.pl możesz odnaleźć kilka z nich, polecanych przez specjalistów, do ewentualnego stosowania: 

  1. Rolowanie kręgosłupa. Stań na lekko ugiętych nogach, stopy rozstaw
    na szerokość bioder. Następnie bardzo powoli, zaczynając od kręgów szyjnych, opuszczaj tułów w dół, starając się robić to świadomie, kręg
    po kręgu. Przez chwilę pozostań w pozycji opuszczonego tułowia, aby potem powoli, kręg po kręgu podnieść się do wyprostowanej pozycji. Ćwiczenie powtórz kilkukrotnie.
  2. Kołyska. Jest to ćwiczenie rozciągające, które polega na przyjęciu pozycji leżącej na brzuchu. Następnie powinniśmy uchwycić rękami kostki
    i próbować unieść nogi do góry. Automatycznie uniesie się także góra naszego tułowia. Ćwiczenie możesz powtarzać kolejno rozluźniając
    i naprężając ciało, pamiętając przy tym o regularnym i powolnym oddechu.
  3. Chiński przysiad. Uklęknij na podłodze i wyciągnij ręce jak najwyżej możesz dosięgnąć. Następnie, nie odrywając kolan i stóp od podłogi, połóż ręce na podłodze przed sobą jak najdalej potrafisz i wytrzymaj w tej pozycji kilkanaście sekund. Ćwiczenie powtórz kilkukrotnie.
  4. Kot/Pies. Stań na podłodze na czworakach i wygnij kręgosłup tak, aby utworzył łuk, robiąc tzw. koci grzbiet. Wykonując ten ruch rób wdech. Pozostań w tej pozycji kilka sekund, a następnie robiąc wydech wygnij plecy ku dołowi, unosząc w górę głowę oraz pośladki. Ćwiczenia wykonuj naprzemiennie, pamiętając o równomiernym i spokojnym oddechu.
  5. Sfinks. Połóż się na brzuchu i oprzyj na podłodze przedramiona, tak
    by Twoje ramię i przedramię w łokciu tworzyło kąt 90 stopni, a łokcie znajdowały się bezpośrednio pod barkami. Odpychając klatkę piersiową
    od podłogi zadrzyj głowę do góry, próbując spojrzeć na sufit. Wytrzymaj
    w tej pozycji kilka sekund, a następnie opuść tułów. To ważne! Aby uniknąć urazów i przeciążania kolan i łokci korzystne jest, abyś ćwiczył na macie. Wykonując ćwiczenia nie zapominaj o regularnym i spokojnym oddechu. Wstrzymując powietrze mimo ćwiczeń nie będziesz w stanie się zrelaksować. 

Kolejną cenną podpowiedzią pomocną w zmaganiu się z bólem może być nauczenie się regulowania własnego oddechu, to narzędzie, które nieustannie masz przy sobie, choć nie zawsze zauważasz jego obecność. Ten zabieg okazuje się być nie tylko skuteczny w radzeniu sobie z bólem przewlekłym, ale też z ostrym bólem związanym na przykład z kamica nerkową. Ważnymi sekwencjami procesu oddychania są: wykonywanie oddechów tak głębokich jak tego się potrzebuje, skupienie się na ich liczeniu i tempie. Pomaga to nie tylko w regularnym dostarczaniu tlenu do organizmu człowieka, obniżaniu napięcia mięśni, ale też na ogniskowaniu uwagi na liczeniu wdechów i wydechów, odwracaniu jej od natrętnych myśli i dokuczających nasileń dolegliwości bólowych. I tak może wyglądać instrukcja do ćwiczenia: Połóż się wygodnie na macie lub podłodze. Jedną dłoń połóż na klatce piersiowej, drugą na brzuchu. Skieruj uwagę na swój oddech. Skoncentruj się wyłącznie na nim. Przez pięć sekund powoli wdychaj powietrze, licząc w myślach, następnie wydychaj je przez siedem sekund powoli ustami, ponownie licząc. Obserwuj jak podczas wdechu dłoń na brzuchu unosi się i opada podczas wydechu. Staraj się oddychać tak, aby dłoń na klatce piersiowej nie poruszała się. Dzięki takim krótkim ćwiczeniom możesz doświadczyć różnicy pomiędzy płytkim i nierównym oddechem charakterystycznym dla stanu napięcia emocjonalnego, a głębokim oddychaniem przeponowym, którego efektem jest odprężenie. Ćwiczeniami wykonywanymi przy udziale świadomego oddychania, wymagającymi jednak większego zaangażowania, są ćwiczenia relaksacyjne. Dzięki ich wpływowi na obniżenie napięcia mięśniowego, zmniejszeniu pobudzenia emocjonalnego mogą być ważnym elementem kontroli bólu. Na czym polega relaksacja i jak się do niej przygotować? 

W pierwszej kolejności należy stworzyć odpowiednie warunki: przede wszystkim zorganizować sobie w czasie dnia kilkanaście minut, podczas których nikt nie będzie przeszkadzał, a telefon i radio będą wyłączone. Chodzi o to, aby otoczenie, w którym znajduje się osoba chcąca ćwiczyć relaksację, było wygodnie, komfortowe i bezpieczne. Można relaksując się również słuchać cicho spokojnej muzyki (wiele odmian muzyki wspomagającej owe ćwiczenia dostępnej jest w internecie). Są różne metody relaksu: 

1. Trening Jacobsona (trening progresywnej relaksacji – mający na celu usunięcie napięcia mięśniowego, odczucie różnicy między napięciem a odprężeniem), 

2. Trening Autogenny Schultza (rodzaj relaksacji, wewnętrznej medytacji oraz ćwiczeń zaczerpniętych z jogi mający za zadanie wywołać u pacjenta pożądane efekty fizyczne: rozluźnić mięśnie, uspokoić pracę serca, poprawić funkcjonowanie mięśni odpowiedzialnych za oddychanie, wyregulować pracę narządów wewnętrznych, poprawić trawienie oraz usprawnić krążenie), 

3. Również połączenie ćwiczeń oddechowych z wizualizacją (jest rodzajem skupionej relaksacji albo medytacji, która polega na silnym koncentrowaniu się na konkretnym obiekcie, dźwięku albo doświadczeniu w celu wyciszenia, dzięki myśleniu o jakimś przyjemnym miejscu lub scenariuszu – na przykład spacer nad morzem przy szumie przypływu i odpływu, rytm kołysania fal). 

Trzeba pamiętać, że treningi nie działają natychmiastowo. Aby osiągnąć oczekiwane efekty powinny być  stosowane dość regularnie, przez dłuższy czas. Nie bez przyczyny przecież nazwa to trening czyli proces uczenia się umiejętności potrzebnych do wykonania określonej aktywności.

Nie należy zapominać, choć pokrótce o tym, że jednym z ważnych czynników łagodzących doznania bólowe, na które człowiek ma pośredni wpływ, są dobre relacje z ludźmi (czego odpowiednikiem może być tez korzystanie z grup wsparcia). Dbanie o nie jest tym bardziej ważne, ponieważ dyskomfort taki jak ból czy choroba, mogą mieć na nie negatywny wpływ, przez choćby obniżenie aktywności towarzyskiej. Pamiętajmy jednak mimo to, że życzliwe otoczenia równe jest otrzymywaniu silnego wsparcia emocjonalnego, ale też materialnego, instrumentalnego czy społecznego. Konsekwencją dobrych relacji i tym co z nimi się łączy mogą być przyjemne emocje oraz podekscytowanie (kiedy znajomi na przykład zorganizują nam niespodziankę), co z kolei wiąże się z doznaniem fali endorfin – substancji, wydzielanych przez nasz mózg, będących pochodnymi opioidów, a zatem mających działanie przeciwbólowe.

Szukając pomocy w radzeniu sobie z bólem, można też trafić do specjalistów psychoterapii poznawczo – behawioralnej, Simontonowskiej czy Racjonalnej Terapii Zachowania, którzy są pomocni w pracy nad zmianą przekonań, myślenia, reagowania i zachowania, czego skutkiem z kolei – dzięki obniżeniu napięcia – jest działanie przeciwbólowe. Wraz z doświadczeniem bólu, ale też jego leczenia, pojawiają się problemy emocjonalne (obniżony nastrój, drażliwość, niepokój i tak dalej). W tym wypadku psychoterapia również najprawdopodobniej okaże się skutecznym rozwiązaniem, które wzmacniać będzie efekt przeciwbólowy. 

Zamiast zakończenia, na podsumowanie cytat ze strony pokonajbol.pl: W walce
z bólem nie jesteś pasywną postacią, lecz głównym aktorem, który powinien w jak największym stopniu angażować się w zmniejszanie nieprzyjemnych odczuć. Dlatego też farmakoterapia, nawet najbardziej skuteczna, powinna być uzupełniana przez inne metody, spośród których wiele możesz stosować samodzielnie.

Źródła:

Schwob, M.: Ból. Katowice 1999.

Kostarczyk, E.: Neuropsychologia bólu. Poznań 2003.

Shone, N.: Jak skutecznie walczyć z bólem. Warszawa 1996.

Hilgier, M.: O bólu do bólu. Niedokończona rozmowa. Warszawa 2008.

Kujawska-Tenner, J., Łuczak, J., Okupny, M., Kotlińska, A., Dangel, T.: Zwalczanie bólów nowotworowych. Warszawa 1994.

Saint-Maurice, C., Muller, A., Meynadier, J.: Ból. Diagnostyka, leczenie, prewencja. Warszawa 1998.

Kozłowski, A.: Przezwyciężyć ból. Warszawa 2000.

Markowska, M.: Ból nowotworowy- jak z nim walczyć? Magazyn Pielęgniarki i Położnej, 07-08/2017.

http://pokonajbol.pl/co-to-jest-bol/dawne-koncepcje-bolu/ 

file:///C:/Users/Admin/Downloads/29622-35677-1-PB.pdf 

https://jms.ump.edu.pl/uploads/2011/1/16_1_80_2011.pdf 

file:///C:/Users/Admin/Downloads/PL_Art_14357-1%20(1).pdf 

https://www.termedia.pl/Farmakologiczne-leczenie-bolu-przewleklego,8,14357,1,0.html 

https://stowarzyszenieanimo.pl/techniki-relaksacyjne-przy-nerwicy-i-stanach-lekowych/

pokonajbol.pl

https://nowewidoki.com/relaksacja-jacobsona-trening-krok-po-kroku/

Autorka: dr n. med. Katarzyna Cieślak, psycholog, certyfikowany psychoonkolog PTPO i certyfikowany superwizor psychoonkologii PTPO, w 2019 r. zdobyła tytuł doktora nauk medycznych na Uniwersytecie Medycznym w Poznaniu, pracuje w Wielkopolskim Centrum Onkologii w Poznaniu oraz na Uniwersytecie Medycznym w Poznaniu, pracuje jako wykładowca, szkoląc przyszłych lekarzy i inny personel medyczny. Od 16 lat współpracuje z Poznańskim Towarzystwem „Amazonki” i Federacją Stowarzyszeń „Amazonki” wspierając osoby po leczeniu raka piersi oraz szkoląc Ochotniczki i liderki klubów Amazonek. Posiada szeroką wiedzę na temat specyfiki funkcjonowania kobiet z rakiem piersi oraz osób z innymi schorzeniami onkologicznymi.

slot demo
https://jdih.menlhk.go.id/slot-gacor-online/
https://www.oceanic-saunas.eu/rtp-live/
https://majorzeman.eu/slot-demo/
https://www.psychopsy.com/toto-sgp/
https://www.oceanic-saunas.eu/slot-demo/
https://www.rioquente.com.br/slot-demo/
https://www.parcoursmetiers.tv/uploads/slot-demo/
https://chavancentre.org/slot-demo/
https://drift82.com/togelsgp/